wtorek, 19 kwietnia 2011
Autoagresja
Burzenie reliktów przeszłości lub budowanie fundamentów pod nowe nie jest tym, co Polacy, jako naród wykonują najlepiej. Już raczej specjalizujemy się w malowaniu. W domalowywaniu wąsów wciąż niestety bardziej niż w tworzeniu portretów.
Na historię i politykę można patrzeć różnie. Inaczej oceni je ekonomista, inaczej biznesmen, a jeszcze inaczej działacz związkowy czy dziennikarz. Zapewne też zachwyty profesorów zderzą się tu nieraz z przekleństwami robotników, ale czy w tym wszystkim, co złożyło się na nasze DZIŚ nie ma naprawdę niczego, co mogłoby ŁĄCZYĆ?
A jeśli nawet nie ma, to czy miarą odpowiedzialności za państwo nie powinno dla nas być stworzenie tego? Wyciągnięcie ręki do zgody?
Dwa razy w XXI wieku ja, dorosły mężczyzna metr osiemdziesiąt siedem miałem łzy w oczach za sprawą zdarzeń, które w żaden sposób nie wpływały realnie na moje życie. Pierwszy raz, gdy umierał Jan Paweł II i pięć lat później, gdy w Smoleńsku rozbił się polski samolot. Nie chodzę do kościoła od ćwierć wieku, nie stawiam choinki w święta, nie łamię się opłatkiem, ale płakałem, bo oprócz papieża umierał też w 2005 roku po prostu Dobry Człowiek i Wielki Polak. Tak samo w kwietniu 2010, gdy dowiedziałem się o tragedii na smoleńskim lotnisku nieważne było, że nigdy nie zagłosowałem i nie zagłosowałbym na Lecha Kaczyńskiego, ale to, że w sposób tragiczny zginął Prezydent Mojego Kraju i właściwie cały przekrój ideologiczny jego współczesnej sceny politycznej. To są miary wyższe niż wybory czy procenty poparcia.
Oglądając wczoraj dwie demonstracje w Krakowie, wysłuchując argumentów obu stron, przyglądając się zaciętym minom, dramatycznym, a niejednokrotnie absurdalnym transparentom jest mi jako Polakowi wstyd za jednych i drugich. Zjednoczeni w rozpaczy rok temu i pokazujący światu oblicze narodu pełnego ematii dziś na nowo psujemy wszystko co tylko mogłoby sprawiać wrażenie zgody. To samo zacietrzewienie, to samo uparte dzielenie, które doprowadziło rok temu do „Polski Tuska” i „Polski Kaczyńskiego” jako jedyne przetrwało smoleńską katastrofę i ku rozpaczy każdego rozsądnie myślącego patrioty żyje i ma się dobrze.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Teksty z tego bloga, moją książeczkę, zdjęcia i filmy można kopiować do użytku niekomercyjnego i/lub umieszczać na niekomercyjnych stronach www, w prezentacjach, publikacjach i innych - bez prawa do modyfikowania - po podaniu autora (Portier) oraz adresu strony z której zasobów zostały pobrane (www.otoportier.blogspot.com). Wykorzystanie komercyjne jakiegokolwiek materiału wyłącznie po kontakcie z autorem i uzyskaniu jego wyraźnej zgody. Adres do korespondencji znajduje się na stronie mojego profilu w serwisie Blogger.
Często zachodzę w głowę dlaczego tak inteligentny człowiek jak Ty jest tylko portierem. Dziwny jest ten świat...
OdpowiedzUsuńMam ten sam problem z Portierem. :D Może właśnie dlatego tak jest, bo świat jest dziwny? Hmm ... !?
UsuńPozdrawiam
Karolina
Też sobie zadaję to pytanie ;D
OdpowiedzUsuńA tak serio to bardzo Ci dziękuję za taką opinię. Nie przepadam za pracą którą wykonuję i z pewnością nie jest ona szczytem moich możliwości, ale... ech, długo by opowiadać.
W podobnych sytuacjach w realnym życiu odpowiadam zwykle: kichać to!
A więc kichać to.
Ktoś musi wydawać te cholerne klucze ;)
Dlaczego Ty? I dlaczego Kichać to?
UsuńDzieńdoberek :D
Karolina
Niczego innego poza słynnym kopaniem rowów nie można robić mając moje wykształcenie i moje lata. Temat zamknięty.
UsuńStoję w jednym rzędzie z Rotkiem.
OdpowiedzUsuńI wiesz, dzięki blogom takim jak Twój ludzie widzą, że Portier nie musi być starym zgrzybiałym cieciem, który wiecznie ględzi i narzeka (wiesz, że nie chciałam nikogo obrazić, piszę o stereotypie), ale świetnym, przeinteligentnym i błyskotliwym gościem.
Chciałabym, żebyś był moim tatą! :D
To prawda! Portier to żaden cieć, jak błędnie wielu myślało i co tu kryć, nadal myśli, w każdym bądź razie nie nasz Pan Portier, gospodarz tego bloga.
UsuńŚlę pozdrowionka
Karolina
Zara! Dokąd!? Stać!
UsuńPrzepustkie muszę wystawić. Niech czeka. Dowód jakiś ma? Niech da.
Co tu napisane? Aha! Kowalska... Przez jakie Ż? Samo czy "ce-ha"? :DD
A poważniej szanowna Karolino "wasz" Portier jest dokładnie takim samym portierem jakich mijacie codziennie w sklepach i urzędach.
UsuńPrzecież wiem szanowny Portierze, ale Ty, to jednak jesteś nasz Portier, ktoś zupełnie specjalny. I żeby znowu nie było, że innym portierom pomniejszam. Oni to oni, mam pełny dla nich szacunek, ale Ty to Ty, perła wśród innych portierów. I proszę bez sprzeciwu! :D
UsuńKarolina
Patka, dziecko drogie! Bój się Boga! O tej porze jeszcze przed komputerem?! A lekcje chociaż odrobiłaś? No to już, myć ząbki i spać!
OdpowiedzUsuń;P
-----------------------------
Dziękuję.
Z pewnością mając tak sympatyczną i inteligentną córeczkę jak Ty byłbym z niej dumny przed całym światem.
Naszła mię jeszcze jedna ważna refleksja.
OdpowiedzUsuńJesteś również WYSOKIM PORTIEREM ;D
No, ale niestety - z moimi 155 cm. wzrostu raczej niemożliwe abyśmy byli spokrewnieni :D hahaha!
OdpowiedzUsuńPatka, obstawiam, że obie wciąż rośniemy, stąd niemiarodajne wyniki.
OdpowiedzUsuń@Patka: Duchowo!
OdpowiedzUsuń@Doro: Najlepsze, że w czasach gdy ja jeszcze rosłem wpisałem we wniosku o paszport że mam 188 tak na zapas, żeby nie zmieniać za szybko i tego jednego centymetra już nie dostałem! Znaczy się trochę hmm... jakby... oszukałem władze...
Ale to był PRL czyli powinni mi dziś darować.
W końcu co krok jestem na coś naciągany tak że dawno już powinienem mieć jakieś dwa dziesięć! ;D
I to jest bardzo słuszna koncepcja.
OdpowiedzUsuńDoro, ja już chyba pogodziłam się ze swoją karłowatością :D
OdpowiedzUsuńNadrabiam to krzykiem i wywyższaniem się :PPP
Patka, problem w tym, że ci którzy mówią że się wywyższają, tak naprawdę wcale tacy nie są. Ktoś, kto pruje przez życie tak jak to sobie przypisałaś najczęściej dla ogółu zgrywa potulnego baranka (czy tam owieczkę).
OdpowiedzUsuń