Problemy z dodaniem komentarza? Wyślij mi go mailem - opublikuję. Adres znajdziesz w moim profilu!

Uwaga! Komentarze pojawiają się z opóźnieniem - po przejrzeniu dla odsiania spamu (i tylko jego!)


sobota, 4 listopada 2023

Was ist das, was ist los?

Czytam ja sobie ostatnimi czasy książkę opisującą stosunek Republiki Federalnej Niemiec do granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej w czasach wczesnego PRL-u. Książka ciekawa, nie powiem, nawet, mimo roku wydania, nie skalana za bardzo komunizmem (były takie kwestie polityczne w których władza wiedziała, że nie musi czarować, żeby naród był po jej stronie) i generalnie dobrze napisana. Jest tam o prawie, o kartografii, o wydawnictwach wszelakich, zjazdach z darmowym wurstem, specyficznym słownictwie i wielu jeszcze innych aspektach problemu, w tym oczywiście o słynnych Związkach Wypędzonych. Kto żył w PRL-u, ten pamięta jak nas straszono ziomkostwami a zwłaszcza panami Hupką i Czają. 

Co ciekawe, to już tak bardziej na marginesie, sam Herbert Czaja po 1990 roku bywał w Polsce i wspomagał swoją pracą władze województwa opolskiego, ale nie przeszkadzało mu to jeszcze kilka lat później twierdzić, że dałoby się to i owo do Niemiec przyłączyć, bo przecież Polakom pod niemieckimi rządami żyło się wiele lat zupełnie dobrze. 

Brednie? No jasne że tak. W końcu w Polsce też są ludzie którzy słysząc o ataku Rosji Putina na Ukrainę zaczęli kalkulować odzyskanie Lwowa. Nie ma sensu się nad tym rozwodzić. Pomieszanie wspomnień z tęsknotami i z... pomieszaniem. Dopóki to prywatna sprawa jestem w stanie to zrozumieć.

A kiedy przestaje być prywatną?

Taki oto obrazek przywitał mnie na stronie (w wolnym tłumaczeniu) Śląskiej Drużyny, czyli regionalnego związku wypędzonych. Gdzieś już to widziałem...

Najpierw otworzyłem Mapy Google, ale pewności nie miałem, potem poszukałem artykułów na portalach turystycznych i wszystko stało się jasne. Wiadukt w Łabajowie. Wisła. Versteht ihr, Genossen? Wisła, eine alte deutsche Stadt im alten Deutsch-Schlesien.

Zdjęcie ze strony polskazachwyca.pl

No i teraz mam problem, bo chciałbym kulturalnie. Ale jak? Mimo wszystko spróbujmy.

Osobną kwestią jest samo zdjęcie, po odnalezieniu na innych stronach raz określane jako "wolne", a innym razem mające konkretnego autora i stronę macierzystą (Marcin Baranowski - Mosquidron), tu jednak jedno drugiego nie wyklucza, choć postanowiłem powiadomić autora o tym kto i gdzie jego fotografię wykorzystuje. Sprawa jest jednak dużo poważniejsza.

Jeżeli nawet przyjmiemy, że strona takiej organizacji jak "Drużyna Śląska" zajmuje się tylko pielęgnowaniem wspomnień, osobna rzecz, czyich, bo urodzeni z końcem wojny mają dziś po 80 lat, ale ok., to pozostaje jeszcze kwestia dobrego smaku oraz znajomości historii.

Wiadukt postawili Polacy około roku 1933 w trakcie budowy linii kolejowej do Zwardonia przez Istebną, gdy w tym samym czasie Niemcy zajmowali się budowaniem zupełnie, ale to zupełnie innych obiektów. Nie można nawet powiedzieć, że dołożyli jakąś swoją cegiełkę, bo stało się wręcz przeciwnie, zniszczyli w czasie okupacji tablice pamiątkowe opisujące TYLKO kto i kiedy wiadukt zaprojektował i wybudował. 

Krótko i węzłowato. Guzik mają panie i panowie "wypędzeni" do wiaduktu, który ich rodacy zdewastowali i którym także z winy ich rodaków oraz pewnego austriackiego kloszarda nie prowadzi dziś linia kolejowa do Zwardonia a tylko kilkaset metrów dalej, do Głębiec. Guzik, powiadam!

***

O zdjęciu poinformowałem autora oraz osobno złożyłem zapytanie niemieckiemu stowarzyszeniu Die Landsmannschaft Schlesien.


Zdjęcie - Sztuczna Inteligencja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Teksty z tego bloga, moją książeczkę, zdjęcia i filmy można kopiować do użytku niekomercyjnego i/lub umieszczać na niekomercyjnych stronach www, w prezentacjach, publikacjach i innych - bez prawa do modyfikowania - po podaniu autora (Portier) oraz adresu strony z której zasobów zostały pobrane (www.otoportier.blogspot.com). Wykorzystanie komercyjne jakiegokolwiek materiału wyłącznie po kontakcie z autorem i uzyskaniu jego wyraźnej zgody. Adres do korespondencji znajduje się na stronie mojego profilu w serwisie Blogger.