Problemy z dodaniem komentarza? Wyślij mi go mailem - opublikuję. Adres znajdziesz w moim profilu!

Uwaga! Komentarze pojawiają się z opóźnieniem - po przejrzeniu dla odsiania spamu (i tylko jego!)


środa, 4 kwietnia 2012

Sacharyna krzepi!

Świat nigdy nie był ani nie będzie doskonały, a mimo to zdarzają się na nim czasem tak absurdalne świństwa i świństewka, jakich nie wymyśliłby najbardziej zatwardziały i nieufny pesymista. Oto mikroskopijny przykład.

Zepsuł mi się pilot od telewizora. Właściwie to kilka z jego przycisków. Nie mając ochoty łamać sobie palców wbijając je raz po raz w owo urządzenie sięgnąłem do serwisu wiadomego, aby u jakiegoś miłościwie mi sprzedającego duplikat tegoż pilota nabyć. 

Znalazłem (na kilkunastu aukcjach) dwa modele, z których jeden był podróbką z nieco zmienionym układem klawiszy, a drugi oryginałem identycznym z tym, którego od kilku dni tak bardzo musiałem maltretować. Różnica w cenie spora, choć akceptowalna. Kopia za pięć, oryginał za piętnaście złotych. Uznałem, że Wielkanoc może być skromniejsza ;)) i wybrałem ten droższy.

I jak to piszą w książkach jakież było moje zdziwienie, gdy pierwszym napisem jaki zobaczyłem kilka dni później zaraz po otwarciu koperty było bezwstydne made in China
Dostałem podróbkę!

Proszę zwrócić uwagę, jakie to proste. Pilot, zarówno ten podrobiony jak i oryginalny obsługują te same funkcje i różnią się tylko jedna literką w nazwie, układem części przycisków, jakością wykonania oraz obecnością lub nie logo producenta telewizora. Oraz, co nie bez znaczenia przy portierskiej pensji, dychą, na której wydanie znalazłbym z pewnością bardziej przyjemne sposoby.



I najważniejsze. Na aukcji był oryginał, a w kopercie już nie!

Ktoś szuka pilota. Znajduje. Kupuje. Otwiera przesyłkę, zakłada baterie i sprawdza. Pilot działa. No i dobra nasza. Komentarz pozytywny i tyle w tej kwestii. A co, jeśli ten ktoś, w tym konkretnym przypadku ja, wie, że to co dostał nigdzie nie kosztuje więcej niż pięć złotych? I jeżeli tenże ktoś jest na tyle zmierzły, drobiazgowy oraz skąpy, że irytuje go dawanie napiwku w wysokości 200% wartości zakupu?

Zaraz, a może to tylko pomyłka przy pakowaniu?
Dobrze, już sprawdzamy.

Sprzedający nie ma w ofercie pilota podróbki, czyli nie może być mowy o pomyłce, a tylko o zaplanowanym działaniu mającym na celu szybki zysk.

Po prostu krew człowieka zalewa.

Skąd biorą się tacy psB biznesmeni? Gdzie kończy się szkoły, by tak budować zysk swojej firmy? Inni mają ten sam towar za piątaka, ja sprzedam za trzy razy tyle. Ewentualne kilkanaście reklamacji wliczone w koszt. No bo któż tam będzie sprawdzał co było na obrazku...

A ja sprawdziłem. Sprawdziłem i z miejsca wystawiłem mocny negatyw oraz złożyłem odpowiednią skargę do serwisu aukcyjnego z informacją jak to sprzedawca żeruje na ludzkiej naiwności.
Po około dziesięciu minutach otrzymałem przepraszający mail z propozycją ugody, czytaj: anulowania komentarza. Odpowiedziałem, że owszem, mogę go wycofać po zwrocie na moje konto różnicy pomiędzy ceną podróbki (4,99) a oryginału (14,99). Taki też zwrot otrzymałem po dwunastu godzinach.

