Problemy z dodaniem komentarza? Wyślij mi go mailem - opublikuję. Adres znajdziesz w moim profilu!

Uwaga! Komentarze pojawiają się z opóźnieniem - po przejrzeniu dla odsiania spamu (i tylko jego!)


niedziela, 24 listopada 2013

---

Praca.
Pierwsze skojarzenia? Wkurzająca, marnie płatna, dłużąca się, pełna nerwowych sytuacji i nerwowych ludzi, dzwoniących telefonów i poczucia, że cały wszechświat ma człowieka za „inteligentnego inaczej”, skoro  ten (według niektórych) tylko  klucze wydaje. 

Aż dnia któregoś przychodzi ktoś miły mówiąc po prostu: dziękuję panu.
I wręcza niżej podpisanemu ku jego osłupieniu pudełko szwajcarskich czekoladek.

Nie za znalezienie czegoś albo pomoc w czymś, nie za jakieś nietypowe a potrzebne zachowanie, nie za wyjątkowy dzień, w trakcie którego coś ważnego dla losów naszej planety się wydarzyło. Ale za pracę. Akurat taką. Najzupełniej codzienną. Jakby na przekór temu co na wstępie wykonywaną sumiennie.

Czy zdziwi kogoś, jeśli napiszę, że mimo tych słów i cukierków, pierwsze, co przyszło mi do głowy, to „podziękowanie” rozumiane jako zwolnienie? „My już panu dziękujemy” – mówi się przecież.
Bo kto i przy jakiej okazji ostatnio mi dziękował za bycie takim właśnie nieco pokręconym panem portierem? Moja firma? Mój przełożony? Nie przypominam sobie.
Ani wtedy gdy złapałem na gorącym uczynku złodzieja i dostali za mnie pochwałę, ani wtedy gdy przy entej nocnej kontroli okazywałem się  „silny, zwarty i gotowy”, co wcale tak częste nie jest w tej branży.

Proste słowa: Dziękuję panu za dobrą pracę.
I nagle szum w uszach.
-Mnie??? 

Śmieszne to może, ale przyjemna jest post factum świadomość, że reaguje się na czyjąś szczerość i naturalność myślą: „ale ja chyba nie zasłużyłem?”.

I na kilka chwil świat staje się lepszy.
Zupełnie jak w reklamach Milki ;)

13 komentarzy:

  1. Rzeczywiście. Często nie umiemy przyjmować słowa: dziękuję :). Gratuluję, że ktoś zauważył Twoją pracę :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jak zwykle chyba w takich "filmowych" sytuacjach był to ktoś po kim absolutnie bym się tego nie spodziewał, co tym milsze :)

      Pozdrowienia

      Usuń
  2. Cóż, to okropne, że w dobrych słowach życie nauczyło nas doszukiwać się podstępu - w takim 'dziękuję' również. Ale czasem - podstępu nie ma, jest szczera wdzięczność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podstęp? Może nie aż tak, ale coś prawie jak żart, bo przecież któż tam doceni jakiegoś portiera?
      A tutaj niespodzianka, szczery gest jednej z dziesiątek mijających mnie co dnia osób i zarazem argument za tym, że warto być mimo gorszych czasem dni akurat takim a nie innym.

      Usuń
    2. Sądzę, że tu nie chodzi o bycie portierem - po prostu rzadko niestety ludzie doceniają innych za coś, co rzekomo im się 'należy' lub za coś, co w ich opinii zostało już opłacone.

      Usuń
    3. Całościowo zgoda, ale w tym przypadku rzeczywiście moja grzeczność czy skuteczność jakoś im się "należą", bo od tego jestem po prostu.

      Ale powiem Ci, że na przykład mamy tu w Katowicach takiego też nietypowego kierowcę w pewnym autobusie linii 13, któremu większość pasażerów mówi dzień dobry, kłania się i bez zrzędzenia pokazuje bilet. Po prostu potrafi do swojej schematycznej pracy dodać ten "pierwiastek ludzki" którego przecież wszyscy łakniemy.

      I chyba w nim tkwi sedno.

