Moja babcia przez 40 lat po II wojnie światowej karmiła swoje psy używając zamiast miski niemieckiego hełmu, choć oczywiście misek miała co niemiara. Ale taka to była jej mała zemsta, a bardziej może złośliwość za to co musiała przeżyć podczas okupacji. Nie wiem co prawda, czy do wioski w której żyła zajechał w tych czasach jakiś przedstawiciel narodu zza Odry, ale pewien jestem, że gdyby to zobaczył, poczułby się mniej lub bardziej obrażany. I dobrze, bo dokładnie o to mojej babci chodziło. Są sprawy, o których nie wolno zapomnieć a tym bardziej nie wolno ich zagłaskiwać. One po prostu mają swoje miejsce w historii i powinny mieć na zawsze także w pamięci. Niezależnie od tego jak inna od nich jest teraźniejszość.
Przypomniał mi się ten hełm i uśmiech babci na widok mojego pytającego spojrzenia gdy przeczytałem wczoraj o kilku bunkrach Obszaru Warownego Śląsk, które są właśnie parę kilometrów od mojego domu wyburzane dla zrobienia miejsca pod... centrum logistyczne. Oczywiście można powiedzieć, że nie mają dziś żadnej wartości użytkowej, co jest prawdą, można też dodać, że ich wartość architektoniczna czy wprost historyczna jest taka sobie, bo nie są przecież niczym nietypowym, niespotykanym, niepowtarzalnym. Ale są symbolem i to na widok tego niszczenia symbolu wściekłość we mnie wzbiera.
Obszar Warowny Śląsk, czyli linię umocnień na ówczesnej granicy polsko-niemieckiej rozpoczęto budować prawie natychmiast po dojściu do władzy Hitlera i jeśli ktokolwiek ma w tym względzie wątpliwości dodaję dla jasności, że były to umocnienia polskie przygotowywane na wypadek agresji niemieckiej, a nie odwrotnie. Nie udało się co prawda ukończyć całej linii do chwili wybuchu wojny, ani też nie odegrała ona szczególnie wielkiej roli w walkach i została opuszczona przez polską obsadę w nocy z 2 na 3 września 1939, ale symbolem była i jest i to ten właśnie symbol, symbol polskości Śląska, symbol sprzeciwu wobec niemieckiej próby zdominowania Europy teraz burzy się w imię postawienia o kilka metrów w lewo lub prawo jakiejś tam sobie hali magazynowej, którą za lat pięć i tak się rozbierze i postawi market, a za lat dziesięć może osiedle...
Co ciekawe, a możliwe do sprawdzenia dla każdego np. na mapach portalu orsip.pl bunkry w okolicach Kochłowic, bo to o nich tu dziś piszę nie przeszkadzały przez lata komunistycznym władzom ani nawet działającej w pobliżu kopalni Śląsk (nota bene obecnie również likwidowanej), a przeszkadzają współczesnym biznesmenom, dla których to tylko niewykorzystany metraż "ich" działki.
Zastrzegłbym tu jednak, że tak jak jeden czy drugi bunkier jest obecnie kawałkiem czyjegoś placu budowy, tak ten plac budowy jest kawałkiem Polski. A tej własnie Polski nie byłoby dziś, razem z tymże placem i tymiż biznesmenami, gdyby pierwszego września 1939 roku, osiemdziesiąt lat temu, nie stanęli tutaj odważni ludzie broniący swojej ojczyzny. Nie tylko dla siebie i swoich bliskich, ale i dla nas. Tak właśnie im dzisiaj odpłacamy. Wstyd.
Stan z 6 lipca 2019 - foto Portier
Stan z 12 lipca 2019 - foto Tomasz Zamysłowski - zdjęcie ze strony silesia24.pl