Problemy z dodaniem komentarza? Wyślij mi go mailem - opublikuję. Adres znajdziesz w moim profilu!

Uwaga! Komentarze pojawiają się z opóźnieniem - po przejrzeniu dla odsiania spamu (i tylko jego!)


poniedziałek, 7 czerwca 2010

Spowiedź dziecięcia wieku

Mały sklepik w budynku Muzeum Śląskiego w Katowicach. Rok 1990.
-Przepraszam pana, po ile to ta książka? –stuka mnie w ramię starszy pan.
-Nie mam pojęcia, ale jakie to ma znaczenie? – odpowiadam rozgorączkowany.

Faktycznie, nie ma żadnego. Przed chwilą omal nie użyłem hamulca awaryjnego w tramwaju, gdy jadąc z rynku w stronę Ronda zobaczyłem kartony wynoszone z ciężarówki i błyskawicznie rosnącą kolejkę do drzwi księgarni. Kilkaset metrów dzielące Spodek od muzeum przebiegłem rozpychając się łokciami. Może nie wykupią? Może dostanę? Żeby tylko starczyło mi pieniędzy…

"Przerwana dekada" – Edward Gierek, Janusz Rolicki

Książka symbol. Jakby nie patrzeć pierwszy „wywiad rzeka”, pionier nurtu mniej lub bardziej udanych przemyśleń dawnych i współczesnych działaczy politycznych. Czy w swojej treści prawdziwy i czy szczery można dyskutować, ale wyjątkowość jest niezaprzeczalna. Ta książka rozpalała namiętności. Tym mocniej, że będąc pierwszą, była też najbardziej wyczekiwaną i najlepiej przyjętą przez czytelników. Tej gorączki i tego nakładu nie przebił nikt, łącznie nawet z drugim tomem duetu Gierek – Rolicki pt. "Replika" wydanym kilka miesięcy później.

Edward Gierek. Byliśmy głodni jego głosu, jego ocen, jego powrotu, ale to odczucie wtórne, ponieważ pierwotnym było pragnienie koloru w szarym i biednym postjaruzelskim tu i teraz. To, co oferowała nam codzienność w odmienionej, ale jednak słabej Polsce anno domini 1990 nie było jeszcze poważną alternatywą.
Zaczynało się nowe. Nowe, ale inne. Nieznane, niepewne, mało wiarygodne. A Gierek był "stary". Był swój. Dla ludzi znających tylko PRL był rodzajem alternatywy – Pewex czy wolny rynek?
Pewex był bezpieczniejszy.

Kiedy więc ogłoszono, że milczący od 1980 roku dawny Pierwszy Sekretarz wydaje książkę spowodowało to reakcję, o jakiej twórcy reklam mogą dziś tylko pomarzyć. Kolejki, spekulacja, pirackie dodruki, kserówki itp. itd.

Nie pamiętam już dziś ile tysięcy starych złotych zapłaciłem za ten tomik, ale wiem, że sprzedaż trwała kilkanaście minut. Nikt nie wykładał książek na półki – wszystko szło prosto z samochodu i kartonów stojących na środku (sic!) sklepu. Żaden tam Harry Potter czy inne wymyślone historie nie mogą się z tym równać. Tutaj chodziło o coś więcej niż czytelnicza ciekawość. Gdy wspominam podniecenie, z jakim otwierałem pierwsze karty tej książki wydaje mi się ono śmieszne, ale w 1990 roku był to świeży powiew innego spojrzenia na kilka dekad PRL-u. Trudno opisać jak bardzo wtedy potrzebny.

Edward Gierek w rozmowie z Januszem Rolickim opowiada historię swojego życia nie tylko tego stricte politycznego przez pryzmat zdarzeń wszystkim znanych, ale widzianych oczami ich aktywnego uczestnika. Jest to podróż w czasie od biedy przedwojennego Zagłębia poprzez zagmatwane Polaków wojenne losy, aż do stalinizmu, odwilży i tego, na co czytelnik czeka najbardziej – dekady lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego już dziś stulecia.
Książka jest ogólnie lekka w lekturze, ale rozbudzająca głód wiedzy politycznej, prowokująca do przemyśleń, własnych osądów i co chyba najważniejsze, naświetlająca wiele spraw w zupełnie nowym wtedy i odmiennym od oficjalnego tonie.

Czy dziś, po dwudziestu latach warto do niej wracać?
Myślę że tak.

Zaryzykowałbym nawet twierdzenie, że o ile tomik „Ludzie Stalina” Roja Miedwiediewa był pierwszą nieśmiałą próbą wyłamania się z zastałych latami opinii, a „Erotyczne immunitety” Anastazji P. szokiem obyczajowym, to „Przerwana dekada” jest czymś pośrednim. Z jednej strony burzy stereotypy, a z drugiej pokazuje inne, ludzkie (co nie znaczy – dobre) oblicze znanych i nierzadko szanowanych.

Spowiedź życia i goryczy człowieka, który jakkolwiek go dziś oceniać, był i przez wielu nadal jest być może jedynym obok generała Ziętka autentycznie lubianym politykiem real socjalizmu.
I już samym tym zasługuje by o nim pamiętać.

6 komentarzy:

  1. Nie wiem, jakie siły mogłyby mnie zmusić do przeczytania tych wynurzeń...;))
    Pozdrowienia!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawali gratis błyszczyk do ust i "Sto przepisów na kartofle z ziemniaka" to co miałem nie brać? ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytając Twoje opisy zawsze mi żal, że urodziłam się tak późno! Tyle mnie rzeczy ominęło ciekawych, choć mrocznych jak du...sza lorda Wadera ;) Za to Piotra Piotrowskiego namiętnie czytuję, o sztuce tamtych czasów.
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. No wiesz... Hmm... Ja nie mam jeszcze dziewięćdziesiątki, właściwie to wyglądam na solidne 89,5 :) tak że z tym wiekiem to nie przesadzajmy.

    ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie bądź taki sprytny, nie o to mi chodziło ;D Ja mam trzydzieści i świadomie kumam dopiero od lat 80-tych ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. "Nigdy nie wiesz kto jest po drugiej stronie"
    ;)

    Naprawdę mam 37 i patrząc na wyniki wyborów prezydenckich stwierdzam, że nic nie kumam. Ani lat 80, ani 90, ani tego co jest teraz.
    Może zmienię zdanie po 4 lipca.

    OdpowiedzUsuń

Teksty z tego bloga, moją książeczkę, zdjęcia i filmy można kopiować do użytku niekomercyjnego i/lub umieszczać na niekomercyjnych stronach www, w prezentacjach, publikacjach i innych - bez prawa do modyfikowania - po podaniu autora (Portier) oraz adresu strony z której zasobów zostały pobrane (www.otoportier.blogspot.com). Wykorzystanie komercyjne jakiegokolwiek materiału wyłącznie po kontakcie z autorem i uzyskaniu jego wyraźnej zgody. Adres do korespondencji znajduje się na stronie mojego profilu w serwisie Blogger.