Problemy z dodaniem komentarza? Wyślij mi go mailem - opublikuję. Adres znajdziesz w moim profilu!

Uwaga! Komentarze pojawiają się z opóźnieniem - po przejrzeniu dla odsiania spamu (i tylko jego!)


poniedziałek, 27 lipca 2020

Cham idealista

Czy można usprawiedliwiać niską jakość swojej pracy równie niską płacą jaką się otrzymuje, gorszą formą zatrudnienia albo np. głupim przełożonym? Bardzo wiele osób które spotkałem w swoim życiu tak właśnie robiło. Tekstów o tym, że "dopóki robię za dychę" albo "na zleceniu to ja ich..." czy wreszcie "skoro cymbał nie chce kupić porządnych narzędzi, to..." nasłuchałem się do bólu. I choć co do pretensji jakie mieli je wypowiadający najczęściej zgadzałem się w pełni lub nawet doświadczałem tego samego, co oni, to jednak zawsze też twierdziłem, że nie jest to żaden argument. 

Przykładowo w czasach swojej "kariery ochroniarskiej" byłem praktycznie zawsze chwalony, uważany za uczciwego, inteligentnego, zaangażowanego, samodzielnego i skutecznego, a przecież płacono mi wtedy np. 3,70 zł za godzinę  na przedłużanej powiedzmy co miesiąc śmieciówce. I co? I pstro! Jasne, że uważałem, iż łamane jest wobec mnie prawo pracy i też opluwana moja godność, ale co temu byli winni petenci z którymi się stykałem albo dlaczego na tym mieliby korzystać np. złodzieje planujący jakąś akcję na "moim" obiekcie? A więc idąc tym tropem rozumowania przez 10 lat zmarnowanego w branży ochrony mojego żywota przespałem na służbie około 10 minut, których zresztą nie zapomnę już nigdy bo zwyczajnie o 4:40, na właśnie 10 minut przed zmianą a po kolejnym obchodzie w trzaskającym mrozie, "na sekundę" przytuliłem się do grzejnika. I tyle.

Ileś razy w pracy, także tej późniejszej, poochroniarskiej, a rozrzut specjalizacji miałem i mam niczym Irena Kwiatkowska w Czterdziestolatku, zdarzało mi się robić coś lepiej, więcej, dokładniej niż inni oraz  w ogóle cokolwiek, wtedy, gdy wiedziałem, że nikt nie widzi i nikt nie sprawdzi, prawie zawsze ze świadomością, że marne są szanse by ktoś to moje podejście docenił. Dlaczego taki byłem? Dlatego oto, że ani stary pędzel wręczony mi do malowania czegoś tam, ani dyrektor o "wybiórczej" inteligencji nie zmieniali mojej uczciwości. Och, mało tego. Na trzy moje choroby w ostatnim roku, dwa razy żądałem od lekarzy skrócenia chorobowego a raz zamiast niego wziąłem urlop. A chory byłem dość mocno, w każdym razie na tyle, by wstając z łóżka w swoich najgorszych dniach płakać z bólu jak dziecko. Więc jasne, trzeba wypocząć półtora tygodnia czy nawet dwa, to trzeba. Masochistą nie jestem. Leżę, leczę się i oglądam teledyski na You Tubie. Ale jeśli potem da się już z grubsza funkcjonować biorąc leki i nie szalejąc, to żadne dodatkowe ferie nie są mi potrzebne. Taki byłem, taki jestem i taki mam nadzieję pozostanę. 

Rozróżniam po prostu układ pomiędzy mną a  pracodawcą, który może być kulawy i należy działać a nawet walczyć o to by go zmienić, od układu pomiędzy mną a petentem, klientem, odbiorcą wyników mojej pracy. Oraz last but not least pomiędzy mną a moim, Państwo wybaczą wielkie słowa, honorem. Amen.

A dziś usłyszałem i to na pół ulicy, żem cham jest zwyczajny i tyle.

Dlaczego? Ano dlatego, że komuś, kto wykonał pracę dla mnie w 1/3 czasu na tę właśnie pracę wyliczoną, jeśli ma być zrealizowana dobrze i uczciwie oraz za tyle wymaganą do zapłacenia ośmieliłem się zwrócić uwagę, że podkłada mi do podpisu dokument na którym jest nieprawda. Ktoś ten zaczął się natychmiastowo pienić, wyrzucać mi, że firma płaci mu 10 zł za godzinę, w związku z czym czego to ja wymagam i w ogóle cham jestem jak już wspomniałem na wstępie.

Może i jestem. Ale z zasadami.
Teksty z tego bloga, moją książeczkę, zdjęcia i filmy można kopiować do użytku niekomercyjnego i/lub umieszczać na niekomercyjnych stronach www, w prezentacjach, publikacjach i innych - bez prawa do modyfikowania - po podaniu autora (Portier) oraz adresu strony z której zasobów zostały pobrane (www.otoportier.blogspot.com). Wykorzystanie komercyjne jakiegokolwiek materiału wyłącznie po kontakcie z autorem i uzyskaniu jego wyraźnej zgody. Adres do korespondencji znajduje się na stronie mojego profilu w serwisie Blogger.