Nie lubię nachalności ani sztucznej ekscytacji. Czymkolwiek i w imię czegokolwiek. Może to spadek po komunizmie, ale gdy słyszę, że coś jest dla mnie ważne i dobre zaraz budzi się we mnie podejrzliwość. Nic nie szkodzi, że w większości przypadków nieuzasadniona, bo spowodowana tylko nadgorliwością pań i panów redaktorów.
Od kilkunastu dni wszystkie znane mi media ekscytowały się ślubem księcia Williama i Kate Middleton, faktem tyleż widowiskowym, co dla losów świata obojętnym. Po stokroć analizowano krój sukni, ilość i listę gości, przeszłość obojga młodych i co tylko się dało ze składem chemicznym polewy czekoladowej na torcie włącznie. I czy ja mówię że to źle? Bynajmniej!
To ciekawe. Ale nie w kółko, nie wszędzie i nie w tonacji wydarzenia dekady. Bo takim nie jest, może poza Wielką Brytanią, co jak najbardziej zrozumiałe.
I gdy już po wszystkim wydawało mi się, że mogę bez obaw włączyć serwis informacyjny rozpoczął się kolejny festiwal. Tym razem Jana Pawła II. Transmisje, reportaże, filmy, wspomnienia, pieśni dla i o nim, dosłownie wszystko co tylko dało się pod sprawę podpiąć.
W kraju w którym legalnie wydaje się tygodniki antyklerykalne w których na księży i Kościół wypisuje się wszystko co ślina na klawiaturę przyniesie, w kraju w którym na każdym forum z dyskusjami o wierze pełno jest najohydniejszych bluzgów, a żarty z Benedykta XVI przechodzą cenzurę nawet w pewnym serwisie dla którego słówka „Photoshop” czy „pierwszy” są nie do strawienia, zagrano słodki jak wadowicka kremówka kilkudniowy koncert miłości i pamięci.
Po co? Czy naprawdę nikomu nie przyszło do głowy, że wałkowanie non stop jednego tematu ZAWSZE bardziej go oddala niż przybliża? Że zwyczajnie może zemdlić? I że, najważniejsze, nie zmieni ani nie zatuszuje tego, jak niejednokrotnie krytycznie podchodzą Polacy dzisiaj do wiary, kleru i samej osoby papieża...
Umiar!
Umiar, rzecz… święta.
Zabrakło.
I wreszcie Osama. Proszę mi wybaczyć jego obecność w tym zestawieniu. Gdy 2 maja odwiedziłem stronkę tvn24. jakąkolwiek INNĄ wiadomość znalazłem dopiero na samiutkim dole pod kolejnymi wyrazami dumy i radości. Jak gdyby nic poza tym nie istniało.
To jasne, że Amerykanie i nie tylko oni mają prawo czuć satysfakcję z tego, że zginął przywódca terrorystów planujących zamachy na ich kraj. Ale gdy ze szczerej radości robi się dmuchanego tasiemca w którym po kolei każdy od prezydentów i premierów po zamiataczy ulic powtarza to samo, to deprecjonuje to swoją tandetnością całą wagę tego wydarzenia.
Podsumowując zatem, myślę że zanim zaczniemy bezkrytycznie ekscytować się kolejną wiadomością z kolejnego "czerwonego paska" powinniśmy znaleźć w sobie siłę by ocenić czy to jeszcze informowanie nas, czy już tylko zdalne sterowanie emocjami.
A może wręcz walka o Page Rank.
A wyłącz waść media, tylko wodę, gaz i prund zostaw ;D
OdpowiedzUsuńAleż media są potrzebne, tylko powinny być mniej kreujące, a bardziej informujące, bo taka (tylko ma być) ich rola.
OdpowiedzUsuńKoniec Twojego wpisu powinni zwieńczyć kibole, którzy obecnie są na madialnych ustach.
OdpowiedzUsuńA wcześniej Smoleńsk jako odpowiedni podkład.
Pozdrawiam serdecznie. :)
Podpisuje się pod tym co napisałeś Ty, a potem Akemi. I właśnie z tychże powodów od kilku lat nie oglądam telewizji.
OdpowiedzUsuńW zupełności się z Tobą zgadzam...Ja podobnie jak PATKOWA nie oglądam TV i tak dookoła ktoś coś ciągle komentuje,trudno być z dala od tego...
OdpowiedzUsuńAkemi: Smoleńska sensu stricto akurat pod to bym nie podciągał. Trudno zanegować fakt, że było to zdarzenie na miarę niespotykaną i to nie tylko w historii Polski. Inną sprawą jest co zrobiono już długo po tragedii i to już jest naciągane jak najbardziej.
OdpowiedzUsuńCzy kibole? Nie sądzę. Raczej my wszyscy, czytający, oglądający, słuchający. Powinniśmy nauczyć się zauważać kiedy informacja zamienia się w "nastawianie nas na coś".
Pozdrowienia ze słonecznych Katowic! (ależ to brzmi!)
Patka: Nie wydaje mi się aby odcięcie się od np. telewizji pomogło. Raczej należy kontratakować i punktować "granie pod publiczkę". Zresztą czy internet jest wolny od tego? Absolutnie nie. Między innymi dlatego powinno to być dla nas - jego "mieszkańców" ważną kwestią.
Czary mary: Powtórzę się. Chcę oglądać telewizję, chcę czytać gazety, chcę słuchać radia. I właśnie dlatego uważam, że jako ich "klient" mam prawo oczekiwać produktu wyższej jakości. W końcu od udawania że sztuczny miód jest prawdziwym ani trochę on nie "sprawdziwieje" ;)
Są ludzie, którzy nie chcą o tym słuchać w kółko, a raczej być napiętnowani od miazgi informacyjnej, która już nic nie wnosi, a jedynie dba, by złe emocje czasami nie opadły. Są i tacy, którzy mogliby i słuchać i oglądać i czytać. To tak jak jakimś idolem. Co z tego, że ciągle to samo, ważne że o nim.
OdpowiedzUsuńA stacje, gazety chcą zarabiać. Jak dla mnie jednym z argumentów jest właśnie kasa. Kolejny krzykliwy tytuł by przyciągnąć ciekawskich.
Wiele to my tu raczej nie zdziałamy:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Ok. Zgoda. Z tym tylko, że słuchać czy nie słuchać to zupełnie co innego niż jakość i sens przekazu. To że coś mnie nie interesuje, nudzi, irytuje to jedno, ale to, że ktoś gdzieś de facto preparuje fakty, po to abym uwierzył w jedynie słuszną (według niego) wersję to już jest problem.
OdpowiedzUsuńA czy my coś zdziałamy?
Skoro udało się obalić komunizm to chyba z głupotą i tandetą nie powinno być wiele trudniej. :)
Oj,oj,oj,ależ ja nie miałam na myśli bojkotu mediów każdy robi to co uważa ... Mój dom to sami "politycy".SZOK !! A dokładniej mówiąc wyborcy popierający PIS przy czym w swej "świętości" wrogo i agresywnie nastawieni do "przeciwników"po codziennym obcowaniu w takim klimacie człowiek po prostu pragnie uciec jak najdalej... Pozdrawiam,miłego dnia :) ...
OdpowiedzUsuńUłaaaa...
OdpowiedzUsuńNo to rzeczywiście...
:)
Ale ja wcale nie oceniam kto lepszy. PIS ma wiele dobrych pomysłów, tylko realizacja najczęściej szwankuje. Za to PO czasem jest zbyt europejskie, a za mało polskie w sensie realizmu spojrzenia nie patriotyzmu rzecz jasna.