Problemy z dodaniem komentarza? Wyślij mi go mailem - opublikuję. Adres znajdziesz w moim profilu!

Uwaga! Komentarze pojawiają się z opóźnieniem - po przejrzeniu dla odsiania spamu (i tylko jego!)


niedziela, 20 listopada 2011

Magistra vitae

Zaczęło się przypadkiem. Któregoś dnia wędrując po kanałach znalazłem bajkę ze Smokiem Wawelskim i trochę z przekory obejrzałem ją sobie od początku do końca. Bądź co bądź na niej między innymi się wychowałem. Wróciłem nazajutrz, by przypomnieć sobie jeszcze przygody Misia Uszatka, a tuż po nich jakiś znany mi od dawien dawna, ale nadal miły oku film.

Później dopiero odkryłem, że co dzień o 19:00 nadawany jest przez tą samą stację stary poczciwy Dziennik Telewizyjny i to nie w wersji sparodiowanej przez pana Fedorowicza, a tej prawdziwej, choć właśnie przez to jakże od prawdy dalekiej. Gdy zaś już kilkanaście dni temu dołożono do tego kompletu jeden z najlepszych programów o nauce i technice, jakim była Sonda nieodżałowanej pamięci panów Kurka i Kamińskiego, przy których cały Discovery Channel, to dziecinada, zakochałem się w TVP Historia, (bo to o niej mowa) na amen.

Pierwsza, zupełnie naturalna myśl; „bo jestem już stary” wcale jednak nie wydaje mi się tu trafna. Również druga, że lubi się to, co się zna, także nie oddaje sensu sprawy.
Oglądając rozmaite, w tym przecież także w miarę nowe filmy, reportaże, wywiady i gdzieś dopiero na deser (obowiązkowy jednak od jakiegoś czasu) właśnie Dziennik sprzed ćwierć wieku dochodzę do wniosku, że to, co tak bardzo mnie w tym wszystkim pociąga, to zakładanie przez autorów, że mam mózg i potrafię go używać (jakkolwiek by mój życiorys mógł temu zaprzeczać). Tego właśnie najczęściej brakuje mi we współczesnej telewizji i kinie.

Przez lata byłem fanem pewnej znanej stacji informacyjnej, bo wydawało mi się, może inaczej – nadal tak uważam, że jest to jeden z niewielu polskich kanałów TV na naprawdę światowym poziomie, ale w tej zalecie tkwi i wada, bo jakiż jest dziś ten światowy poziom? Poziom fejsbuka, lajkowania, linkowania, żenującego czasem SZTUCZNEGO KREOWANIA naszego spojrzenia, a na dodatek wszechobecnych i kretyńskich do imentu reklam. Dużo koloru, hałasu, szybkie tempo i… umysłowy stan bezczynności.
Szambo ekspres.
I don’t like it!

Oglądam dziennik. Uśmiecham się. Wyprężony jak wyrzutnia rakiet SS-20 generał Jaruzelski omawia właśnie z niczego nie przeczuwającym herr Honeckerem tematy współpracy PRL – NRD do roku 2000…
Za pięć, sześć lat obaj przejdą do historii. „Dziś” jeszcze o tym nie wiedzą. Dyskutują.
Towarzysz Leszek Miller ze swoim niezmiennym uśmiechem opisuje, jakie to szanse daje polskiej młodzieży IX plenum, a niezapomniany Witold Stefanowicz wprost z zakładów im. Leninowskiego Komsomołu zapowiada właśnie premierę nowego modelu moskwicza…
Gdy się do tego doda panią Jolantę Klepacką, spikerkę, której wprawdzie jakimś cudem nie pamiętam, ale w której zakochałem się od pierwszego włączenia, to czegóż chcieć więcej jak tylko jeszcze i jeszcze.

Nikt nie prezentuje kretyńskich filmików z żółwiami wielkości meblościanki, ani nie omawia prześwitujących majtek ćwierć gwiazdek z naiwnych jak dziecko i tandetnych jak albańskie resoraki seriali. Oni tu kłamią, ja wiem, opowiadają mi o dobrej partii i złym Reaganie, o odwetowcach z Bonn i superkorzystnym zakupie rudy ze Związku Radzieckiego (całe 60% zawartości żelaza jak to mówi pani Jola powodując u mnie drżenie serca). To jest świat propagandy i zakłamania, ale ONI się przynajmniej wysilali żebym uwierzył. Im na tym zależało. Mimo wszystko szanowali moją (naszą) z góry założoną inteligencję.
Kto pamięta o niej dziś?

Ależ ja wiem, my to już kochamy, my tak chcemy, to jest miłe, łatwe, proste…

Taka Sonda. Program bez mała kultowy. Przystępny, popularny wręcz, ale przecież zawsze ambitny i pouczający. A jaki wszechstronny, dowcipny i z jakimi świetnymi prowadzącymi! Czy to nie był poziom światowy? Oczywiście, że był, a przecież jakimi środkami i jakim kraju tworzony!

