Problemy z dodaniem komentarza? Wyślij mi go mailem - opublikuję. Adres znajdziesz w moim profilu!

Uwaga! Komentarze pojawiają się z opóźnieniem - po przejrzeniu dla odsiania spamu (i tylko jego!)


piątek, 8 maja 2015

Pomóżmy kotu z Orłowej!

Orłowa to góra i jednocześnie osiedle o tej samej nazwie na trasie szlaku niebieskiego pomiędzy Równicą a Trzema Kopcami Wiślańskimi. Docierają tam także ścieżki: zielona z Ustronia Polany i  żółta z Brennej. Nie jest to stanowczo szczyt z gatunku tych pierwszo czy nawet drugoligowych, gdyby oceniać tylko atrakcyjność wierzchołka czy widoki z niego. Ot góra jakich wiele. Ale nie do końca. Na Orłowej mieszka bowiem wyjątkowy kot, który tuż przy słupku drogowskazowym na podejściu od strony przełęczy Beskidek od lat wita z wielką atencją każdego turystę i który opisywany już był i fotografowany przez wielu wędrowców odwiedzających tę okolicę.
 
 
 
Zdjęcie z serwisu www.szlaki.net.pl autor: Aleksander Kwiatkowski
 
Napotkałem go i ja podczas swojej wycieczki ósmej i uwierzyć nie mogłem z jaką ufnością i sympatią ten stworek lgnie do mnie i cieszy się na widok kolejnego "gratisowego głaskacza". To było po prostu bardzo, bardzo przyjemne. Tym mocniej, że tak samo jak mnie za chwil kilka witał kolejnego pochodzącego od strony Równicy turystę. Napisałem wtedy z pełnym przekonaniem, że pogłaskanie tego kota przynosi szczęście w górach i do dziś w to wierzę.
 
 
Od tamtych odwiedzin na Orłowej minęło dwa i pół roku. Często zastanawiałem się co porabia sympatyczny górski duszek i obiecywałem sobie go jeszcze odwiedzić. Udało mi się to dzisiejszego przedpołudnia, ale nie było to spotkanie przyjemne.
 
Kot z Orłowej jest zaniedbany i chory. Ma zaropiałe oczy, kleszcze i kołtuny. Mimo tego jak wygląda nadal "pracuje", nadal wita turystów, nadal próbuje dać im uśmiech i dodać sił do dalszej wędrówki. Teraz jego towarzyszem jest kundelek z którym pilnują szlaku razem. Tam gdzie człowiek by odpuścił, tam małe zwierzaczki znajdują czas dla każdego. Mimo choroby.
 
 
Wspaniała pogoda, cudowne widoki, dobry humor, radość ze spotkania, wszystko to stało się nieważne, gdy zobaczyłem w jakim stanie jest ten biedny mruczek. Ten widok nie daje mi spokoju do teraz...
 
Proszę zatem, nie, nie proszę, błagam o pomoc każdego, kto może w jakikolwiek sposób sprawić by kot wrócił do zdrowia. Zwracam się tu szczególnie do osób znających właściciela lub sąsiadów właściciela kota, do mieszkańców Brennej, Ustronia lub Wisły, w tym zwłaszcza związanych z szeroko rozumianą pomocą weterynaryjną lub inną dla zwierząt (fundacje, schroniska itp.), do turystów, którzy bywali na Orłowej i spotkali małego bohatera a wreszcie do wszystkich kochających góry i... koty.
 
POMÓŻMY KOTU Z ORŁOWEJ!
 
On oddał nam większą część swojego życia,
my oddajmy mu choć chwilkę naszego!
 
 

***
Moim zdaniem kota nie ma potrzeby stamtąd zabierać, "adoptować" itp. Po prostu trzeba go zbadać, podać odpowiednie lekarstwa, wyleczyć. Ale on jest potrzebny tam, w górach, nam wszystkim beskidzkim deptaczom.

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Tak, wiem, już Ci odpisałem. Niestety mieszkając w Katowicach nie mam fizycznej możliwości zadziałania tam. Potrzebny byłby ktoś autentycznie z okolicy - najlepiej z Ustronia. I z całą pewnością kota nie można zabrać stamtąd, bo to jego świat. Po prostu trzeba go wyleczyć. Może jakaś zbiórka pieniążków? Może "zdalne" zamówienie weterynarza? Nie wiem. Tak czy siak kocisko jest na Orłowej potrzebne jak latarnia na wzburzonym morzu ;)

      Usuń

Teksty z tego bloga, moją książeczkę, zdjęcia i filmy można kopiować do użytku niekomercyjnego i/lub umieszczać na niekomercyjnych stronach www, w prezentacjach, publikacjach i innych - bez prawa do modyfikowania - po podaniu autora (Portier) oraz adresu strony z której zasobów zostały pobrane (www.otoportier.blogspot.com). Wykorzystanie komercyjne jakiegokolwiek materiału wyłącznie po kontakcie z autorem i uzyskaniu jego wyraźnej zgody. Adres do korespondencji znajduje się na stronie mojego profilu w serwisie Blogger.