Ktokolwiek kupował na Allegro z pewnością zna opisy z aukcji albo maile przesyłane mu po zakupie z informacją o tym, że listy zwykłe giną i sprzedawca nie ma na to wpływu. I choć jedno i drugie jest prawdą, to wcale to nie oznacza, że sprzedający za taki list nie odpowiada.
Często kupuję książki, odzież, jakieś drobiazgi do roweru, narzędzia i temu podobne. Większość tych rzeczy spokojnie mieści się w liście. Z racji ich relatywnie niskiej wartości wolę wybierać przesyłki najtańsze, paczkę w Ruchu, paczkomat albo list ekonomiczny. Właśnie przy korzystaniu z tego ostatniego sposobu często natykam się na ostrzeżenia, uwagi i sugestie, aby zmienić formę transportu. NIGDY tego nie robię. I już nawet nie dlatego, że stara książka za trzy złote albo podkoszulek za piętnaście "nie zasługują" na coś lepszego, ale dlatego, że nie ma ku takiej zmianie żadnych realnych podstaw.
Sposoby dostawy dobiera sprzedawca adekwatnie do wymiarów, wartości i innego
rodzaju specyfiki towaru. Proponując określone formy wysyłki pośrednio sam
przyznaje, że spełniają one potrzebne warunki i zapewniają bezpieczeństwo tak
towaru sensu stricto jak i samego doręczenia. Aukcja jest zatem zamkniętą całością - ktoś oferuje nam towar X wespół z możliwymi formami dostawy, na przykład Y czy Z. Dokonując wyboru cały czas mieścimy się w ofercie sprzedającego, w tym co on nam, a nie my jemu zaproponowaliśmy. A zatem sprzedawca odpowiada tak samo za przesyłkę kurierską jak i za list ekonomiczny. Brak możliwości reklamowania tego drugiego u przewoźnika niczego tu nie zmienia. Tak samo zresztą jak nieważne od początku do końca są zapisy w rodzaju "za list ekonomiczny nie ponosimy odpowiedzialności" albo "wysyłka listem zwykłym na wyłączną odpowiedzialność kupującego".
Sprzedawca ZAWSZE odpowiada za towar, w tym jego uszkodzenie w trakcie dostawy do momentu otrzymania go przez kupującego.
Podstawą prawną jest tutaj artykuł 548 Kodeksu Cywilnego a jej uzasadnienie bardziej przystępnym językiem ułożył dla nas nieoceniony UOKIK (LINK)
Pamiętajmy też o tym, że brak dowodu odebrania przesyłki nie oznacza, że nie możemy walczyć o swoje prawa w przypadku gdy nam jej nie dostarczono. Kierując sprawę czy to na policję czy też tylko do sporu w serwisie Allegro (lub innym) ponosimy przecież, a może dokładniej, godzimy się ponieść odpowiedzialność za podanie nieprawdy. A więc upraszczając tu naszym dowodem jest nasze słowo.
I jeszcze kwestia samego doręczania, nieco może poboczna, ale nie najmniej ważna. Niektórzy sprzedawcy sugerują, że odpowiednio większy gabaryt listu oznaczać może, że utknie on gdzieś w urzędzie pocztowym i ani nikt go nam nie doręczy ani nie zaawizuje. Jest to bzdura. Po pierwsze awizuje się każdą przesyłkę i to więcej niż raz. Po drugie gabaryt może spowodować co prawda, że listonosz od awiza zacznie i tutaj wściekanie się, że byliśmy w domu nic nam nie da, albowiem przesyłki co do których jasnym jest, że nie wejdą do skrzynki nie muszą być przez niego taskane w torbie, ale i tak awizacja jest jego obowiązkiem.
***
Kupiłem przedmiot z wysyłką listem ekonomicznym.
Przesyłki nie otrzymałem.
1. Kontaktuję się ze sprzedawcą. Proszę o informację, kiedy list został wysłany. Sprzedawca posiada księgę nadań, w której, mimo, że list był zwykły, są moje dane adresowe, data wysłania oraz stempel poczty (oznacza to nota bene, że można na upartego reklamować niewykonanie usługi właśnie przez pocztę, ale to w tej chwili zostawmy) więc mogę go poprosić o przesłanie zdjęcia tegoż dokumentu jako dowodu.
2. W swoim urzędzie pocztowym sprawdzam czy nie oczekuje na mnie jakaś spóźniona przesyłka, ewentualnie czy jej gabaryt nie spowodował, że pozostała tam bez próby doręczenia.
3. Ponownie kontaktuję się ze sprzedawcą jeśli nie otrzymałem przesyłki i informuję go, że jest jego obowiązkiem mi ją dostarczyć lub oddać pełną wpłatę. W razie odmowy zakładam spór na Allegro oraz/lub przygotowuję się do złożenia wniosku na policję. Racja jest po mojej stronie, prawo także.
Nie dajmy się spryciarzom manipulować!