sobota, 2 maja 2020
List do Pana K.
Szanowny Panie Naczelniku!
Nie ja tak Pana nazwałem, ale też daleki jestem od tego, by choćby z lekkim przymrużeniem oka takiego określenia nie akceptować. Stworzył Pan niegdyś formację, która z trzecioligowej partyjki jakich wiele stała się polityczną siłą zdolną nie tylko odświeżyć i przebudować polską prawicę, ale i pociągnąć ją do zwycięstw wyborczych oraz pełnoprawnego powrotu na salony po jak się mogło wydawać "wypadku przy pracy" jakim były lata słynnej koalicji "przystawkowej". To niewątpliwie wielkie osiągnięcie i dowód ciężkiej pracy. Sukcesem jeszcze większym, który zresztą wyraźnie podkreślałem w obydwu wywiadach jakich udzieliłem do książek o rynku pracy w Polsce było wprowadzenie minimalnej stawki dla umów zleceń i zbliżenie tym samym sytuacji "śmieciobiorców" do statusu normalnych pracowników. To coś, nadal tak uważam, za co należy się Panu wieczna chwała i pamięć. Wygrał Pan dzięki skutecznej i świeżej kampanii wybory prezydenckie, co prawda nie startując w nich osobiście, ale wystawiając nikomu wcześniej nieznanego kandydata i umiejętnie sterując jego kampanią. Zainicjował Pan program pomocy dla rodzin z dziećmi i zadbał o dodatkową emeryturę dla naszych seniorów. Wykonanie jednego i drugiego można oceniać różnie, ale nie zmienia to faktu, że żadna inna partia przez 30 lat Nowej Polski o tym nie pomyślała. Zatem to także wielkie osiągnięcie. Nie zgodził się Pan na przyjmowanie przez nasz kraj uchodźców słusznie argumentując ustami ówczesnego ministra spraw zagranicznych, że pomagać tym ludziom należy na miejscu, w ich krajach, w ich miastach i w ich domach. To było stanowisko mocne i jakże odmienne od tego jakie prezentował Zachód. A przecież koniec końców słuszne i dobre dla Polski! To też Pana zasługa. Nikt tego Panu nie odbierze.
Błędy? Dostrzegam je. Dotyczą głównie decyzji personalnych a lista nazwisk jest, przykro mi to pisać, wcale długa. Z pewnością też błędem jest podnoszenie do absurdalnych wysokości pensji minimalnej powodujące niszczenie rynku pracy, wzrost inflacji i zwolnienia. To wszystko jednak można jeśli nie wybaczyć, to przynajmniej próbować naprawić. Pensje minimalne można w obecnym stanie na kilka lat zamrozić, a współpartyjnych karierowiczów, kombinatorów czy innych żałosnych lub śmiesznych wykluczyć z polityki i bezpośrednio lub pośrednio obciążyć ciężarem tego co i jak powyczyniali. To się naprawdę jeszcze da naprawić. Dziś jeszcze tak.
Chcąc nie chcąc byłem i jestem po Pana stronie. Mam summa summarum centroprawicowe poglądy, Polska jest dla mnie wielkim dobrem, uważam że tak zwana Unia Europejska jest i być powinna TYLKO organizacją międzynarodowej współpracy gospodarczej a nigdy jakimś państwem z niby to flagą i niby to prezydentem. Popieram całym sercem programy wyrównujące szanse czy to najniżej zarabiających czy to rodzin wielodzietnych, krótko - ideały mamy te same, poglądy na sposoby ich realizacji już niekoniecznie.
Świat opanowała pandemia. Od marca do maja wszystko zmieniło się nie do poznania. Niczym w katastroficznych filmach chodzimy w maskach, dezynfekujemy siebie i otoczenie na sto sposobów, przestaliśmy podawać sobie ręce, zbliżać się do siebie czy nawet chodzić osobiście do lekarza. Codziennie dowiadujemy się o kolejnych zmarłych, o setkach nowych zakażonych, o tysiącach przebywających na kwarantannie. Balansujemy na linie. My wszyscy każdego dnia, a policjanci, lekarze czy pielęgniarki w każdej godzinie. Towarzyszą nam ogromne zmiany, ogromne potrzeby finansowe i ogromne pytania o to, co będzie dalej.
W takiej chwili polityka, prawicowość czy lewicowość nie mają znaczenia. W takiej chwili nasza Polska też musi być na drugim miejscu za tym co najważniejsze niezależnie od przekonań. Za naszym, Pana, moim i milionów innych ludzi życiem. To teraz jest jedyna wartość.
