Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Teksty z tego bloga, moją książeczkę, zdjęcia i filmy można kopiować do użytku niekomercyjnego i/lub umieszczać na niekomercyjnych stronach www, w prezentacjach, publikacjach i innych - bez prawa do modyfikowania - po podaniu autora (Portier) oraz adresu strony z której zasobów zostały pobrane (www.otoportier.blogspot.com). Wykorzystanie komercyjne jakiegokolwiek materiału wyłącznie po kontakcie z autorem i uzyskaniu jego wyraźnej zgody. Adres do korespondencji znajduje się na stronie mojego profilu w serwisie Blogger.
Osobniki tej rasy dostarczają również wodę w razie awarii wodociągów? ;DDDD
OdpowiedzUsuńNiby biegnie, a jednak pozuje :-)
OdpowiedzUsuńCóż za zdolna bestia!
Doro: Osobniki tej rasy (nie podejmuję się jej określić) łapią nawet czasem myszy pod biurkiem. W trakcie przerw w spaniu rzecz jasna. Przerwy te zaś są krótkie i rzadkie, co wróży myszom portiernianym długi i spokojny żywot.
OdpowiedzUsuńPatka: Bierze przykład ze swoich panów (a ma ich plus minus dziesięciu!). Oni w większości też niby pilnują, a... nieważne, za dużo gadam :DD
Przydałby mi się taki, oj przydał...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Oddam bez żalu. Toto w nocy chrapie jak stary Kamaz z dwiema przyczepami. Żadna atrakcja. ;)
OdpowiedzUsuńWitam, pozdrawiam i do poczytania zapraszam.
Hah, wiesz ja i tak mam kłopot z zaśnięciem, więc nie będzie mi przeszkadzał, jeszcze towarzystwa dotrzyma, może zagra ze mną w karty (uwielbiam)
OdpowiedzUsuńSkorzystam z zaproszenia, na pewno :)
"Niżej" w którymś wpisie jest "film" z tą psiną. Przyjechała do nas autobusem, wysiadła i... została. No i jak wspomniałem ma co 12 godzin dwóch innych panów. Mnie na przykład jutro. Pozdrowię ją od Ciebie. Znając moich kolegów to obawiam się, że gra w karty lepiej od Wielkiego Szu ;)
OdpowiedzUsuńOde mnie też pozdrów.
OdpowiedzUsuńWidać, że psina wdzięczna i potrzebna - jak macie kaca, to nawet po wodę poleci. ;-) Skarb, nie pies! :-P
Niby tak, ale są podejrzenia, że kierownik wszył jej mikrofon... :)
OdpowiedzUsuńPS. Kac? Przy tych zarobkach? Niemożliwe.
Wiedziała gdzie wysiąść, jaka mądra psina.
OdpowiedzUsuńTak, koniecznie ją pozdrów, tylko nie zapomnij.
Lepiej nawet od Wielkiego Szu, no no, jestem pod wrażeniem jej inteligencji ;)
Pozdrawiam
Mam podobnego (nieco większego). Wiesz jaka to rasa? To pies iloras - nikt nie wie, ile ras. Nasz też nosi plastikowe butelki zgniatając je przy okazji, tak, że zajmują mniej miejsca w śmietniku. Przyjemne z pożytecznym.
OdpowiedzUsuńTen Wasz wie, co robi. Jak w nocy chrapie to nie pozwala Wam spać. Mówię Ci - nasłany przez kierownika.
Martyna: Czasem na tych paru metrach portierni ona jest jak Obcy na stacji kosmicznej. Generuje chaos. :)
OdpowiedzUsuńAnna S.: Najlepsze jest to że nikt z nas nie wie jak toto ma na imię, w efekcie czego ja na przykład mówię jej per Azor i też przychodzi. ;)
Ooo, to w dodatku suczysko? Nasza tej samej płci i podrzutek: podrzucona do ogrodu szczenięciem. Ale było by to za długie imię więc nazwaliśmy ją Znajda i tak zostało.
OdpowiedzUsuńTo zgrubienie "suczysko" nie miało być, broń Boże, pejoratywne. A swoja drogą twierdzę, że wszelkie samice, gdy się przywiążą, są wierniejsze od samców. Ojej, zakałapućkałam się i mogę być oskarżona o męski szowinizm.
