Problemy z dodaniem komentarza? Wyślij mi go mailem - opublikuję. Adres znajdziesz w moim profilu!

Uwaga! Komentarze pojawiają się z opóźnieniem - po przejrzeniu dla odsiania spamu (i tylko jego!)


piątek, 22 października 2010

Syndrom dnia świstaka

Echo Miasta to darmowa gazeta rozdawana m.in. na ulicach Katowic. Czyta się ją zwykle w drodze do lub z pracy, w poczekalni jakiegoś urzędu albo w domu po zakupach. Mało prawdopodobne jest aby ktoś ją kolekcjonował, a jak pokazuje poniższy przykład warto, bo można w którymś momencie mieć dosyć intrygujące deja vu  bynajmniej nie sprowadzające się tylko do fragmentu, który pozwoliłem sobie powiększyć u dołu posta... 


Kliknij aby otworzyć na pełnym ekranie
Kliknij aby otworzyć na pełnym ekranie



Prawda,  że ciekawe?

Prawda, że ciekawe?

21 komentarzy:

  1. Nie dosłyszałem. Możesz powtórzyć? :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe, że to prawda... Równie ciekawe są też te śląskie gazetki.:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Śmiejcie się, śmiejcie! To ciężka robota jest, tak co sezon wymyślać hity wnętrzarskie. Nikt nie podejrzewa, że w ciemności czai się Mściciel ze skanerem w oczach ;D Drżyjcie, dekoratorzy!

    ps. właśnie piszę program nauczania na kierunku "Dekorator wnętrz" i mam tik nerwowy ;DDD
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Po prostu redaktorom nie przyszło do głowy, iż ktoś tak dokładnie pamięta... Choć odstęp czasowy nieduży. A może test na czujność?

    OdpowiedzUsuń
  5. Pani Irena powinna się chociaż lekko zarumienić. Albo... udać Greka. Ale ona chyba nie musi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W Warszawie też tę gazetę rozdają.

    No i... rzeczywiście ciekawe!

    Tański

    OdpowiedzUsuń
  7. @Akemi: Ty i te Twoje słowne gierki. Aż miło czytać.

    @Doro: Nie mam nic do treści tekstu i jego wartości żeby było jasne. Przyczepiłem się tylko do samego wydrukowania go dwa razy. A co do skanera w oczach to w pracy (?) takiej jak moja jest to chyba normalne wyposażenie ;)

    @Anna S.: Zdaje się że sedno jest w pierwszym zdaniu Twojego komentarza. Musieli czymś "dopchać" numer. Co zaś się tyczy pani Ireny to he he nie wypada, ale się uśmiałem.

    @p.Tański: Tak czułem, że to masówka i tylko pierwsze strony w każdym mieście się zmienia. Piszę jednak o wydaniu z Katowic, bo nie wiem czy błąd (?) był i w innych.

    OdpowiedzUsuń
  8. a ja zawsze: "nie dziękuję", a Ty takie kwiatki znajdujesz

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale ja to już mam skrzywienie pod tym kątem ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale z Ciebie śledź:), gratulacje! Najbardziej mi sie podobały pierepalki z kurierem, przednia historia i jakoś brzmi znajomo, no, ale taka jest nasza rzeczywistość. Pozdrawiam serdecznie i czytam dalej.kunegunda

    OdpowiedzUsuń
  11. Z kurierem to chyba nie tylko ja miałem problem. Z tą konkretną firmą znaczy. Widzę ile osób znalazło ten post wpisując w Google nieśmiertelną ich formułkę "przesyłka załadowana na samochód dystrybucyjny"

    Pozdrawiam również.

