Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Teksty z tego bloga, moją książeczkę, zdjęcia i filmy można kopiować do użytku niekomercyjnego i/lub umieszczać na niekomercyjnych stronach www, w prezentacjach, publikacjach i innych - bez prawa do modyfikowania - po podaniu autora (Portier) oraz adresu strony z której zasobów zostały pobrane (www.otoportier.blogspot.com). Wykorzystanie komercyjne jakiegokolwiek materiału wyłącznie po kontakcie z autorem i uzyskaniu jego wyraźnej zgody. Adres do korespondencji znajduje się na stronie mojego profilu w serwisie Blogger.
A gdzie jutro i pojutrze , przyszłość one też istnieją tak jak marzenia , które się spełniają.
OdpowiedzUsuńJa wierzę w jutro a na dodatek do dziś wierzę , że Święty Mikołaj istnieje i to nie jest żart. Będąc dzieckiem bardzo czekałam na upragnione prezenty i z nosem przylepionym do szyby spoglądałam w ciemną noc i wtedy zobaczyłam . Zobaczyłam znikający falujący czerwony płaszcz z materiału, którego nigdy więcej nie udało mi się zobaczyć i czerwieni której ciągle nie mogę zdefiniować .I mam wrażenie , że do dzisiaj w życiu otrzymuję nieoczekiwane prezenty w przeróżnej postaci. Maga
To nas juz jest dwie. Bo ja zajączka wielkanocnego widziałam,kiedy mama chowając przed nami maluchami chyba chowała prezenty, i żeby odwrócić naszą uwagę kazała nam wyglądać oknem czy aby jakiegoś zajączka nie zobaczyć.,Ale z tego okna widać było jedynie ulicę i domy znad przeciwka, ale o dziwo,ja widziałam tam łąkę i kicającego zajączka hehe.Bez jakichkolwiek śladów i wspomnień z naszej przeszłości, to rzeczywiście smutno by było i dziwnie jakoś, choć ja osobiście mało kiedy wspomnieniami żyję. Wolę to tu i teraz. Pozdrawiam Uleczka
OdpowiedzUsuńTa jesień jest tak przeraźliwie depresyjna. Wchodzi wprost do naszych domów, w wielkich tupiących buciorach mocno dając o sobie znać.
OdpowiedzUsuńTo drzewo na Twoim zdjęciu jest jesienne. I ten wiersz także. Choć piękny :-)
PS. Tęskniłam!
@Maga: Gdyby nie było wczoraj, nie istniałoby jutro. Lubię przeszłość.
OdpowiedzUsuńA co do Mikołaja, to też go kiedyś spotkałem, nawet dał mi cukierka, ale to jeszcze nie ta pora roku, żebym o tym opowiedział :)
@Uleczka: Jedno nie wyklucza przecież drugiego. Tęsknoty do ludzi, miejsc i zdarzeń sprzed lat nie muszą oznaczać braku zainteresowania teraźniejszością. Wręcz przeciwnie - myślę, że pomagają ją zrozumieć.
Poza tym musimy różnić się charakterami i potrzebami emocjonalnymi, choćby po to, żebyśmy mieli o czym dyskutować :)
@Patka: To nie jesień, to taki efekt smutnej rozmowy z kimś, kto wydaje mi się wciąż bardzo młody, a sam stwierdził dziś, że dawno już takim nie jest i chyba już nie potrafi być.
A "drzewo" na zdjęciu, to nie drzewo, ale gałązki pomalowane sreberkiem, które ileś lat temu dała mi w ozdobnym kubeczku najpiękniejsza kobieta na Ziemi.
Za dużo dziś gadam ;)
Witaj po wakacjach, Rudzielcu!
tak czulam,ze to jakies wspominki to drzewko:),kunegunda
OdpowiedzUsuńJa cały jestem jeden wspominek :)
OdpowiedzUsuńPiękne i mocne myśli jak dla mnie. Zmuszające do głębszego zastanowienia się wyobcowanej już wszędzie cudzoziemki.
OdpowiedzUsuńWCZORAJ - spotykam jedynie raz do roku. Radość to ogromna.
KIEDYŚ - nie zawsze pozwala się znaleźć. Wspomnienia coraz gęstszą mgłą owite.
DAWNO - przeminęło z czasem, który już nigdy nie wróci. Tęsknota? Nic nie pomaga.
Łzami maluję WCZORAJ, KIEDYŚ i DAWNO, bo tu gdzie jestem brakuje moich korzeni – śladów z przeszłości na próżno szukać. Gdzie się nie obrócę, tam nie ma tych trzech, jest tylko DZISIAJ i JUTRO. Jest tylko teraźniejszość i być może przyszłość moich potomnych, dla których będę pierwszym śladem na tej ziemi - przesadzoną roślinką, silną jak to Twoje coś tam zielonego. Być może, być może, …? Z nadziei tej najpewniejszy jest jednak jedynie ZNAK ZAPYTANIA. Uśmiecham się smutno.
Płynę jakby po wodzie nie dotykając jej, jak zjawa znikąd i donikąd unoszę się w nie mojej jednak przestrzeni. Przeklęta na wieki, zawsze obca, na darmo szukająca wytchnienia cudzoziemka.
Ktoś, kiedyś napisał: „Nikt nie może być szczęśliwy w oderwaniu od najbliższych, od swoich korzeni.”
I to jest święta prawda.
Gdy wracam do wczoraj, to czego szukam najpierw, to zapach i smak naszego chleba. Delektuję się! W nim zawarte jest wszystko - i WCZORAJ, i KIEDYŚ, i DAWNO, miłość i skrywana tęsknota.
TAM już nigdy nie będę sobą, podobnie zresztą, jak i TUTAJ. Nie skarżę się, ja tylko (??) … uśmiechając się smutno wspominam, tęsknię i maluję łzami ślady, tam gdzie ich już nie ma.
Pozdrawiam Cię Portierze i dziękuję za ten przymus do refleksji.
Trochęę smutna
Karolina
Przymusu absolutnie nie ma. A to tam u góry nie jest zielone, raczej srebrne odrobinę. Pamiątka po kims ważnym, kogo nie ma.
UsuńPrzykro mi, że tego Kogoś już nie ma. Nie dociekam jednak, co najwyżej mogę Ci tylko współczuć.
OdpowiedzUsuńPisząc - jak to Twoje coś tam zielonego, miałam raczej na myśli tą sfotografowaną przez Ciebie roślinkę na parkingu. :)
Pozdrowionka
Nie współczuj ani nie dociekaj. To taki złoty środek, który pozwoli nam obojgu skoncentrować się na tym co jest na tym blogu bez dotykania tego, co z bardzo czasem różnych przyczyn zostawiam poza nim.
UsuńA roślinka z parkingu faktycznie ciekawie współgra z tymi tu gałązkami. Daje nadzieję.
Pozdrowienia
Również Cię pozdrawiam drogi Portierze. :D
UsuńJuż tyle razy delikatnie mnie za tę moją dociekliwość skarciłeś, że nie pozostaje mi nic innego, jak tylko uszanować Twoją wolę, chociaż prawdę mówiąc, ciekawość nie jeden raz mnie skręca i mi doskwiera, tak jak Twojemu kotkowi urwisowi szukającemu czegoś z tyłu telewizora. :DD