Temat przewodni jest ciekawy :) W przypadku tytułu książki uderza fakt, jak bardzo ludziom się spieszy nie przywiązując wagi chociażby do sprawdzenia tego,co wypisali. A co do zoo, hmm, to jakiś fenomen przyrodniczy, ale w tych rejonach wszystko jest możliwe, jeśli chodzi o nazewnictwo :)
Co do książki to przypomniała mi cukier wanilinowy o którym wszyscy od zawsze myślimy per waniliowy :)) a sklepik zoo portierski u pewnego mojego kolegi wzbudził popłoch, bo skojarzył mu się powiedzmy prokuratorsko erotycznie :) Najbardziej intryguje mnie jednak kiedyś już obśmiane na tym blogu logo piekarni Lidla. Kim trzeba być żeby nie dostrzec... no właśnie.
Wesołych, Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia, dużo zdrowia na wyprawy górskie w przyszłym roku:) Poza tym cierpliwości i wytrwałości w prowadzeniu bloga i opisywaniu górskich wojaży:)
Dziękuję za życzenia. 2015 rok nie był zły. Tras było dziewięć, z tego dwie dwudniowe, były nieznakowane odcinki i szczyty, był Beskid Żywiecki, nie mam powodów do narzekania. A blog, cóż, życie toczy się poza Internetem i cisza tutaj, choć niezamierzona, jest tego konsekwencją.
Życzę Ci również zdrowych, spokojnych i rodzinnych Świąt oraz tylko spełnionych życzeń.
Temat przewodni jest ciekawy :) W przypadku tytułu książki uderza fakt, jak bardzo ludziom się spieszy nie przywiązując wagi chociażby do sprawdzenia tego,co wypisali. A co do zoo, hmm, to jakiś fenomen przyrodniczy, ale w tych rejonach wszystko jest możliwe, jeśli chodzi o nazewnictwo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z sąsiedztwa.
Co do książki to przypomniała mi cukier wanilinowy o którym wszyscy od zawsze myślimy per waniliowy :)) a sklepik zoo portierski u pewnego mojego kolegi wzbudził popłoch, bo skojarzył mu się powiedzmy prokuratorsko erotycznie :) Najbardziej intryguje mnie jednak kiedyś już obśmiane na tym blogu logo piekarni Lidla. Kim trzeba być żeby nie dostrzec... no właśnie.
UsuńPozdrowionka ;)
Wesołych, Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia, dużo zdrowia na wyprawy górskie w przyszłym roku:) Poza tym cierpliwości i wytrwałości w prowadzeniu bloga i opisywaniu górskich wojaży:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia. 2015 rok nie był zły. Tras było dziewięć, z tego dwie dwudniowe, były nieznakowane odcinki i szczyty, był Beskid Żywiecki, nie mam powodów do narzekania. A blog, cóż, życie toczy się poza Internetem i cisza tutaj, choć niezamierzona, jest tego konsekwencją.
UsuńŻyczę Ci również zdrowych, spokojnych i rodzinnych Świąt oraz tylko spełnionych życzeń.