Coś świeższego? Proszę bardzo! Kilka dni temu oglądałem np. króciutki reportaż o człowieku, który nie mogąc wyemigrować z komunistycznej Polski do Niemiec (a czuł się Niemcem w każdym calu) zdecydował się sterroryzować załogę samolotu i zmusić ją do lądowania za granicą. Nie przesadzę, jeżeli powiem, że siedziałem jak na szpilkach, chociaż nie było w tym filmie żadnych komputerowych symulacji czy irytujących jak piasek w zębach „wstawek aktorskich” na poziomie niektórych współczesnych pożal się Boże programików quasi kryminalnych. Były tylko fakty, czyste, proste i może przez to milionkroć lepiej działające na wyobraźnię. Zdjęcia porywacza zaraz po zatrzymaniu, opowieść jednego z pasażerów, realistyczne objaśnienie kolejności zdarzeń i zwiedzanie wnętrza prawie identycznego samolotu. To, co ważne, działo się bardziej chyba w głowie, niż na ekranie. Ekran pobudzał tu umysł. Większość współczesnych telewizji pobudza tylko żołądek. I nie mam bynajmniej na myśli głodu, raczej wręcz przeciwnie.

Jeżeli ktoś zatem z miłościwie mnie czytujących ma ochotę na mądrą, poważną, acz nigdy nie nudną czy szarą telewizję, na program, który zapadnie mu w pamięć, nie tylko ten dosłownie historyczny, także współczesny, choć intelektualnie ambitniejszy od przeciętności, to z czystym sumieniem polecam mu zajrzenie do TVP Historia właśnie.

No i ta pani Jola taka ładna…


fot. - You Tube

8 komentarzy:

  1. Psia kostka! A ja mam u siebie tylko TVN i dlatego nic nie oglądam :( ale poczytać o tym zawsze mogę... u Ciebie :) Pozdrawiam. anna s.

    OdpowiedzUsuń
  2. A widzisz! Ja z kolei zagrzebałem się ostatnio w trójkącie TVP Kultura - TVP Polonia - TVP Historia i powiem Ci... jest mi tam dobrze.

    Lata temu, gdy powstawał Polsat, a potem TVN byłem wniebowzięty, że i do nas dotarł "wielki świat", ale do dziś mi przeszło.

    Więcej powiem, nawet rząd mnie zawiodł ;), bo gdy przed wyborami w jednym ze spotów zobaczyłem nienaturalnie uśmiechniętego premiera wraz z ministrem spraw zagranicznych robiącym w trakcie przemowy "piramidkę" z dłoni tylko dlatego chyba, że według każdego podręcznika PR "to działa na ludzi" zrobiło mi się żal... tych właśnie na których to działa.

    Na mnie nie. Na mnie już bardziej ta pani Jola z DTV :))

    OdpowiedzUsuń
  3. ŻARTUJESZ?? Jest SONDA???? Aaaaa!!!!
    Ja mam trójgłos TVP Kultura, Religia TV i Cartoon Network ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wybuchowa mieszanina, zaiste!

    Sonda jest od poniedziałku do piątku o 18:30, a Dziennik zaraz po niej (ale w sob. i niedz. też) o 19:00 - niebo w gębie :)

    Dzisiaj przemawiał prezydent Reagan i sekretarz Gorbaczow. Coś mówili, że groźba wojny termonuklearnej została zażegnana. Aż mi normalnie kamień spadł z serca bo już nie wiedziałem czy prać skarpetki na jutro ;DD

    OdpowiedzUsuń
  5. Relacjonuj ,relacjonuj ja zawsze uwielbiałam Sondę .Na programy informacyjne miałam alergie. A Smok Wawelski to ten z szpiegiem z Krainy Deszczowców ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Mamma Mia! Ten sam! ;)

    Dziś za to mam dylemat, bo albo "Tajemnica trzynastego wagonu" na TVP Historia, albo mój idol - Clint Eastwood w "Nagłym zderzeniu" na TCM...

    Osiołkowi w żłoby dano... :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję,że jako mądry uszaty wybrałeś ten który trudniej dostać na kasecie DVD .

    OdpowiedzUsuń
  8. Raczej umarłem z głodu (jak to z uszatymi bywa), bo zadzwonił kolega i w końcu ani jednego ani drugiego filmu nie zobaczyłem. :)
    C'est la vie!

    OdpowiedzUsuń

Teksty z tego bloga, moją książeczkę, zdjęcia i filmy można kopiować do użytku niekomercyjnego i/lub umieszczać na niekomercyjnych stronach www, w prezentacjach, publikacjach i innych - bez prawa do modyfikowania - po podaniu autora (Portier) oraz adresu strony z której zasobów zostały pobrane (www.otoportier.blogspot.com). Wykorzystanie komercyjne jakiegokolwiek materiału wyłącznie po kontakcie z autorem i uzyskaniu jego wyraźnej zgody. Adres do korespondencji znajduje się na stronie mojego profilu w serwisie Blogger.