Trzy informacje, co do tego odcinka pozwolę sobie tu dodać. Po pierwsze
widokowo poza fragmentami zejścia z Czantorii jest raczej skromnie – trasa
prowadzi przez mniej lub bardziej gęsty las i kilka małych polanek. Po drugie
Przełęczy Beskidek a) nie należy mylić z inną o tej samej nazwie znajdującą się
na szlaku między Ustroniem Polaną a Orłową, b) można nie zauważyć, gdyż jest to
(dosłownie!) tylko punkt orientacyjny na dłuższym odcinku płaskiej trasy i
wreszcie po trzecie: tabliczki informacyjne są tu tylko czeskie, na nich zaś a)
podano inną niż wg. polskich danych wysokość (680 zamiast 684 m) i b) NIE MA
ANI SŁOWA O ZEJŚCIU DO WISŁY JAWORNIKA!!!
Co się tyczy tej ostatniej kwestii, to wystarczy zapamiętać, że polski
szlak czarny, którym odbijamy z GSB w lewo zaczyna się ZA czeską tabliczką z
napisem Beskydske Sedlo i dalej jest już bardzo wyraźnie oznakowany.
Miejscami stromo, a stopniowo coraz łagodniej ścieżka prowadzi teraz w dół
odsłaniając pomiędzy drzewami coraz to nowe niezwykle atrakcyjne widoki na
Wisłę i otaczające ją góry.
Lekkim łukiem najpierw w lewo, potem znów pomiędzy
pastwiskami w prawo schodzę do pierwszych zabudowań, a chwilę później do drogi
na której jak na zamówienie zatrzymuje się tuż obok mnie prawie pusty autobus. OCZYWIŚCIE do dworca w Wiśle.
Nie.
Dwadzieścia kilometrów w nogach.
Nie!
Tanio, szybko i na siedząco.
Nieeeeeeee!!!
I autobus odjeżdża.
Z Wisły Jawornika do centrum, czyli dworca Wisła Uzdrowisko prowadzi już
szlak niebieski, który w pewnym momencie dołącza z prawej. Cały zaś odcinek to
spacer chodnikiem wzdłuż drogi i dopiero pod sam koniec ostry skręt w prawo, by
cieniu lasu dojść najpierw do małego tunelu pod torami, a potem do jakże
znajomego dworca autobusowego, kościoła i stacji. Czy warto? Odpowiem raczej
tradycyjnie. Na pierwszy raz, dla poznania okolicy, przyjrzenia się niejednokrotnie
bardzo starym domostwom, poczucia atmosfery tej sympatycznej miejscowości –
tak. Jeżeli już jednak raz się tę trasę przeszło, nie stracimy wiele korzystając z
komunikacji miejskiej.
Ale przecież mnie ta przechadzka (asfalt pod nogami po tylu kilometrach
kamieni, to ulga nie do opisania) była potrzebna nie tylko dla jej walorów turystycznych.
Dwadzieścia trzy kilometry i dwieście metrów!!! Rekord z sierpnia pobity!
Ja zresztą także.
Dobranoc państwu!
POST SCRIPTUM
Odpowiadając siódmego września na komentarz pod opisem poprzedniej wycieczki stwierdziłem, że "od dziś koniec bicia rekordów". Nie skłamałem, ta wycieczka odbyła się przecież szóstego :)) Dalszego przeciągania dystansu już nie planuję.
===
Punkty do wyszukania na
mapie: Goleszów,
jezioro Ton, Dzięgielów, Tuł, Mała Czantoria, Wielka Czantoria, Ustroń, Przełęcz
Beskidek, Wisła.
Stopień trudności: wysoki, po skróceniu wg
propozycji nr 3 - średni.
Up
& Down: Od dworca kolejowego do jeziora Ton trasa początkowo płaska, potem lekko wznosząca, a następnie nieco mocniej opadająca z Jasieniowej, od drogi z
Dzięgielowa aż do lasu przed Małą Czantorią bardzo łagodna, wręcz spacerowa.
