Szanowni Państwo!
Jako wielbiciel zarówno Beskidu Śląskiego jak i miasta Wisła w szczególności pozwalam sobie przesłać Państwu kilka uwag/sugestii, które nasunęły mi się podczas wędrówek po okolicznych szlakach. Będzie mi niezwykle miło jeżeli ustosunkują się Państwo do nich odpowiadając na ten list drogą elektroniczną bądź tradycyjną listowną.
1. Szlak zielony z dworca w Głębcach na Kubalonkę jest (moim zdaniem niepotrzebnie) poprowadzony na odcinku ulicy Głębce kilkakrotnie przy samej prawie drodze, ale jednak nominalnie w lesie. W sytuacji kiedy oznacza to marsz na wyciągniecie ręki od asfaltu takie sztuczne “udziczanie” bardziej irytuje niż pomaga, tym bardziej, że i tak nie unika się dzięki niemu marszu szosą wcześniej lub później.
2. Szlak zielony na odcinku Kubalonka – Smerekowiec pozbawiony jest, a raczej – nie został wyposażony w tabliczki informacyjne (żółte) np. na Głębcu, Grapie i w okolicach Czupla. Najdrobniejsza chociaż informacja dla turysty powinna się także znajdować przy grobie nieznanego żołnierza przy zejściu z osiedla Kozińce do Nowej Osady.
3. Nadal szlak zielony na Smerekowiec. Po zmianie trasy poprowadzono go na Grapę dwukrotnie poprzez trasę zjazdową dla narciarzy, co można by jeszcze zaakceptować, gdyby nie fakt, że odcinek ten niczemu nie służy, ponieważ i tak wraca się po kilku minutach na tę samą stronę stoku zaś w sezonie narciarskim stanowi się idąc nim zagrożenie dla narciarzy właśnie i zresztą vice versa. Przechodziłem tą trasą 2 marca br. i miałem okazję usłyszeć parę opinii nt. swojej tam bytności, których wolałbym Państwu w dosłownej formie nie przekazywać. Rzecz w tym, że moim zdaniem narciarze mieli rację. Zupełnie inną kwestią jest to, że turysta pieszy może tam po prostu “przy okazji” zjechać niekoniecznie na twarz, co z pewnością nie będzie dla niego miłym doświadczeniem.
4. Odcinek za Grapą do ścieżki dawnego szlaku zielonego. Bodajże dwukrotnie jeśli nie więcej razy umieszczone tam są “dzikie” jak sądzę tabliczki informacyjne tylko z nazwami a bez oznaczenia szlaków czy (jednoznacznego) kierunków! Po prostu kilka nazw na słupku jedna nad drugą nie wiedzieć po co. Tabliczki te nie mają oznaczeń PTTK stąd pytanie dodatkowe, kto (i po co) je zamontował?
5. Szlak czarny z przełęczy Beskidek do Wisły Jawornika (stan zaobserwowany przeze mnie w ub. roku). Brak informacji zarówno kolorem jak i drogowskazem o początku tegoż zejścia odbijającym z GSB.
6. Brak wyraźnej informacji o skręcie w prawo na zejściu szlakiem niebieskim ze Stożka w okolicach osiedla Mrózków równolegle do ul. Turystycznej w kierunku dworca w Głębcach. Moim zdaniem poza oznaczeniem kolorem powinien tam być też drogowskaz (tabliczka informacyjna). Jest to miejsce bardzo mylące ze względu na skręt drogi asfaltowej w drugą stronę i potem ku Turystycznej.
7. Szlak żółty z Kiczor do Jaworzynki (nie wiem czy w gestii Państwa oddziału). Tu moje zastrzeżenie ma nieco inny sens. W okolicach Młodej Góry dość intensywnie wycina się drzewa, tak było przynajmniej jesienią ub. roku, kiedy tam byłem. Szlak jest kupą błota zatkaną jednocześnie przez ciężki sprzęt. O wrażeniach wizualnych takiej “wycieczki” nawet nie mówię. Czy nie ma możliwości zawalczenia o jakąś formę pasów ochronnych w bezpośrednim sąsiedztwie szlaków? Turysta idąc przez tak niszczony obszar zastanawia się jaki jest sens jego tu bytności i jakież to wrażenia może wynieść z tak przygnębiającego spektaklu. Zresztą skoro o wycince mowa – w ten sam sposób oszpecona została przełęcz Łączecko, która z urokliwego punktu wypoczynkowego pośród drzew zamieniła się w dwa stoliki na “pobojowisku”. Przy takim traktowaniu gór powstanie wreszcie pytanie – po co w nie zaglądać? Nie wyobrażam sobie jak miałbym np. zagranicznemu turyście wyjaśnić, że idąc szlakiem oznaczonym i opisanym w przewodnikach mijamy nie piękne widoki, ale “przemysł drzewny”.
