Problemy z dodaniem komentarza? Wyślij mi go mailem - opublikuję. Adres znajdziesz w moim profilu!

Uwaga! Komentarze pojawiają się z opóźnieniem - po przejrzeniu dla odsiania spamu (i tylko jego!)


piątek, 27 grudnia 2019

Pretensjonalnik 1

Niedzielny wieczór

Bliska osoba nie wraca na noc do domu, choć wyszła po południu w założeniu na kilkadziesiąt minut. „Oczywiście” nie ma ze sobą dokumentów ani telefonu. Nikt nic nie wie, nie ma też jak zaginionej szukać, bo trasa jaką miała przebyć jest prosta, bliska i tak oczywista, że nie ma technicznej możliwości by po iluś godzinach niezależnie od tego co się mogło stać na niej była. Po nieprzespanej nocy pełnej koszmarów i wiary, że jednak wszystko wróci na swoje miejsce okazuje się, że zaginionej nadal nie ma.

Szpital

Piąta rano. Nocna i świąteczna pomoc medyczna. Kilka minut od naszego domu, na jednej trzeciej trasy jaką pokonać miała zaginiona osoba. Pani lekarka otwiera drzwi po moim trzecim dzwonku. Nic o nikim nie wie, w ciągu nocy nikogo nie było. Gdyby jednak był, też nie mogłaby mi o tym powiedzieć, bo przecież RODO zabrania. Dowiaduję się dodatkowo, że lekarz na nocnym dyżurze nie jest lekarzem ze szpitala w którym ten dyżur pełni i że konieczność hospitalizacji nie oznacza w żadnym przypadku automatycznego pozostawienia pacjenta właśnie w placówce, w której był przyjęty do zbadania.

Ten sam szpital. Izba Przyjęć.

Krótko i na temat. Nikogo nie było. RODO i tak nie pozwala udzielić informacji gdyby jednak był. 

112

Pan operator może przyjąć zgłoszenie zaginięcia, ale nie może udzielić informacji nt. tego czy ktoś w ciągu nocy miał wypadek i został odwieziony do szpitala lub na przykład zginął albo zmarł gdzieś na ulicy. I nie, nie chodzi już nawet o nazwisko. Nie można uzyskać informacji czy w ogóle karetki w naszym mieście transportowały w ciągu ostatnich dwunastu godzin kogoś np. z wypadku samochodowego w określonej dzielnicy lub będącego w określonym wieku… RODO.

Komisariat Policji

Nie można uzyskać żadnych informacji, ale można… na koszt państwa powozić się z patrolem po okolicznych szpitalach i wtedy ewentualnie…

Wreszcie policjant lituje się i pytając o wiek i dzielnicę wyszukuje w systemie interwencje z ostatnich godzin. Znajduje taką, która może w teorii dotyczyć zaginionej. Nie podaje mi żadnych danych poza namiarami szpitala i informacją o tym, że poszukiwana żyje, ale to już jest punkt zaczepienia.

Telefon do szpitala

Zdziwiona pani na Izbie Przyjęć. Czy ja nie słyszałem o RODO? Żadnych informacji się nie udziela. Proszę przyjechać. Nieważne, że ktoś kogoś szuka, że nie wie czy chodzi o skręcenie kostki czy amputację obu nóg. Nie ma mowy o odpowiedzi na jakiekolwiek pytania. Mimo propozycji podania przeze mnie wszelkich danych moich i osoby, której szukam. Od numerów PESEL po rozmiar butów. Nie. Bo RODO.

Dom

Szybkie pakowanie najpotrzebniejszych rzeczy, jeszcze szybsze załatwianie urlopu na żądanie. Jazda na ślepo do szpitala cały czas bez wiedzy co się właściwie stało i czy poszkodowana jest osobą o która mi chodzi.

Szpital

W szpitalu panuje epidemia grypy. Nie ma odwiedzin, nie ma odwiedzających na oddziałach. Nie można zobaczyć, podać, wejść.  Nie można podejść, pocieszyć, uspokoić. Bo grypa. Te ileś osób stykających się ze mną a potem ze sobą wzajemnie i z chorymi przy okazji grypy nie przenosi. Taki cud medycyny.
Wreszcie krótka rozmowa z lekarzem. Pierwsze konkretne informacje. Jest!

Wydarzenia opisane powyżej to ledwie osiemnaście godzin. Godzin w trakcie których strach, łzy, przerażenie dwóch bliskich sobie osób oddzielone były przez tak zwaną ochronę danych osobowych. Godzin w których tak dobrze znane z książek i filmów zdanie „Obdzwoniliśmy wszystkie szpitale” okazało się pozbawione jakiegokolwiek sensu w chorej rzeczywistości XXI wieku. Wreszcie last but not least godzin w których mój zawsze daleki od sympatii stosunek do Unii Europejskiej zmienił się z dezaprobaty w coś, czego w trosce o swój byt na Bloggerze nawet nie ośmielę się zdefiniować. 

Bo RODO.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Teksty z tego bloga, moją książeczkę, zdjęcia i filmy można kopiować do użytku niekomercyjnego i/lub umieszczać na niekomercyjnych stronach www, w prezentacjach, publikacjach i innych - bez prawa do modyfikowania - po podaniu autora (Portier) oraz adresu strony z której zasobów zostały pobrane (www.otoportier.blogspot.com). Wykorzystanie komercyjne jakiegokolwiek materiału wyłącznie po kontakcie z autorem i uzyskaniu jego wyraźnej zgody. Adres do korespondencji znajduje się na stronie mojego profilu w serwisie Blogger.