Podejście na Małą Czantorię strome, kamieniste. Pomiędzy Czantoriami szlak
łatwy, podejście na Wielką Czantorię umiarkowanie trudne, krótkie, potem od
punktu fast food do szczytu zupełnie połogo. Zejście szlakiem czerwonym w
stronę Przełęczy Beskidek bardzo trudne i wymagające dużej ostrożności nawet w
idealnych warunkach, potem do Beskidka szlak płaski, zejście do Jawornika
spokojnie opadające. Od Jawornika do Centrum trasa zupełnie płaska, spacerowa,
w większości poprowadzona chodnikami.
Atrakcje widokowe: Jezioro Ton, wyrobiska na
Jasieniowej, okolice Tułu, przełęcz pomiędzy Czantoriami, Wielka Czantoria,
zejście do Wisły Jawornika z Beskidka.
Schroniska, żywność,
odpoczynek:
Sklepy i bary w Goleszowie i Wiśle, fast-food na Wielkiej Czantorii. Na trasie
nie ma polskich schronisk. Dostępne jest czeskie schronisko pod szczytem Wlk.
Czantorii.
Komunikacja: Do Goleszowa dojazd
koleją, z Wisły kolej lub busy prywatnych przewoźników.
Opis marszruty: Z Goleszowa na Wlk.
Czantorię szlak czarny, z niej do Przełęczy Beskidek szlak czerwony (GSB),
zejście do Jawornika szlakiem czarnym, Jawornik – Wisła Uzdrowisko (PKP, bus) –
szlak niebieski.
Odległość: 23,2 km. Mój czas
przejścia (po odliczeniu postojów) 6 godzin i 50 minut.
Opinia: Trasa bardzo długa, raczej
trudna, z dwoma kamienistymi i stromymi fragmentami, czyli podejściem na Małą
Czantorię i zejściem z Wielkiej. Osobom starszym, słabszym fizycznie oraz
dzieciom polecam skrócenie jej poprzez zjazd z Czantorii kolejką linową do
Ustronia Polany.
Możliwości zmian: 1. Wycieczkę można
rozpocząć z okolicy zamku w Dzięgielowie dojeżdżając tam autobusem z Cieszyna 2. Z Małej Czantorii
możliwe zejście szlakiem żółtym do Ustronia, 3) Z Wlk. Czantorii można zjechać
kolejką linową do Ustronia Polany lub zejść tam pieszo szlakiem czerwonym (trudnym
i stromym!), 4) Trasę można zakończyć w Wiśle Jaworniku dojeżdżając stamtąd do
centrum (Wisła Uzdrowisko) autobusem.
Długa trasa, nie ma co. I ostatnia rekordowa jeżeli dobrze rozumiem:)
OdpowiedzUsuńMuszę poszperać za tym przewodnikiem z lat 80tych bo gdzieś miałem, zdaje się że wiem co to za wydanie (twarda oprawa, w każdym tomiku po kilka pasm, autora nie mogę sobie przypomnieć, Krygowski?)
To akurat Barański. Ale jest ich sporo. Sikora, Krygowski, Moskała, Sosna, Gajdzik i jeszcze paru innych...
UsuńZgadza się. "Dalej" nie idę. Pewnie dałbym radę, ale po co? Wolę jakieś plus minus siedemnaście kilometrów i możliwość doceniania widoków do ostatniej chwili niż dwadzieścia pięć i od dwudziestego wycie do księżyca ;))
No chyba żeby...
Ale nie...
Chociaż...
Nieeeeeee!!!
Śpieszyć się nie ma gdzie, to prawda.
OdpowiedzUsuńNajlepsze do nieśpieszenia się w górach, i czasem do poznawania na nowo tych samych miejsc, są wycieczki z dzieciakami. Choć krótkie (km) to długie (czasowo), wszystko wygląda wtedy inaczej :)
Przekonałem się już kilka razy, że nie tylko jak wcześniej wiedziałem ta sama trasa "na odwrót" ale także sama "ta sama" bywa nowym odkryciem. Tyle różnych wrażeń i bodźców zewsząd, że nigdy wszystkich nie połapiemy, ani sami ani z kimś. Myślę, że w tym tkwi urok gór i w ogóle wędrowania.