OdpowiedzUsuńRozumiem, więc jest do mnie podobna, gdzie się pojawię tam często zapanowuje ogólny chaos, cóż powinnam zamknąć się w domu i nie wychodzić. Jeszcze ktoś weźmie mnie za przybysza z Kosmosu i skończę w laboratorium. Gdzie okaże się, że nie jestem człowiekiem, ehh od kiedy pamiętam mam takie wrażenie, że nie pasuje do ogółu... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło w te mroźne dni
Anna S.: Chyba psi szowinizm raczej :) Trudno wyczuć jak tam jest z jej przywiązaniem do nas, bo jak wspomniałem panów ma dziesięciu, a skoro żadnego nie pogryzła, to znak, że chyba akceptuje. Ja też ją lubię choć osobiście wolałbym kota.
OdpowiedzUsuńMartyna: Jeśli Cię to pocieszy, to (jak widać chyba także po tym blogu) ja również nie pasuję i powiem Ci absolutnie poważnie, że zmartwiłbym się dopiero gdyby się okazało, że jednak się dopasowałem. Bo wcale nie chcę być zunifikowany.
Wszystkiego dobrego!
Masz rację... Kto pasuje, a kto nie...
OdpowiedzUsuńEhh, kto jest normalny a kto nie, przypomniała mi się taka historia, pozwólcie, że się nią z Wami podzielę:
Raz pewien potężny czarnoksiężnik, chcąc zniszczyć królestwo, wlał magiczny płyn do studni, z której czerpali wszyscy mieszkańcy. Ktokolwiek napił się tej wody, stawał się szalony. Następnego ranka wszyscy mieszkańcy napili się ze studni i każdy z nich popadł w obłęd, z wyjątkiem króla i rodziny królewskiej, bo oni mięli własną studnię, a do niej czarnoksiężnik nie zdołał dotrzeć. Zaniepokojony król próbował opanować sytuację, wydając szereg dekretów mających na celu poprawę bezpieczeństwa i stanu zdrowia mieszkańców, jednak strażnicy u inspektorzy, którzy również napili się zatrutej wody, uznali dekrety za absurdalne i wcale nie zamierzali ich wypełniać. Gdy do poddanych dotarła wieść o królewskich dekretach, doszli do wniosku, że ich władca oszalał i głośno protestując, udali się na pałac, domagając się jego abdykacji. Zdesperowany król gotów już był opuścić tron, ale królowa powstrzymała go słowami: "Chodźmy teraz i my napić się wody. Wtedy staniemy się tacy jak oni." Tak też uczynili. Kiedy tylko król i królowa napili się wody szaleństwa , natychmiast zaczęli mówić od rzeczy. Wówczas poddani zmienili zdanie. Skoro król zaczął przemawiać tak mądrze, dlaczego nie zostawić rządów w jego rękach? I spokój znów zapanował w królestwie, choć ludzie zachowywali się w nim całkiem inaczej niż mieszkańcy ościennych krajów. Król zaś panował aż do końca swoich dni.
_______________________________
Ludzie, którzy napili się z zatrutej studni, uważają się za normalnych, bo wszyscy robią to samo. Cóż, ja się raczej nie napiłam...
Pozdrawiam :)
O rany! Dobre!
OdpowiedzUsuńSugestywne.
--
Tak się czułem w dzień wypłaty pracując parę lat temu w firmie budowlanej, a będąc abstynentem ;DD
Tak, daje do myślenia.
OdpowiedzUsuńEhh... :))
Chciałam spytać czy nie zapomniałeś pozdrowić ode mnie Toto? :))
OdpowiedzUsuńTak, tak. Pozdrowiłem. Nic nie powiedziała, ale może to dlatego, że mamy teraz ciche dni po tym jak zeż... zjadła mi dwie kanapki z szynką ;) Musiałbym w rewanżu zciamkać parę psich chrupek, ale średnio mnie to nęci.
OdpowiedzUsuńOna śpi. W nocy odpoczywa po dniu, w dzień odrabia noc. Czasem się budzi i je. Merda ogonem średnio dwa razy na dobę (jak przychodzi godzina przekazania służby) i właściwie to rzadko ze sobą rozmawiamy ;)
Hah, to ma życie, coraz ktoś przyniesie kanapki z szynką, do tego odsypianie snu.
OdpowiedzUsuńMałomówna jest, znaczy tajemnicza taka, to dodaje jej zapewne uroku :)