Przeglądając zakamarki twardego dysku mojego komputera natknąłem się niedawno na kilkanaście krótkich filmików, powstałych raz to przy okazji czegoś, raz znów zupełnie przypadkiem. Niektóre z nich wydały mi się na tyle dziwne, że aż warte uwiecznienia w ramach blogowego "kina studyjnego" ;)
Od razu uprzedzam, że nie robię sobie nadziei na nominację do Oscara.
1. Awaria tramwaju. Film trwa kilka sekund, ale ileż w nim emocji! Powstało toto kiedyś przy okazji stłuczki na ulicy Warszawskiej w Katowicach, którą chciałem (stłuczkę, nie ulicę) SFOTOGRAFOWAĆ dla kolegi, jako dowód, że nie spóźniam się do pracy z własnej winy. No i pomyliłem kamerę z aparatem...
2. Wjazd pociągu na stację, czyli malutki remake filmu braci Lumiere ;) Mam taką swoją ulubioną ławeczkę na drugim peronie w Bielsku. Mało kto na niej siada, bo mało kto o niej wie. A skoro już ja siedzę, a ON jedzie...
3. Pozostajemy w tematyce pojazdów szynowych. Smalltown Boy grupy Bronski Beat w bliżej nieznanym mi amatorskim coverze i z wyeksploatowanym już na tym blogu do znudzenia filmikiem z przejazdu pomiędzy Szopienicami a Zawodziem. Voila!
Są tacy, którzy twierdzą, że wszystko czego potrzeba mi do szczęścia, to pociągi, góry i czekolada. No coś w tym jest, faktycznie, ale niestety o czekoladzie filmów nie mam...
4. Podejście na Stary Groń z Brennej. Plus minus w środku bardzo solidnej trasy z Wapienicy przez Błotny aż do Białego Krzyża. Samokrytycznie donoszę, że w komentarzu pomyliłem górę na którą podchodzę z inną pobliską, czyli Kotarzem.
5. Pomiędzy Starym Groniem a Grabową. Wszystko wskazuje na to, że to dalszy ciąg tej samej wycieczki, ale tu już filmik nagrywany nie moją kochaną Nokią a psychodelicznym nieco aparatem Praktica, który w przeciwieństwie do właściciela wszystko widział na... różowo :))
6. Skoro odlot, to na całego! Taką to etiudą w roku 2011 uczciłem upolowanie na Allegro trójpaku z moim ulubionym filmem... Paczka z Nostromo.
7. Idąc za ciosem zalicytowałem na kolejnej aukcji. Tym razem Gwiezdne wojny. Trailer profesjonalny inaczej, ha ha ha!
8. Noc w umarłym mieście, czyli pamiątka ze służby na terenie opustoszałego zakładu na chwilę przed jego wyburzeniem. Klimat był, nie da się ukryć. Czasem mrówki przebiegały po plecach, kiedy w oknach pustych budynków mignęło jakieś światełko... Rok 2010.
9. Zmieniamy nastrój. Coś optymistycznego, czyli... Wakacje psa Azora. W dobie gender mam nadzieję nikogo nie zdziwi, że Azor tak naprawdę jest Azorką. Co to więc za piesek, pardon, suczka? Ano właśnie, tego nikt nie wie. Przyjechała do zajezdni autobusowej w Katowicach w 2011 roku przywiązana przez kogoś do fotela. Najwidoczniej w ten mało wyrafinowany sposób usiłowano się jej pozbyć. Zamieszkała na portierni na której pracowało w porywach do dwunastu strażników (jednorazowo po dwóch) i tak jakoś się ułożyło, że każdy nadał jej inne imię. Dla mnie została właśnie Azorem.
10. My psy musimy się trzymać razem. Na jednym z odwiedzonych przeze mnie obiektów towarzyszem portierskich trudów był ten oto groźny wilczur Aris. Cała jednak jego groźność znikała w moment, jeżeli poczęstowało się go czymś dobrym albo rzuciło mu piłeczkę (jak Tofikowi ze słynnego skeczu kabaretu Ani Mru Mru). Kto jednak o tym nie wiedział, ten bał się dalej. Miało to swoje zalety w postaci np. nocnych telefonów od patroli jadących do nas na kontrolę "Ale prosimy, zamknijcie pieska na klucz!"
11. Nowy dworzec w Katowicach odwiedzony przeze mnie w miesiąc po otwarciu. I nadal niezmiennie będący raczej dworca parodią... (kto nie rozumie dlaczego, temu polecam wyszukanie w Internecie zdjęć tego, który zburzono).
12. Subtelne porno amatorno, czyli... Samiec Alfa!
13. Absolutny debeściak. Krótki film o zalesianiu, czyli spotkanie jednego z moich starszych kolegów z nową służbową komórką...
Bardzo ciekawe filmy... ! Dziękuję :D
OdpowiedzUsuńA proszę bardzo. Z pewnym przerażeniem stwierdzam, że mam tego jeszcze trochę po różnych komputerach...
UsuńSamych "wjazdów pociągów na stację" chyba z pięć :))