Problemy z dodaniem komentarza? Wyślij mi go mailem - opublikuję. Adres znajdziesz w moim profilu!

Uwaga! Komentarze pojawiają się z opóźnieniem - po przejrzeniu dla odsiania spamu (i tylko jego!)


niedziela, 18 kwietnia 2010

Z Ikarem ku słońcu...

Uważam, że urząd prezydenta RP – głowy naszego państwa – powinien być wypełniany z godnością i powagą odpowiadającą powadze państwa i powinny być stworzone dla tego odpowiednie warunki, ale jednocześnie jestem przekonany, że nie jest potrzebny do tego dwór, ostentacja korzystania z przywilejów [...] nadające urzędowi prezydenta cechy monarchiczne.(...)

Źródło: Fragmenty deklaracji wyborczej Lecha Kaczyńskiego, Warszawa, 28 sierpnia 2005 r.  
------------------------------------------------------------------------------
 
Nie zakładałem tego bloga, aby na nim komentować politykę. Nie czuję się osobą kompetentną do oceniania wielu różnych mających wpływ na nasze życie decyzji z punktu widzenia innego niż ten tytułowy – szarego człowieka. Ale są sprawy, które właśnie szarzy ludzie widzą i wartościują prościej, a zarazem szczerzej, bo bez gorsetu konwenansów. Myślę, że taką sprawą jest rzekoma zmiana, jaka się dokonała w Polsce i Polakach po 10 kwietnia, mająca mieć jak się już prawie oficjalnie głosi wpływ na całą kulturę życia politycznego, a nawet stosunek obywateli do państwa. Nie brzmi to dobrze w takim dniu jak dzisiejszy, ale nie ma powodu by mieszać żałość z obłudą. Nie wierzę w jakiekolwiek zmiany, które byłby trwalsze niż pół roku. I dla jasności dodam, że nie ma to przekonanie niczego wspólnego z moją sympatią bądź antypatią do którejkolwiek z ofiar katastrofy. Tym bardziej zapewne, że o antypatii w tej sytuacji nie mógłbym nawet pomyśleć.

Ale ocena ofiar tragedii i jej samej, ocena znaczenia tego, co się stało dla polskiego państwa, nie powinna i nie może przesłaniać realistycznego podejścia do osiągnięć bądź ich braku KONKRETNYCH POLITYKÓW, którzy zginęli. Jeśli przesłoni  - zafałszuje.

Ktoś napisał kilka dni temu w komentarzu na jednym z blogów, że na Wawelu spoczywa się [w hołdzie] za życie, a nie za śmierć i to określenie, choć może wydawać się brutalne, jest jednocześnie kwintesencją problemu, wcale nie sprowadzającą się do samego miejsca pochówku pary prezydenckiej.

Byłoby oczywiście nonsensem oczekiwać, że ceremonie pogrzebowe i sam okres żałoby mają być adekwatne do zasług politycznych, bo i nie w tym rzecz. Mają być szczere. Szczere nie tylko w poczuciu kogoś, kto stoi kilkanaście godzin, aby oddać hołd prezydentowi, ale także szczere w oczach widza, czytelnika, internauty, OBYWATELA. Nawet najpiękniejsze uczucia można zniweczyć przerysowując je, i naginając do nich rzeczywistość. To zbrodnia na naszych duszach. Nie zmieni tego faktu nawet pozorna, chwilowa korzyść z takiej operacji. Nie wolno się na nią godzić.

Napisałem kilka dni temu o triumfalnym powrocie ze Smoleńska prezydenta, który ledwie dzień wcześniej był prawie oficjalnie ośmieszany i obrażany, traktowany jak zło konieczne do czasu wyborów i Bóg jeden chyba wie, co jeszcze. Przez niektórych czytających te słowa, został mój tekst odebrany jako pean na cześć Lecha Kaczyńskiego, a nie taki był jego cel. Napisałem o fałszu, jakim jest zmienianie swoich poglądów w ciągu jednej doby, po to by być „na czasie”, o obłudzie, jaką jest wychwalanie pod niebiosa człowieka, którego dzień wcześniej się wyszydzało, o niesmaku, jaki czuje chyba każdy, kto widzi to i słyszy, a jednocześnie nie urodził się 10 kwietnia i także PAMIĘTA.

Balonik ludzkiego żalu i rozpaczy, szczery jak rzadko kiedy, przemalowano i nadmuchano do granic wytrzymałości. Do granic, nie bójmy się tego słowa, absurdu.
Ofiary smoleńskiej tragedii zasługiwały z całą pewnością na takie przyjęcie i takie ceremoniały jakimi je powitano, zasługiwały także bez wątpienia i nadal zasługują na wyróżnienie w naszej pamięci i trwały ślad w polskiej historii. Smutny, bolesny, istotny ślad.
Zginęli ważni i znaczący dla kraju politycy, żołnierze, przedstawiciele Kościoła. Zginęło dwóch polskich prezydentów.

Szanujmy ich i pamiętajmy o nich. Zbudujmy im  pomnik. Próbujmy ich i ich życiorysy zrozumieć. Nauczmy się czegoś by być lepszymi Polakami i obywatelami. Ale bądźmy uczciwi i zamilknijmy raczej, jeśli mielibyśmy mówić słowa, w które nie wierzymy i których nie wypowiedzielibyśmy równie głośno 9 kwietnia wieczorem.

Nie czyńmy tych ludzi świętymi, bo wyrządzamy im wtedy wielką krzywdę. I sobie samym za rok czy pięć lat również.

2 komentarze:

  1. No to ja mam odpuszczone, bo 9 kwietnia byłoby to samo co dziś, choć oczywiście poruszenie chwilą robi też swoje. Generalnie byłam za. Owszem nie jestem ultrakatolicka, nie chcę bić gejów i zakazać wszelkiej aborcji, ale patrzyłam nie na ideologię,a na patriotyzm, podejście do gospodarki i Europy i te mi się podobały. To takla deklaracja,a teraz może mnie mój zwierzchnik wywalić z posadki:), jeśli mu to nie po linii:). Pozdrawiam serdecznie, a a propos tych łupków, to nie idzie o to,że Amerykanie, ale że dla nas 1% zsysków...kunegunda

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że z politycznego punktu widzenia i ja myślę tak samo jak 9 kwietnia (choć nie we wszystkim zgadzałem się z prezydentem) i m.in. dlatego napisałem dziś co napisałem. Aby być w zgodzie z sobą.
    Z ludzkiego zaś punktu widzenia jest to dramat, ale z ludzkiego właśnie, bez ideologii i zamalowywania politycznych brudów lukrem. I tutaj nie ma wątpliwości.

    Co zaś się tyczy łupków rzeczonych to w artykule wyraźnie napisano, że Polska mogłaby wydobywac je samodzielnie, więc to mnie poirytowało, że jej (nam?) się nie chce. Być może to inny aspekt, niż ten również słuszny, o którym Ty piszesz.

    OdpowiedzUsuń

Teksty z tego bloga, moją książeczkę, zdjęcia i filmy można kopiować do użytku niekomercyjnego i/lub umieszczać na niekomercyjnych stronach www, w prezentacjach, publikacjach i innych - bez prawa do modyfikowania - po podaniu autora (Portier) oraz adresu strony z której zasobów zostały pobrane (www.otoportier.blogspot.com). Wykorzystanie komercyjne jakiegokolwiek materiału wyłącznie po kontakcie z autorem i uzyskaniu jego wyraźnej zgody. Adres do korespondencji znajduje się na stronie mojego profilu w serwisie Blogger.