Pozdrawiam serdecznie
[tu w oryginale moje imię, nazwisko, oficjalny adres email oraz pełny adres zamieszkania]
Na moje uwagi odpowiedział 27 marca pan Józef Ładoś - wiceprezes oddziału PTTK w Wiśle i przewodniczący Oddziałowej Komisji Turystyki Górskiej. Poniżej treść tejże odpowiedzi.
W odpowiedzi na e-maila informujemy:
1. Nie przewidujemy zmian w przebiegu szlaków turystycznych. Ich trasy są ustalone często w wyniku trudnych kompromisów dotyczących spraw własności gruntów, wymagałoby to również zmian w planach miast, mapach turystycznych, jak również kosztów związanych z przeznakowywaniem istniejących szlaków.
2. Dziękujemy za informacje dotyczące usterek i zniszczeń na szlakach. Jest to wynikiem naturalnego starzenia się oznakowania wyrębu drzew czy też działalności wandali. Co roku konserwujemy minimum 1/3 istniejącego stanu szlaków ( w sposób planowy) plus prace interwencyjne w nagłych przypadkach o ile pozwolą na to środki finansowe.
3. nie mamy żadnego wpływu na działalność Lasów Państwowych ani też właścicieli lasów prywatnych. Las to nie tylko miejsce rekreacji i wypoczynku, ale też działalność gospodarcza, w tym wynikająca z inwazji szkodników (kornik drukarz)
4. szlak żółty z Kiczor do Jaworzynki nie przebiega przez teren Wisły, zatem nie jest w administracji naszego oddziału.
Z poważaniem
(-) Józef Ładoś
Tyle. Już porównanie ilości (nomen omen) znaków w obu listach ma swoją wymowę, ale zostawmy to i skoncentrujmy się na meritum. Pozwolę sobie zachować formę punktów dla większej przejrzystości.
1. Zmiany map, treści przewodników, oznakowania szlaków itd. to oczywiście spore koszty, określona ilość pracy, nieuniknione zamieszanie i trudny okres przejściowy. Zgadzam się. Ale są to skutki pewnych koniecznych często działań, a nie powody, by móc ich nie podejmować. Na takie prace z pewnością można by zbierać środki np. poprzez skarbonki w schroniskach czy ogólnopolskie akcje (kiedyś w ten sposób ratowano zabytki Krakowa). Skoro PTTK ma budżet na remonty oznakowania, to czymże innym jak formą remontu jest poprawienie trasy jakiegoś szlaku na relatywnie krótkim odcinku po to by był ciekawszy i przyciągał więcej turystów? A przynajmniej ich nie żenował np. swoim przebiegiem o trzy metry od asfaltu, ale przecież w lesie albo nie zmuszał do ryzykowania połamaniem nóg na narciarskiej trasie zjazdowej...
2. Obawiam się, że moje zgłoszenia co do szlaku czarnego odbijającego z GSB jak i szlaku niebieskiego ze Stożka nie są zgłoszeniami uszkodzeń czy zużycia oznakowania. W obydwu tych miejscach byłem dwukrotnie na przestrzeni dwóch lat i znaków nie widziałem, obawiam się, że po prostu nigdy ich tam nie było.
3. Nie macie Państwo wpływu na działalność Lasów Państwowych. Cóż, swego czasu spółka PKP-DK przekonywała mnie że nie ma jak ratować setek stacji kolejowych w naszym kraju, teraz znów PTTK, że nie ma wpływu na to którędy prowadzą i jak wyglądają szlaki. Ale przecież to by mieć wpływ albo o ten wpływ walczyć, to od zarania jeden z celów Waszej organizacji, czyż nie? Rzecz nie w zamianie gór na rezerwaty, a w gospodarowaniu nimi mądrze, z braniem pod uwagę także tysięcy ludzi z plecakami, którzy (skoro to dziś argument decydujący) poza tym, że chcą wypocząć, zostawiają też co roku w miastach i miasteczkach Beskidów swoje pieniądze korzystając z noclegów czy wyżywienia. To także jest biznes! To także jest zysk!
4. Szlak Kiczory - Trzycatek leży poza zasięgiem działania oddziału w Wiśle. I w związku z tym można na takim stwierdzeniu sprawę zamknąć? Podlega oddziałowi w Cieszynie, skoro mamy być tacy drobiazgowi. Naturalnym wydaje mi się w tej sytuacji przekazanie mu przez Państwa mojego zapytania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz