Druga porcja rymowanek pochodzących w większości z wydawanej przeze mnie w latach 1999 - 2005 gazetki Undercover.
---
Jestem…
( i nie ma mnie tu)
I nie ma mnie tu.
Jestem.
Goryczą, żalem,
Złością.
Słodkim szeptaniem.
Gestem.
Zegara biciem nagłym
Pośród nadśnieżnej ciszy.
Czekaniem,
Myślą,
Sobą.
( i nie ma mnie tu)
I nie ma mnie tu.
Jestem.
Goryczą, żalem,
Złością.
Słodkim szeptaniem.
Gestem.
Zegara biciem nagłym
Pośród nadśnieżnej ciszy.
Czekaniem,
Myślą,
Sobą.
Póki mnie nikt nie słyszy….
---
Gdybym na wszystkich murach napisał
Jak bardzo cię nienawidzę,
Ludzie pokiwaliby tylko głowami
- Widocznie ma powody.
Ale jeśli mówię: Kocham cię!
Nazywają mnie szaleńcem
Jak bardzo cię nienawidzę,
Ludzie pokiwaliby tylko głowami
- Widocznie ma powody.
Ale jeśli mówię: Kocham cię!
Nazywają mnie szaleńcem
---
Za to, że leczysz i że leczyłeś
Za to jesteś, za to, że byłeś
Za wszystkie chwile lepsze i... mniej.
I za nadzieję.
Przyjąć dziś chciej
Nasze „dziękuję”
(słowo nie nowe)
Lecz dziś specjalne – urodzinowe
W imieniu wielu tutaj mówione
Jakby piękniejsze, uduchowione
Abyś uwierzył, że przez Twą pracę
I przez wysiłków dla innych wiele
Dumni jesteśmy...
(Z siebie też trochę!)
Żeś naszym właśnie jest
Przyjacielem.
Za to jesteś, za to, że byłeś
Za wszystkie chwile lepsze i... mniej.
I za nadzieję.
Przyjąć dziś chciej
Nasze „dziękuję”
(słowo nie nowe)
Lecz dziś specjalne – urodzinowe
W imieniu wielu tutaj mówione
Jakby piękniejsze, uduchowione
Abyś uwierzył, że przez Twą pracę
I przez wysiłków dla innych wiele
Dumni jesteśmy...
(Z siebie też trochę!)
Żeś naszym właśnie jest
Przyjacielem.
---
W dniu Bożego Narodzenia
Przesyłamy Wam życzenia
Szczęścia, Zdrowia i Radości,
Powodzenia, Pomyślności,
Czego tylko sami chcecie
- najlepszego na tym świecie!
Niech Rok Nowy
Lepszym będzie,
A się wszystko spełni
Wszędzie!
Przesyłamy Wam życzenia
Szczęścia, Zdrowia i Radości,
Powodzenia, Pomyślności,
Czego tylko sami chcecie
- najlepszego na tym świecie!
Niech Rok Nowy
Lepszym będzie,
A się wszystko spełni
Wszędzie!
---
W czarnym ogrodzie
Za wysokim murem
Niezrozumienie
Głupie
Śmieszne
Czułe
Za zaciągniętych zasłon
Milczeniem
Śni cudze sny
Swoimi łzami
Za wysokim murem
Niezrozumienie
Głupie
Śmieszne
Czułe
Za zaciągniętych zasłon
Milczeniem
Śni cudze sny
Swoimi łzami
---
Gdy pierwsza gwiazdka pełna nadziei
niebo okryła światłością w ciszy,
a obrus tkany na stole leży
i kolędników śpiewy się słyszy
przodków tradycją i my w tą datę
ślemy życzenia szczere, bogate
aby dzień każdy lepszym był bardziej,
los nie doświadczał nas wciąż uparcie
i by najskrytsze wszystkich marzenia
w roku już nowym doszły spełnienia…
a obrus tkany na stole leży
i kolędników śpiewy się słyszy
przodków tradycją i my w tą datę
ślemy życzenia szczere, bogate
aby dzień każdy lepszym był bardziej,
los nie doświadczał nas wciąż uparcie
i by najskrytsze wszystkich marzenia
w roku już nowym doszły spełnienia…
---
1812
Zimno mi…
Wystrzał! Bieg!
I cisza.
Śnieg.