      Usuń
  3. Ależ zasłużyłeś, zasłużyłeś drogi Portierze! I wybacz ale w tym przypadku inni to wiedzą lepiej od Ciebie. :D

    Zawsze powtarzam, że „Co człowiek sieje, to też i zbierać będzie.” Cieszę się razem z Tobą! :D

    Dla mnie również docenienie tego co robię ważniejsze jest od pieniędzy, bo wtedy dopiero wiem, że to co robię ma sens, a pieniądze/wypłata? To tylko należna i uzgodniona wcześniej zapłata za wykonywaną pracę.

    Bombonierki w żaden sposób nie mogę Ci przesłać wirtualnie, ale mogę Cię obdarować bombonierką wirtualnych buziaczków za Twojego wspaniałego bloga, co też niniejszym i na oczach całego świata internetowego z przyjemnością czynię, mój Ty Leopoldzie Staffie. :D

    Cieplutko Cię pozdrawiam
    Karolina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak to tak? Nie dasz mi cukierka?! Buuuu!!!
      :)

      Skłamałbym powtarzając za Tobą, że docenienie jest ważniejsze od pieniędzy, bo tak mówić można tylko wtedy, kiedy się zarabia przynajmniej w miarę znośnie. Zarobki w ochronie to... dobra, obiecałem sobie nie przeklinać ;) W każdym razie do pracy chodzę pieszo.

      A co do docenienia właśnie, to tu zgoda. Gdyby ta sama pani powiedziała to samo "bez cukierków" i tak byłbym zadowolony, bo oznaczałoby to, że to jak pracuję, jak rozmawiam z ludźmi, jak im pomagam itp. jest zauważane nawet wtedy, gdy widuje się kogoś każdego dnia przez dwie minuty.

      Dziękuję Ci za miłe słowa. Nie jestem pewien czy mnie "Poldek" nie będzie straszył po nocach za to porównanie, ale ryzyk fizyk. Dzięki.

      PS. Nie mów świstakowi że są cukierki, bo ten zarazek szafę rozwali a wylezie :))

      Usuń
  4. Swego czasu robiłam czarną i białą listę osób, które podpadły nam albo były zadowolone. Ilość zadowolnionych przerosła maruderów.
    Patrząc na takie zestawienie, kiedy pojawiał się ktoś, komu wpadła mucha do nosa i kogo można byłoby zaciukać własnoręcznie, zmieniało perspektywę na in plus :) Inaczej patrzyło się wtedy na swoją robotę.
    Listy już nie prowadzę, ale chyba zacznę od przyszłego roku :)
    Podobny wyzwalacz pozytywnej energii jest jednak nieoceniony kiedy dopadają nas czarne myśli :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rankingi w takich sprawach się nie sprawdzają, tak sądzę. Właściwie nic się nie sprawdza. I dlatego poszukiwanie człowieka w człowieku za każdym razem jest nowym doświadczeniem.

      I nie jest ważne ile razy się pomylimy. Ważne, żeby choć raz trafić.

      Usuń
    2. Każdy z nas, jak widać, ma inny sposób szukania człowieka w drugiej osobie :) Jedni statystycznie, drudzy empirycznie :) Ważne, żeby metoda odpowiadała naszym potrzebom i żeby znaleźć to, czego się szuka :)

      Usuń
  5. Niby tak mało trzeba, ale nawet to "mało" dla niektórych czasem bywa nie do wyduszenia z siebie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jakoś łatwiej paradoksalnie dziękuje się tym, którzy stoją wyżej od nas. Tych poniżej (?) często traktujemy jako coś co nam się od życia należy.

      Usuń

Teksty z tego bloga, moją książeczkę, zdjęcia i filmy można kopiować do użytku niekomercyjnego i/lub umieszczać na niekomercyjnych stronach www, w prezentacjach, publikacjach i innych - bez prawa do modyfikowania - po podaniu autora (Portier) oraz adresu strony z której zasobów zostały pobrane (www.otoportier.blogspot.com). Wykorzystanie komercyjne jakiegokolwiek materiału wyłącznie po kontakcie z autorem i uzyskaniu jego wyraźnej zgody. Adres do korespondencji znajduje się na stronie mojego profilu w serwisie Blogger.