UsuńNa razie obejrzałam filmik. 23 kilosy dla takich widoków warto :) Jeśli planujesz kolejne krótsze wyprawy, to rzeczywiście, skupiłabym się bardziej na widokach i miejscach i obfotografowałabym ze 'wszystkich' stron :) Miejsca są przepiękne.
OdpowiedzUsuńA widzisz? ;))
UsuńKilka moich wycieczek przekraczających powiedzmy 18 kilometrów kończyło się tak, że szedłem, widziałem coś i mówiłem sobie "Dobra, fajne, ale ja jestem zmęczony!" Bez sensu, prawda?
I tu nawet nie o zdjęcia chodzi, a o możliwość zapamiętania, poczucia, nacieszenia oczu i duszy tym wszystkim dookoła.
Co do zdjęć, to wiesz... nigdy nie oddadzą wszystkiego, bo przecież to, co sprawia, że mówimy wow! nie zawsze jest uchwytne dla obiektywu czy nawet oka.
Czy planuję kolejne wycieczki?
Jutro wczesnym rankiem z ligockiego peronu odjeżdża taki pociąg...
Mam nadzieję, ze wycieczka się udała :) Ta, to prawdziwy tasiemiec :) Podzieliłam ją na dwie części :) Twoje opisy można by przeedytować na aplikacje do telefonów dla wędrówców - gadżeciarzy :) Tylko zamiast podziwiać widoki, pewnie wpatrywaliby się 90% czasu w Twoją relację i uroki wyprawy przeleciałaby im przed nosem :) Wirtualny spacer w sam raz dla zabieganych miastowych :) Pozdrawiam !!!
OdpowiedzUsuńTaka aplikacja na androida już jest (nie moja rzecz jasna) i nawet się nią bawiłem, ale delikatnie rzecz ujmując opisy tam są skromne. A to tutaj nie aspiruje bynajmniej do miana przewodnika. Z pewnością można iść na wycieczkę WEDŁUG tego co napisałem, ale chyba jednak nie Z TYM, bo czasem jak to ja po prostu "jadę literaturą". Taki już urok tego bloga - nic tu nie da się zaszufladkować ;)
UsuńNo ja niestety nie mogłem tej wycieczki podzielić, tak że deptać musiałem na raz. Ale nie żałuję, choć powtarzam - koniec z trasami " na dystans".
Co do najnowszej wędrówki, to owszem, była wczoraj, udała się, kolejny ośmiotysięcznik pokonany ;), świstak obżarty mleczną czekoladą i jest git. Jeśli dodać do tego, że o mało co nie uciekaliśmy przed niedźwiedziem, a przed nami z kolei (ale później) uciekł ostatni bus do Katowic, to naprawdę Tony Halik wysiada ;D
Pozdrowienia
Nie znajduję słów, które chciałabym Ci w tej chwili powiedzieć. Powiem więc krótko – dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńAcha! Ten drogowskaz na końcu Twojego postu jest po prostu świetny! :D
Pozdrowionka
Karolina
Proszę :)
UsuńJesteś stałą czytelniczką, to Ci się przyznam. Wszystkie te teksty tak naprawdę pisze świstak, ja mu tylko podaję czekoladę gdy traci wenę ;))
W takim razie dzięki i buziaki dla Alojzego. :D
UsuńMa nieprzeciętny talent ten mały pluszowy obżarciuch. Jeżeli to czekolada tak twórczo na niego działa, to mu jej nie żałuj. Miłego dnia wam obu życzę. :)
Dzięki. Przekażę mu jak wstanie, bo na razie śpi. W końcu w piątek wróciliśmy razem z kolejnej wielkiej wyprawy. Polowania na niedźwiedzie (i vice versa), na busy do Katowic i na spóźnione pociągi. Oj, działo się, działo...
UsuńAle miejsce, które odwiedziliśmy... O Boziu... Piękne było!