Wystrzał! Bieg!
I cisza.
Śnieg.
Niech się ta noc już skończy.
Nie może być prawdziwa!
Dlaczego nikt nie śpiewa?
Musimy wytrwać,
Wierzyć,
Wygrywać!
Tak trzeba!
Nie może być prawdziwa!
Dlaczego nikt nie śpiewa?
Musimy wytrwać,
Wierzyć,
Wygrywać!
Tak trzeba!
Już order mi nadali…
Nie słuchasz?
Słuchaj! Prawda!
A Moskwa taka piękna zimą
Padła!
I mundur był jak nowy
I sztandar
Wolności wiek!
A teraz krew
Krew i śnieg
Nie słuchasz?
Słuchaj! Prawda!
A Moskwa taka piękna zimą
Padła!
I mundur był jak nowy
I sztandar
Wolności wiek!
A teraz krew
Krew i śnieg
---
Napisałem we wtorek wiersz
Chlebem na ścianie
I miał być tak prosty, wiesz?
Zaczynać się jakoś…
Kochanie?
Chlebem na ścianie
I miał być tak prosty, wiesz?
Zaczynać się jakoś…
Kochanie?
I miał być sposobem
Przyznaję
Na wszystkie życiowe rozterki.
Pisałem, kreśliłem, wierzyłem.
Nie wyszło.
Znów tylko literki…
Przyznaję
Na wszystkie życiowe rozterki.
Pisałem, kreśliłem, wierzyłem.
Nie wyszło.
Znów tylko literki…
---
Będę żył by zwyciężać,
Poszukiwać,
Znajdować.
I będę z tego dumny.
Będę pragnął
Światła i zapachu
Takiego jak wszyscy
Celu i miejsca
I mówił, mówił, mówił
Dużo i głośno.
Poszukiwać,
Znajdować.
I będę z tego dumny.
Będę pragnął
Światła i zapachu
Takiego jak wszyscy
Celu i miejsca
I mówił, mówił, mówił
Dużo i głośno.
Będę kłamcą
Bo szczęście
To witać się z Tobą
Co rano.
To witać się z Tobą
Co rano.
---
Wiatru w żagle z każdym dniem,
Losu, co się zdaje snem,
Najpiękniejszych chwil i lat,
Charakteru wciąż bez wad
I ogólnie – powodzenia!
Oto moje są życzenia.
Losu, co się zdaje snem,
Najpiękniejszych chwil i lat,
Charakteru wciąż bez wad
I ogólnie – powodzenia!
Oto moje są życzenia.
---
Gdybyś tu była…
Na pochmurnym niebie
Księżyca jasna rozbłyskuje siła
I wszystkie słowa moje
Są tylko dla Ciebie
Gdybyś tutaj była
Na pochmurnym niebie
Księżyca jasna rozbłyskuje siła
I wszystkie słowa moje
Są tylko dla Ciebie
Gdybyś tutaj była
Gdybyś tu była
Każda deszczu kropla
Smutku, co duszę gnębi ślady by rozmyła
I jak ambrozji okruch
Istniałaby słodka
Gdybyś tutaj była
Każda deszczu kropla
Smutku, co duszę gnębi ślady by rozmyła
I jak ambrozji okruch
Istniałaby słodka
Gdybyś tutaj była
Naiwne, nieskończone,
Daremne czekanie
Głucha na wszystko jedna droga stała
Abyś tu była – prosi
Miast się pytać pierwej
Cóż sprawić może
Abyś choć istniała…
Daremne czekanie
Głucha na wszystko jedna droga stała
Abyś tu była – prosi
Miast się pytać pierwej
Cóż sprawić może
Abyś choć istniała…
---
Widziałem słabych zaślepionych mocą
Co stukot butów brali za oklaski
Widziałem silnych, co okrutni nocą
Za dnia fałszywie pełni byli łaski
Widziałem wiernych, co na obce słowo
Szli w pierwszym rzędzie na spotkanie losu
I bez nadziei, choć tak silni mową
W próby godzinie bronić chcieli trzosu
A wierzyć chciałbym, choć nie wierzę raczej
Że znajdę drogę czystą aż do kresu
Możem naiwny – nie umiem inaczej
Lecz czy naiwności nie dane sukcesu?
Powiesz mi – trudno, oto jest ma dola
Krzyknę: nieprawda, bo się z nią nie godzę!