Ktoś popuka się w czoło, że robię aferę o dychę, a przecież dostałem pilota, który działał...
To nie takie proste.
Stu takich "ugodowych" i ktoś ma tysiąc złotych, które mu się nie należą. Znam ludzi, którzy na taką samą kwotę musieliby pracować 270 godzin.

7 komentarzy:

  1. Ktoś inny powiedziałby, że jak zwykle się czepiasz o pierdoły, ale nie ja! O nie, nie!

    Ostatnio byłam w jednym z sieciowych hipermarketów, gdzie musiałam kupić mojemu chrześniakowi jakąś tanią, byle-jaką pidżamę do szpitala. Spaceruję sobie w alejce odzieżowej i moim oczom ukazuje się fajna, szara pidżamka za 25,99. Jakież było moje zdziwienie gdy po podejściu do kasy okazało się, że owy ciuch kosztuje 35,99. Akcja skończyła się w ten sposób, że opieprzyłam kierownika sklepu za błąd w wycenie i ową pidżamę zwróciłam. Należy się ubiegać o swoje prawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje "jak zwykle" w odniesieniu do "pierdół" nieco mnie zaniepokoiło :))

      Otóż to. Nieważne czy chodzi o dziesięć złotych, złotówkę czy tysiąc - ma być uczciwie. A zresztą w jakimś sensie to także lekcja dla sprzedającego, może bardziej ważna niż dla mnie rekompensata finansowa.

      Bardzo Ci dziekuję.

      Usuń
    2. Aha, widzisz, zapomniałem! Według prawa obowiązuje Cię cena widoczna na towarze czy tam na półce z towarem i tylko taką jesteś zobowiązana zapłacić w kasie. A zatem należało to ładnie wydeklamować, wręczyć 25,99 i zakupić ową... piżamkę.

      Poza konkursem. Obie formy (piżama i pidżama) są prawidłowe! :)

      Usuń
  2. To sie nazywa złodziejstwo z premedytacją. Toz to kryminał, ale takich nie do paki, bo tam żyć sobie będą za nasze podatki, tylko po kieszeni czyli kara pieniężna. Ale, jak znam życie, po uiszczeniu takowej znów człowiek o mentalności złodzieja zacznie główkować, jakby tu współobywateli oszwabić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy aż kryminał :) ale to takie polskie, prawda? Przecież oni żerują na tym, że ktoś powie sobie "A co się będę pyszczył o dziesięć złotych?" i już te dziesięć złotych jest ich!

      Trzeba o tym pamiętać, gdy w takich i podobnych sprawach chce nam się tylko machnąć ręką i darować przewinę.

      Usuń
  3. I to mi się podoba. Ja też zwracam uwagę na pozornie drobiazgi, nawet jeżeli chodzi o bardzo małe pieniądze , ot - dla zasady walczę i wygrywam. Szkoda, że robi to niewielu tłumacząc się brakiem czasu dla "duperel". Ja myślę, że to brak społecznego myślenia, lenistwo i kwestia "mienia za dużo kasy".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boimy się? Jesteśmy leniwi? Pogodziliśmy sie z wszechobecną bylejakością? Odpowiedzi jest wiele. Firma, której na Allegro wystawiłem negatyw za sprzedawanie jako "używane" klawiatur jak ze smietnika, brudnych, zdartych i obrzydliwych poczuła się dotknięta do żywego, bo przecież "nikt inny nie narzekał"!

      Widać inni lubią śmieci :)))

      Dziękuję za komentarz, ale proszę o podpisywanie się. Może być nick, ale byle cos było. :)

      Usuń

Teksty z tego bloga, moją książeczkę, zdjęcia i filmy można kopiować do użytku niekomercyjnego i/lub umieszczać na niekomercyjnych stronach www, w prezentacjach, publikacjach i innych - bez prawa do modyfikowania - po podaniu autora (Portier) oraz adresu strony z której zasobów zostały pobrane (www.otoportier.blogspot.com). Wykorzystanie komercyjne jakiegokolwiek materiału wyłącznie po kontakcie z autorem i uzyskaniu jego wyraźnej zgody. Adres do korespondencji znajduje się na stronie mojego profilu w serwisie Blogger.