Należy przy tym pamiętać, że już wezwany pracownik nie może odmówić powrotu (może się odwoływać, ale dopiero post factum).
poniedziałek, 14 maja 2012
Wezwanie z urlopu. Kiedy i jak?
Często słyszy się o tym, że pracodawca może wezwać nas z urlopu jeżeli jesteśmy mu niezbędnie potrzebni. O tym, że w przypadku takiego wezwania firma musi zwrócić nam (a także naszym bliskim, jeżeli są z nami) koszty powrotu np. z wczasów oraz opłatę jaką za nie ponieśliśmy (adekwatnie do utraconego okresu wypoczynku) wie prawie każdy, o tym, że wezwanie wezwaniu nierówne, już nie.
Sprawa bowiem nie wygląda tak prosto jak to nam najczęściej przedstawiają przełożeni - firma ma prawo Pani/Panu przerwać urlop. Otóż nie! Ma prawo tylko wtedy, jeżeli: a) ten konkretny pracownik jest w danym momencie absolutnie niezbędny oraz b) jeżeli o tej niezbędności nie wiedziano w chwili rozpoczynania przez niego urlopu.
W tłumaczeniu na bardziej polski oznacza to, że jeśli:
-pracodawca potrzebuje kogoś "na już", ale nie musi to być ta akurat osoba (ma i może kimś ją zastąpić)
lub
-wiedział, że sytuacja będzie wymagać czyjejś obecności, a mimo to udzielił temu komuś urlopu
NIE MA PODSTAW DO TAKIEGO WEZWANIA.
Należy przy tym pamiętać, że już wezwany pracownik nie może odmówić powrotu (może się odwoływać, ale dopiero post factum).
Należy przy tym pamiętać, że już wezwany pracownik nie może odmówić powrotu (może się odwoływać, ale dopiero post factum).
Teoretyczna możliwość wezwania z urlopu nie nakłada na nas jednak automatycznie obowiązku "bycia pod telefonem" czy w ogóle reagowania nań. Takie czuwanie może być bowiem uznane za dyżur telefoniczny, a ten jest już płatny. Za nieodebranie telefonu w takiej sytuacji firma nie może nas w żaden sposób ukarać.
Jeżeli jednak (już) odbieramy telefon od przełożonego w sprawach służowych np. kilka razy w ciągu dnia (miałem takiego kierownika w budowlance, który w niedzielę potrafił zapytać ile jest glazury w magazynie) to tym samym wykonujemy pracę, czyli nabywamy prawo do wynagrodzenia, w związku z czym możemy wnioskować o przeniesienie nam de iure utraconego z tego powodu urlopu na inny termin.
A wszystko to leżąc na plaży z butelką... Frugo ;) w dłoni!
Od zasady, że pracownik nie musi odbierać telefonów w trakcie urlopu istnieją jednak wyjątki. Głównie dotyczą one osób odpowiedzialnych za usuwanie nagłych awarii czy też menedżerów, ale także innych pracowników, jeśli w odniesieniu do nich tak stanowi regulamin danego zakładu czy np. układ zbiorowy.
---
podstawa prawna: Art. 167. § 1. Kodeksu Pracy
źródło: Nowiny24 oraz Strefa Biznesu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Teksty z tego bloga, moją książeczkę, zdjęcia i filmy można kopiować do użytku niekomercyjnego i/lub umieszczać na niekomercyjnych stronach www, w prezentacjach, publikacjach i innych - bez prawa do modyfikowania - po podaniu autora (Portier) oraz adresu strony z której zasobów zostały pobrane (www.otoportier.blogspot.com). Wykorzystanie komercyjne jakiegokolwiek materiału wyłącznie po kontakcie z autorem i uzyskaniu jego wyraźnej zgody. Adres do korespondencji znajduje się na stronie mojego profilu w serwisie Blogger.
o! To ciekawe z tymi telefonami... Warto wiedzieć.
OdpowiedzUsuńProblem w tym, że to jedno z tych praw, o których czasem obie strony wolą nie pamiętać.
UsuńTak to już w RP jest z Kodeksem Pracy, że w większości firm leży na półce z science fiction...
Dobrze, jeśli w ogóle gdzieś leży ;)
UsuńWłaśnie. Tyle, że summa summarum ani pracodawcom ani pracobiorcom na dobre to nie wyjdzie. Kwestia czasu.
UsuńPrzyznam się, bez bicia, że znajomych, ktorzy mają jakieś perturbacje z pracodawcami, odsyłam na Twój blog: zajrzyj do Portiera, może tam znajdziesz, a jeżeli, to z pewnością coś sensownego, podpartego konkretnymi przepisami. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZałatwiłaś mnie jednym ciosem, bo akurat tutaj zapomniałem dodać podstawy prawnej, ale już ten błąd naprawiłem. Dziękuję za reklamę. Każdy nowy zaglądający (zwłaszcza zaglądająco - komentujący) jest tu bardzo mile widziany.
UsuńPozdrowienia