Odpowiem cicho jeszcze: inna moja rola
I dojdę do niej po swej wiary drodze.
Co stukot butów brali za oklaski
Widziałem silnych, co okrutni nocą
Za dnia fałszywie pełni byli łaski
Widziałem wiernych, co na obce słowo
Szli w pierwszym rzędzie na spotkanie losu
I bez nadziei, choć tak silni mową
W próby godzinie bronić chcieli trzosu
A wierzyć chciałbym, choć nie wierzę raczej
Że znajdę drogę czystą aż do kresu
Możem naiwny – nie umiem inaczej
Lecz czy naiwności nie dane sukcesu?
Powiesz mi – trudno, oto jest ma dola
Krzyknę: nieprawda, bo się z nią nie godzę!
Odpowiem cicho jeszcze: inna moja rola
I dojdę do niej po swej wiary drodze.
(1996)
---
Pusta kartka papieru niechaj będzie mym polem
Liter rzędy posadzę po swojemu – jak wolę.
Będę dbał o nie czule, rymem hojnie podlewał,
Doglądając ich co dnia kołysanki im śpiewał.
Będę z kartki na kartkę moje grządki przesadzał
delikatnie i czule mym roślinkom dogadzał.
Będę budził się z nimi i zasypiał
Do końca.
Będę chronił od deszczu, będę bronił od słońca.
To dla Ciebie tu rosną, Tobie oddać je pragnę
- ceną za nie jest uśmiech
Czy zapłacisz?
Nie zgadnę
Ale nie mam nic więcej bym Ci złożyć mógł w darze
Tylko tu jestem sobą
Tutaj kocham i marzę…
I wiesz, chciałbym by świat ten
Ci nie sprawił zawodu…
Więc podaję swą rękę
- wejdź do mego ogrodu.
Liter rzędy posadzę po swojemu – jak wolę.
Będę dbał o nie czule, rymem hojnie podlewał,
Doglądając ich co dnia kołysanki im śpiewał.
Będę z kartki na kartkę moje grządki przesadzał
delikatnie i czule mym roślinkom dogadzał.
Będę budził się z nimi i zasypiał
Do końca.
Będę chronił od deszczu, będę bronił od słońca.
To dla Ciebie tu rosną, Tobie oddać je pragnę
- ceną za nie jest uśmiech
Czy zapłacisz?
Nie zgadnę
Ale nie mam nic więcej bym Ci złożyć mógł w darze
Tylko tu jestem sobą
Tutaj kocham i marzę…
I wiesz, chciałbym by świat ten
Ci nie sprawił zawodu…
Więc podaję swą rękę
- wejdź do mego ogrodu.
(1999)
---
Zapomniałem imienia,
Burza drogi rozmyła
Przez noc idę do Ciebie
W bezmiar ciszy wtopiony.
Wierny mapom wyblakłym,
Pomny swego pragnienia
Krok za krokiem szlak znaczę
Przed wiekami zgubiony.
Burza drogi rozmyła
Przez noc idę do Ciebie
W bezmiar ciszy wtopiony.
Wierny mapom wyblakłym,
Pomny swego pragnienia
Krok za krokiem szlak znaczę
Przed wiekami zgubiony.
Bagno, knieje, gęstwina,
Ni człowieka, ni zwierza
Groza myśli splątała,
Tu początki, tam końce…
Może nigdy nie dojdę
Lecz mieć będę nadzieję
Bo każdego poranka
Jedno budzi nas słońce…
Ni człowieka, ni zwierza
Groza myśli splątała,
Tu początki, tam końce…
Może nigdy nie dojdę
Lecz mieć będę nadzieję
Bo każdego poranka
Jedno budzi nas słońce…
(1995)
---
Choć krzyczę – ciszę wołam
Płacz mój widzą śmiechem
Nazwij mnie cieniem zimnym,
Wspomnieniem, oddechem,
Nie napisanym listem,
Nie mówionym słowem
Bo nie ma mnie,
Nie było.
Oddaję siebie
Tobie
Płacz mój widzą śmiechem
Nazwij mnie cieniem zimnym,
Wspomnieniem, oddechem,
Nie napisanym listem,
Nie mówionym słowem
Bo nie ma mnie,
Nie było.
Oddaję siebie
Tobie
---