Problemy z dodaniem komentarza? Wyślij mi go mailem - opublikuję. Adres znajdziesz w moim profilu!

Uwaga! Komentarze pojawiają się z opóźnieniem - po przejrzeniu dla odsiania spamu (i tylko jego!)


czwartek, 22 lipca 2010

Kup pan cegłę!

Znalazłem dziś w swojej skrzynce pocztowej ulotkę reklamującą tani węgiel i inne materiały opałowe wraz z gratisowym dowozem w promieniu 50 km. Jako że z przyczyn powiedzmy historyczno ekonomicznych nadal ogrzewam swój dom właśnie węglem i nawet przymierzałem się do dokupienia pewnej jego ilości bez wahania napisałem maila na adres biura.


Tutaj mała dygresja dla niewtajemniczonych. Węgiel kupić można nie tylko za pieniądze, ale i za tzw. talony, które są rodzajem dodatku do wynagrodzenia osób zatrudnionych w górnictwie, choć jak przypuszczam nie tylko ich. Taki talon to mała karteczka wielkości plus minus kostki masła upoważniająca posiadacza do odebrania bezpłatnie określonej ilości czarnego kruszcu. Oczywiście niektórzy wybierają już na początku opcję ekwiwalentu pieniężnego i im damy dziś spokój, ale reszta bierze talony jeśli nie dla siebie lub bliskich to po to, by je spieniężyć.

Przykładowy wygląd talonu
(proszę zwrócić uwagę na przeznaczenie środkowego z trzech bocznych kuponów)

Zasada jest z grubsza taka, że talon gwarantuje ilość węgla niezależną od wahań cen na rynku (odbierający pokrywa zawsze tylko koszt transportu) i jest ważny około roku lub dwóch, a zatem stanowi swoistą formę lokaty.
Nietrudno się domyśleć, że ktoś decydujący się na sprzedaż takowego dokumentu we własnym zakresie najczęściej spodziewa się zań kwot niższych niż te funkcjonujące przy zakupie węgla za gotówkę. I tak w chwili obecnej, gdy tona kosztuje około 600 zł to bon na tą samą ilość opału nabyć można przy odrobinie szczęścia za 480. Zawsze jednak dotyczy to wyłącznie wymiany bonu na gotówkę,  bo zakup węgla pozostaje barterem. Tyle tytułem wprowadzenia.

Tak więc wysłałem około godziny 17:10 maila z następującym zapytaniem:

Dzień dobry. Proszę o informację czy możliwy jest u Państwa zakup węgla częściowo za talony KWK […]. Chciałbym kupić 1,5 tony z czego na tonę mam kopalniany talon, a za pół tony wraz z dowozem całości do […] zapłaciłbym gotówką. […]
Jeśli taka transakcja byłaby wykonalna proszę o informację nt. ceny. [...] Pozdrawiam
[…]

Odpowiedź nadeszła już po godzinie.

Dzień Dobry
Istnieje możliwość rozliczenia talonu za stawkę, jaką oferuje skup na pod kopalnią...Cena za orzech II z […] to 620zł/t czyli łącznie za 1,5t zapłaciłby Pan 930zł Transport jest Gratis...Co do kwoty za talon ciężko jest mi udzielić ostatecznej ceny skupu, ponieważ juz dawno nie rozliczaliśmy talonów(swojego czasu było to ok.450zł, aczkolwiek nie jestem w temacie jak to wygląda na dzień dzisiejszy). [wytłuszczenie moje - Portier] W przypadku dostarczenia 1/2t jest to koszt 310zł plus 20zł za dowóz.
Pozdrawiam

Proszę teraz spojrzeć jak wygląda od środka mój ulubiony „biznes po polsku”. Zakładając, że zgodziłbym się na podane warunki mielibyśmy sytuację następującą (pomijamy te pół tony za gotówkę):

Daję kierowcy talon na tonę węgla, a on odbiera go na kopalni nie dopłacając ani grosza. Mnie za ten sam węgiel po około 20 minutach każe dopłacić 170 zł (i nie ma to nic wspólnego z opłatą za transport). Jeśli nawet byłoby odwrotnie, tzn. dostawca najpierw przywiózłby towar, a potem odebrał bon, to i tak fizycznie mógłby na jego podstawie odebrać tą samą ilość takiego samego węgla, którą przywiózł załóżmy z innego źródła! Za transport dopłaciłbym osobno, bo on nie ma tu nic do rzeczy.
A zatem...

Sto siedemdziesiąt złotych za nic!

Nie wiem jak to się księguje, ale sam pomysł jest przedni. Coś w stylu sprzedania Kolumny Zygmunta. Przynajmniej koszty własne są podobne.
Muszę przyznać, że irytacja w jaką wprawiają mnie tego rodzaju doświadczenia sprawi niedługo, że przestanę cenzurować imiona, nazwiska i nazwy firm bądź instytucji...

2 komentarze:

  1. Pomysł przedni, faktycznie. Talony mgliście zn ami pamiętam, bo ciocia z Bytomia i pracowała na kopalni i wiem,że sprawa talonu zawsze dla niej była baaaaardzo ważna i przy każdej wizycie u nas się pojawiała. Nowe ubranku niebieskie,że hej:), ja jestem romantykiem ,więc te pioruny na dachu były bliższe moim oczom, ale i z nową szata się oswoję:). Pozdrawiam, kunegunda

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak to jest, że często jeszcze dobry interes równa się w Polsce dobra kombinacja.

    A co do ubranka to pioruny stworzyłem w 2003 roku i trochę już mi jak to mawiała pewna znajoma Litwinka nadojadły. Obecna szata graficzna inspirowana jest twórczością Microsoftu ;)) ale może jeszcze coś w niej zmienię. Nowe szablony Bloggera mi nie leżą, więc narysowałem sobie ot, taką gwiazdkę.

    OdpowiedzUsuń

Teksty z tego bloga, moją książeczkę, zdjęcia i filmy można kopiować do użytku niekomercyjnego i/lub umieszczać na niekomercyjnych stronach www, w prezentacjach, publikacjach i innych - bez prawa do modyfikowania - po podaniu autora (Portier) oraz adresu strony z której zasobów zostały pobrane (www.otoportier.blogspot.com). Wykorzystanie komercyjne jakiegokolwiek materiału wyłącznie po kontakcie z autorem i uzyskaniu jego wyraźnej zgody. Adres do korespondencji znajduje się na stronie mojego profilu w serwisie Blogger.