Głosowałem na Pana, głosowałem na Pańskich współpracowników i współtowarzyszy. Popierałem i popieram wiele decyzji i ogólną wizję Polski w Europie jaką prezentowaliście. Mimo wielu zastrzeżeń nie wycofuję się z tego i nie zamierzam wstydzić. Takie mam poglądy od lat. Ale tego jednego nie zrobię. Nie wezmę udziału w czymś, co bezpodstawnie czy wręcz bezprawnie nazywa Pan wyborami. Choć pewnie głosowałbym na Pańskiego kandydata, a może właśnie dlatego. To nie są wybory i Pan doskonale to wie. To zaproszenie na prezentację poduszek przeciwreumatycznych albo płynu na porost włosów, to bezwartościowy druk, który zanim do mnie dotrze i zanim "do Pana" wróci może być sto razy zagubiony, sfałszowany, zmieniony, że już nie wspomnę o tym, że także "wyssany" z moich danych osobowych, do których umieszczania tam NIKOGO nie upoważniłem. To drogi i gwarantujący ogólnoświatowe ośmieszenie się naszego kraju eksperyment. I wreszcie najważniejsze. To nie ten dzień. To nie ta pora. Na polityczne spory był czas i miejmy nadzieję będzie czas. Teraz go nie ma i nie ma prawa go być. Teraz gramy w jednej drużynie. O życie i o zdrowie. Wszystkich. I tych z lewa i tych z prawa. I tych ze sprawiedliwości także.
Nazywają Pana Naczelnikiem. Jedni złośliwie, inni ironicznie, jeszcze inni zupełnie szczerze, doceniając Pana wieloletnią pracę dla Polski, bezdyskusyjny patriotyzm i determinację. Wierzę, że i Pan pragnie tego, by tak rzadkiego wobec polityka miana nie zdegradować do pozycji naczelnika poczty rozsyłającego w czasie tak trudnym jak obecny nikomu niepotrzebne druczki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Teksty z tego bloga, moją książeczkę, zdjęcia i filmy można kopiować do użytku niekomercyjnego i/lub umieszczać na niekomercyjnych stronach www, w prezentacjach, publikacjach i innych - bez prawa do modyfikowania - po podaniu autora (Portier) oraz adresu strony z której zasobów zostały pobrane (www.otoportier.blogspot.com). Wykorzystanie komercyjne jakiegokolwiek materiału wyłącznie po kontakcie z autorem i uzyskaniu jego wyraźnej zgody. Adres do korespondencji znajduje się na stronie mojego profilu w serwisie Blogger.
Ciężko mi pogodzić się z Twoimi sympatiami, ale nie jest to tutaj najistotniejsze. Szanuję Ciebie jako człowieka i to jest dla mnie najważniejsze.Cieszę się z Twojego bardzo ważnego, choć obawiam się odosobnionego, po tej stronie sporu politycznego, głosu. To na pewno nie są wybory, no ale cóż. Ty o tym wiesz ja o tym wiem, ale tak to nie działa... A tak strategicznie to przeprowadzenie wyborów teraz może być jedyną szansą, aby osoba obecnie sprawująca urząd Prezydenta wygrała. Dopchnie się kolanem a resztę się uklepie. Za kilka miesięcy może być po prostu za późno. Gospodarka, susza itd dadzą o sobie znać a wtedy wiadomości TVP mogą nie pomóc.
OdpowiedzUsuńZatem komu jak komu, ale Tobie nie muszę tłumaczyć, że tak jak daleko mi do pani Kidawy Błońskiej, pana Biedronia, Unii Europejskiej czy flagi z gwiazdkami tak też daleko mi do panów Macierewicza, Misiewicza, Piotrowicza czy Banasia. I takich jak ja jest więcej, uwierz. Ale najważniejsze jest to, że abyśmy się mogli kłócić, dyskutować, przegłosowywać i wzajemnie się obrażać, najpierw musimy żyć. I dziś tylko to się liczy. Zupełnie jak we wrześniu 1939, przy wszystkich oczywiście różnicach. Pozdrowienia
UsuńNie musisz mi tłumaczyć. Moim kandydatem jest Szymon Hołownia i tylko w nim widzę nadzieję na powrót jako takiej normalności. A naczelnikowi wdzięczny naród mógłby wreszcie zafundować jakąś emeryturę, może nawet w Sulejówku? Tylko, żeby tam żadnego zamach nie wymyślił :) Do 1939 to jeszcze daleko obecnej sytuacji, choć wiele osób na pewno ma nieciekawą sytuację finansową. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńAle widzisz, Pan Jarosław przeczytał posta i wyborów nie ma :))
UsuńA żeby było jasne nie tytułuję go naczelnikiem, używam tylko określenia, które często się w odniesieniu do niego pojawia. Jak zaznaczyłem, w różnych odcieniach.