    OdpowiedzUsuń
  12. No to żeśmy jak zwykle ponarzekali i dalej siedzimy w tym samym zamulonym stawie. Można tylko się uśmiać, czasem zezłościć i domagać książki życzeń i zażaleń, spróbować naprawiać najbliższy kawałek świata a karawana i tak jedzie dalej.kunegunda

    OdpowiedzUsuń
  13. Czy w związku z tym należy zaprzestać "naprawiania najbliższego kawałka świata"? (Bardzo ładne sformuowanie). Niektórzy może określą to wszystko jako walkę z wiatrakami, ale myślę, że warto, bo jest nadzieja: kropla drąży skałę.

    OdpowiedzUsuń
  14. O lepszy świat wokół siebie walczyć należy zawsze. Któregoś dnia i tak umrzemy i tylko wtedy naprawdę nie będziemy mogli nic na nic poradzić. Do tego momentu możemy i powinniśmy chociaż próbować.

    OdpowiedzUsuń
  15. Dla mnie BOMBA! A dla Naczelnego nagana w jadłospisie! Nawet jeśli robili zapchajdziurę, to nie robi się tego materiałem, który poszedł w gazecie ledwie dwa tygodnie wcześniej. W dodatku zamieszczając treść słowo w słowo. Pełen profesjonalizm.
    Aż chciałoby się powiedzieć (odnośnie firmy kurierskiej również), że takie rzeczy to tylko w Polsce, i że to u nas normalne. Ale ja tak nie powiem, bo mnie bardzo boli, że Polacy przyzwyczaili się do tego, że we własnym kraju są lekceważeni, olewani i że nie sposób czasem załatwić najprostszej sprawy. Zamiast żądać obsługi na poziomie na Zachodzie, pora wreszcie zacząć walczyć o to, co dzieje się w naszym własnym domu, w naszym własnym kraju. Przecież to bez sensu, żeby wspierać i budować inne kraje, a na swój psioczyć. "Co to za ptak, co swe gniazdo kala?".
    Howgh.

    OdpowiedzUsuń
  16. O! I tu tak jak czasem się kłócimy ;) tak muszę przyznać Ci rację w 110%. Za to:[cytat] :"bardzo boli, że Polacy przyzwyczaili się do tego, że we własnym kraju są lekceważeni, olewani i że nie sposób czasem załatwić najprostszej sprawy" [koniec cytatu]

    Nic dodać, nic ująć.

    OdpowiedzUsuń
  17. Dwa razy coś mi zeżarło komentarz. Ale ja uparta (albo stanowcza, bo nie wiadomo, gdzie kończy sie jedno a zaczyna drugie) stukam po raz kolejny.
    Tego rodzaju incydent właściwie nikogo nie krzywdzi, jedynie świadczy o lekceważeniu czytelnika, a tego nikt z nas nie lubi, prawda? Jak coś za darmochę to można olewać? Ciekawe, co na to sponsorzy, bo przecież nic tak własciwie nie ma za darmo.

    OdpowiedzUsuń
  18. Zapewne to pomyłka więc nie twierdzę, że ktokolwiek tam zlekceważył czytelników, ale na pewno ktoś zlekceważył swoje obowiązki.

    OdpowiedzUsuń
  19. http://demotywatory.pl/2209101/Patriotyzm
    To tak a propos naszej dyskusji w komentarzach.

    OdpowiedzUsuń
  20. @DużeKa: Ten demot jest genialny choć przyznaję, widziałem go już. Jest w nim wszystko co sam nazywam patriotyzmem i pod czym podpisuję się wszystkimi kończynami.

    OdpowiedzUsuń

Teksty z tego bloga, moją książeczkę, zdjęcia i filmy można kopiować do użytku niekomercyjnego i/lub umieszczać na niekomercyjnych stronach www, w prezentacjach, publikacjach i innych - bez prawa do modyfikowania - po podaniu autora (Portier) oraz adresu strony z której zasobów zostały pobrane (www.otoportier.blogspot.com). Wykorzystanie komercyjne jakiegokolwiek materiału wyłącznie po kontakcie z autorem i uzyskaniu jego wyraźnej zgody. Adres do korespondencji znajduje się na stronie mojego profilu w serwisie Blogger.