Czyli kroi się jeżący włosy odcinek przygodowy. To będzie hicior :) Ale nie dziel się z nami nim tak szybko. Pozwól zbudować napięcie :D Potem będziemy robić w gacie :P
OdpowiedzUsuńJuż widzę ten napis na okładce "Ta książka działa lepiej niż Xenna extra!" ;DD
UsuńLepiej bym tego nie ujęła :D
Usuń;)
UsuńDlaczego nie mam dostępu do Twojego albumu?
OdpowiedzUsuńZmartwiona
Karolina
Nikogo na tym blogu nie traktuję wyjątkowo ani in plus ani in minus. Ciebie także. To, czego doświadczyłaś (i ja również po wylogowaniu) to "manewry" Google na rzecz przejścia z osobnych profili Bloggera, You Tube i Picasa Web Albums na jeden pod nazwą Google +.
UsuńJeżeli ten kierunek się utrzyma to prawdopodobnie zlikwiduję bloga i moje profile w tych serwisach.
Co do jakiejś "mojej cenzury" to od początku usuwam niezależnie od autorstwa tylko wpisy wulgarne, zdublowane, spamerskie oraz naruszające moją prywatność. Inne, nawet najbardziej krytyczne zawsze traktuję poważnie i publikuję w pełnym brzmieniu.
Pozdrowienia
Jeśli zlikwidujesz, to my Cię wybuuuuczymy :P Nie ma mnie dwa dni, a Ty już 'spiskujesz'. Rany Julek i Mamma Mia. !!!! Nie robi się tego wiernym czytelnikom, a jeśli już masz likwidować to sie przenieś na inny serwis, bo ja tu niedawno dołączyłam, a Ty już chcesz zbierać manele. :)
Usuń"Dodaj do kręgów", "w jego kręgach", ble, ble, ble.
UsuńInfantylne g :))
Bynajmniej nie plus.
=============
Nie wiem jeszcze co zrobię. Nie wykluczam po namyśle jednak przejścia na Plusa i sprawdzenia co i jak. Ten blog jest mi potrzebny, bo bywa jedynym dowodem, że i w cieciu jest człowiek.
Już dawno udowodniłeś, że słowo cieć do Ciebie nie pasuje. A blog jest potrzebny nie tylko Tobie, pamiętaj o tym :)
UsuńPortierze, żeby było jasne, wcale nie oczekuję żebyś traktował mnie wyjątkowo, nie ma ku temu żadnego powodu. Ja jednak traktuję wyjątkowo Twoją wrażliwość na piękno i zmartwiłam się gdy droga do Twoich obrazków została mi odcięta. I spoko, ani przez chwilę nie podejrzewałam o jakąś cenzurę Ciebie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za pozdrowienia i również Ciebie pozdrawiam. A z tym usuwaniem bloga chyba żartujesz. Nie rób nam tego, proszę. :) Przecież nie może być tak, że Google+ ma prawo wymuszać cokolwiek na kimkolwiek. Ja także nie chcę do Google+. Dobrze mi jest u Bloggera.
Uściski dla Alojzego :D
Miałem tylko na myśli, że nie ja Cię "odciąłem" za coś czy dla czegoś.
UsuńCo do Google+ to nie widzę tam siebie. FB, TT czy G+ to jedno i to samo nic dla ludzi, którym do wyrażenia siebie wystarcza 160 znaków, lajkowanie i emotki.
Mnie nie wystarcza. Ja się w to nie bawię.
=================
Alojzy dziękuje. Na tej wycieczce wprawdzie go nie było, ale był na następnej, o której za jakiś czas opowiem.
Czekam z utęsknieniem na wasze kolejne przygody w górach. :D
OdpowiedzUsuńO Google+ i tych wszystkich innych modach na sukces mam podobne zdanie do Ciebie. Też się w to nie bawię. Wolę spotykać PRAWDZIWYCH LUDZI jak Ty, chociaż w wirtualnym świecie. :D
A teraz jeżeli pozwolisz pospaceruję sobie po Twojej galerii obrazów. Może coś skomentuję, a może po prostu jedynie postoję sobie przy każdym, popatrzę i oczy nacieszę zanim położę się spać z nadzieją, że będę miała piękne sny. :D
Buziaczki dla was obu Panowie
Karolina