Wśród polityków Drugiej
Rzeczypospolitej o których pamiętamy raczej rzadko się Go wymienia. Jest jako
symbol całej prawie tamtej epoki Józef Piłsudski, jest także takiż sam symbol
polityki zagranicznej Józef Beck, są jeszcze Gabriel Narutowicz, Roman Dmowski,
a bardziej obeznani dodadzą Wincentego Witosa, Macieja Rataja, Stanisława
Wojciechowskiego, Władysława Grabskiego, Ignacego Daszyńskiego czy Edwarda
Rydza Śmigłego. Najdłużej urzędujący polski prezydent pozostaje mimo wszystko w
ich cieniu, w cieniu na który z pewnością nie zasłużył.
Ignacy Mościcki. Kim był? Jaki
był?
Do niedawna miałem w głowie na
Jego temat tyle chyba co większość mi współczesnych. Niewiele. Poza rolą
polityczną i działalnością naukową (wymienianych zwykle w jednym zdaniu, jako
słowa klucze) raczej nic albo bardzo mało. Ogólniki z książek, filmów, kronik.
Gdzieś w głowie także zdjęcie sympatycznego, niewątpliwie bardzo dostojnie i
przystojnie zarazem wyglądającego starszego pana, jako symbol kolejny.
A przecież kojarzony niezmiennie
z Wrześniem 1939 roku, ucieczką do Rumunii i internowaniem tam Prezydent
sprawował swój urząd przez trzynaście lat, o trzy lata dłużej niż bliższy nam
historycznie Aleksander Kwaśniewski! Musi mieć siłą rzeczy zatem na swoim
politycznym koncie coś więcej niż znaną chyba każdemu odezwę do narodu w dniu
rozpoczęcia wojny! I ma. Ma całkiem sporo. A poznając jego życie i działalność
można nie tylko nieraz się zadziwić, ale i nabrać szacunku. Do człowieka,
naukowca, polityka, ale przede wszystkim do Polski, którą współtworzył, a za
której ułomności i przegrane nader często się Go obwinia.
Urodził się 1 grudnia 1867 roku w
Mierzanowie w dzisiejszym województwie mazowieckim. Miał szóstkę rodzeństwa.
Po skończeniu gimnazjum (najpierw w Skierbieszowie, potem w Zamościu) oraz tzw.
szkoły realnej w Warszawie studiował chemię na uniwersytecie w Rydze, który
ukończył w 1891 roku. W 1892 poślubił Michalinę Czyżewską. Początkowo
związany światopoglądowo z ruchem narodowym zwrócił się jednak w stronę organizacji
socjalistów i był współpracownikiem II Proletariatu uczestnicząc nawet w
przygotowaniach do (niezrealizowanego) zamachu na generał-gubernatora Warszawy.
Wobec groźby aresztowania wyjechał wraz z żoną do Londynu, gdzie kontynuował
studia, ale także imał się prostych, aczkolwiek dość oryginalnych zajęć w
rodzaju… produkcji kefiru, pomocy w zakładzie fryzjerskim czy też rzeźbienia w
drewnie albo inkrustowania. W latach 93 - 99 pięciokrotnie został ojcem
(pierwsze dziecko – córka - zmarło krótko po urodzeniu).
W 1897 roku przeniósł się do Szwajcarii i tam kontynuował karierę
naukową miedzy innymi studiując uzupełniająco w Fryburgu fizykę i matematykę, a
później także współpracując przy tworzeniu i rozwoju fabryki kwasu azotowego w
spółce Société de l’Acide Nitrique wykorzystującej zresztą autorską metodę Mościckiego.
Wynalazł i opatentował nowe
modele kondensatorów, z których zysk (prawa patentowe) przekazał jednak jako
rekompensatę radzie nadzorczej wspomnianej fabryki, gdy okazało się, że w
Norwegii wynaleziono tańszy sposób produkcji kwasu niż ten, który miano wdrażać
według jego pomysłu.
Wreszcie zatrudnił się w Société
Générale des Condensateurs Electriques gdzie zaprojektował wiele modeli
kondensatorów i bezpieczników, które były później przez lata jeszcze stosowane
masowo w całej Europie, a następnie powrócił po negocjacjach do firmy z której
wcześniej odszedł i tam kontynuował prace nad pozyskiwaniem azotu z atmosfery.
W 1912 roku przyjął zaproszenie
Politechniki Lwowskiej i wrócił do Polski, gdzie został mianowany profesorem
zwyczajnym technologii chemii nieorganicznej i elektrochemii technicznej. W tym
samym roku nadano mu tytuł doktora honoris causa. Zajmował się projektowaniem
aparatury chemicznej, pracował nad metodami otrzymywania kwasu azotowego, cyjanków,
produktów naftowych. Efektem tych prac były kolejne patenty.