Problemy z dodaniem komentarza? Wyślij mi go mailem - opublikuję. Adres znajdziesz w moim profilu!

Uwaga! Komentarze pojawiają się z opóźnieniem - po przejrzeniu dla odsiania spamu (i tylko jego!)


niedziela, 25 września 2016

Góroterapia

Dwie, w pewnym sensie symboliczne dla mnie wycieczki, na razie tylko w wersji filmowej. Pierwsza, czyli tak naprawdę już czterdziesta druga, to nie tylko znów jedna z dłuższych, prawie dwudziestokilometrowa deptanina po Beskidzie Śląskim, ale także premierowe odwiedzenie Zaolzia i przepięknej, a bardzo łatwej do zdobycia, przynajmniej od strony Wielkiego Stożka, góry o nazwie Filipka. Ale też ta właśnie trasa, to zupełnie prywatnie jakby moje pożegnanie z dawną pracą, ostatnie dni w "starym świecie" i chwila oddechu przed... wskoczeniem na głęboką wodę trzy dni później. Wycieczka kolejna, którą przedeptałem akurat dziś, to jakby drugi biegun, jedna z najkrótszych tras jakie kiedykolwiek mi się przytrafiły, a taka właśnie stety niestety z braku sił i czasu na coś większego. I tak jak poprzednia zrealizowana głównie dla tego magicznego uczucia jakie budzą we mnie góry i chęci zapomnienia o szarej czasem, męczącej i nie zawsze przyjaznej codzienności. Małe, a cieszy, czyli właśnie Beskid Mały, wyraźnie przeze mnie faworyzowany w tym roku. Ze Straconki wprost na Magurkę, a z niej przez Leńczok i Chatkę na Rogaczu do stacji kolejowej w Wilkowicach.
 
Voila!

 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Teksty z tego bloga, moją książeczkę, zdjęcia i filmy można kopiować do użytku niekomercyjnego i/lub umieszczać na niekomercyjnych stronach www, w prezentacjach, publikacjach i innych - bez prawa do modyfikowania - po podaniu autora (Portier) oraz adresu strony z której zasobów zostały pobrane (www.otoportier.blogspot.com). Wykorzystanie komercyjne jakiegokolwiek materiału wyłącznie po kontakcie z autorem i uzyskaniu jego wyraźnej zgody. Adres do korespondencji znajduje się na stronie mojego profilu w serwisie Blogger.