Problemy z dodaniem komentarza? Wyślij mi go mailem - opublikuję. Adres znajdziesz w moim profilu!

Uwaga! Komentarze pojawiają się z opóźnieniem - po przejrzeniu dla odsiania spamu (i tylko jego!)


sobota, 26 marca 2011

Wyjście awaryjne

Nie jestem jakimś szczególnym wielbicielem kina, ot czasem obejrzę sobie coś dla poprawienia humoru. Nie jest to nawet takie trudne zważywszy, że wychowany na pirackich kopiach twórczości made in Hong Kong z lat osiemdziesiątych mogę bez szkody dla organizmu znieść dość dużą dawkę absurdu. Przynajmniej tak mi się jeszcze do dziś wydawało.

Nagrałem sobie oto wczorajszą nocą pewien film. W roli głównej Jean-Claude Van Damme znany mi jak najbardziej. Pomyślałem, że dobrze będzie zerknąć cóż też tam „dziadek” Jean porabia(-ł w 2003 roku).

No i zaczęło się.

To że Rosję w filmie imitowała Bułgaria,  rosyjski samochód więźniarkę jak najbardziej polski Jelcz „ogórek”, a strażnicy z czerwonymi gwiazdami na czapkach śpiewali nieśmiertelną Kalinkę jeszcze zniosłem. To że w rosyjskim więzieniu siedział Murzyn, do tego domorosły filozof cytujący przemyślenia godne Poldka Staffa z najlepszych lat również strawiłem, ale już gdy do leżącego po kolejnej bójce głównego bohatera przybył pod postacią jakiegoś robala (ćmy czy czegoś tam) duch jego zamordowanej na początku filmu żony nie dałem rady!

Wyrwałem kasetę (Mega Scanic Extra High Grade Super Pro za 1,5 zł plus koszty przesyłki wielbłądem) i poszedłem się napić. Herbaty.

Może więc telewizja wynagrodzi mi stracone nerwy? Zerknąłem w EPG. Film pierwszy opowiada historię faceta który wyszedł nocą po prezerwatywy i miał jakieś dziwne przygody. No nie, super kino. Dziękuję postoję.

Film drugi był za to o dwóch Niemcach mieszkających w Ameryce (skoro w RosjoBułgarii w więzieniach siedzą Czarni, to i Niemców nie ma się co spodziewać nad Szprewą) którzy jadą do Monachium na Oktoberfest, a następnie przegrywają z tubylcami w konkursie picia.
Taki film to u nas za pawilonem można nakręcić co wieczór!

I koniec końców obejrzałem sobie Hannę Montanę.
Ta przynajmniej ma wszystko na swoim miejscu.

Zdjęcie pochodzi z Wikipedii

6 komentarzy:

  1. Co to za film z Van Dammem? Ta ćma mnie zaintrygowała... A Murzyn w rosyjskim więzieniu... Nie wiem, czy to gorzej, niż Murzyn wybrany do parszywej dwunastki - takiemu to trudno udawać nazistę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten drugi mógłby udawać nazistę udającego Murzyna udającego nazistę, nieprawdaż? ;)

    Murzyn zresztą jak Murzyn, nie w tym rzecz, ale te jego pseudofilozoficzne wjazdy po kolejnej nawalance głównego bohatera po prostu irytujące. A ćma czy tam motyl skojarzyły mi się z Disneyem. I w momencie jak facet w owym robalu zobaczył ducha żony po prostu wyłączyłem.

    Film to "Skazany na piekło".

    OdpowiedzUsuń
  3. Popłakałam się po komentarzach ;DDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  4. Mówią że lepiej późno niż wcale ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Eee, to kolega się rozrywa na całego. Filmy czasem dają czaderskie i to dla dorosłych. Ostatnio po22.00 leciał jakiś ze strasznymi stworami. nic się kupy nie trzymało, duchy, zjawy i potwory. Taki kolorowy w Rosji to piękny obrazek, o tym jak to USA sobie Rosję wyobraża. Raz był jeden o murzynie na Syberii, taki luzak, co to każdemu strażnikowi podskakiwał, poczucie humoru miał i w czasie tortur, a zawsze zdążył się wywinąć i wyglądać jak z żurnala.. kunegunda

    OdpowiedzUsuń
  6. Może to była "Drużyna A"? ;))

    OdpowiedzUsuń

Teksty z tego bloga, moją książeczkę, zdjęcia i filmy można kopiować do użytku niekomercyjnego i/lub umieszczać na niekomercyjnych stronach www, w prezentacjach, publikacjach i innych - bez prawa do modyfikowania - po podaniu autora (Portier) oraz adresu strony z której zasobów zostały pobrane (www.otoportier.blogspot.com). Wykorzystanie komercyjne jakiegokolwiek materiału wyłącznie po kontakcie z autorem i uzyskaniu jego wyraźnej zgody. Adres do korespondencji znajduje się na stronie mojego profilu w serwisie Blogger.