Problemy z dodaniem komentarza? Wyślij mi go mailem - opublikuję. Adres znajdziesz w moim profilu!

Uwaga! Komentarze pojawiają się z opóźnieniem - po przejrzeniu dla odsiania spamu (i tylko jego!)


wtorek, 23 lutego 2010

Przesilenie wiosenne

Chyba jestem stary. Znaczy dobra, wiem, trudno żebym młodniał, szczególnie z taką facjatą, ale jednak. Chybam się postarzał.W firmie z dziwnym skrótem mówią mi o prawie! Na wstępie, bez jakichkolwiek gróźb z mojej strony. Głupio mi. Ostatni raz tak się czułem w 1994 jak „zniesiono” pirackie kasety i następnego dnia na targowisku zobaczyłem same legalne plus skrępowaną minę sprzedającego.

Bo tak. Jest koniec lutego, pora na rozliczenia podatkowe (one mają taką specyficzną nazwę, ale się wstydzę napisać). Inni przysłali mi już w styczniu, a u „czarnych koszul” idzie to ciężko, ale że w ogóle idzie to i tak dobrze, bo kiedy rozmawia się z paniami w kadro-płacach używanie zdań złożonych z więcej niż czterech słów skutkuje prawie zawsze zawieszeniem się ich systemu. Więc dobra, (podobno nie zaczyna się zdania od więc czy bo) dzwonię, żeby nie powiedzieć wręcz telefonuję na numer wiadomy i po wysłuchaniu pouczenia, co mam zrobić, aby odwołać wezwanie patrolu, dostaję się wreszcie do pana hmhmski. Powaga! Tak się gościu nazywa!

-[Nazwa firmy], hmhmski, słucham!
-???
-hmhmski, słucham!
-Dzień dobry. (Robiło się na uczelni, nie? Stąd i kultura wysoka.) [Moje imię i reszta] Poproszę z działem płac.
-Miasto!
-Z działem płac…
-Ale z jakiego miasta!
-Katowice
-Łączę…
[Tutaj trudne do wyrażenia w piśmie efekty dźwiękowe na bazie (oczywiście) Do Elizy czy innego Keine Grenzen]

-Płace! Słucham! (Taaa… Akurat tam płacę! Złoty czterdzieści z lewej umowy! I jeszcze „słucham”, a w tyle przecież głosik: „Kasia! Chcesz z dżemem czy z serem?")
-Płace!!! (Pani nie ma imienia, ale cholesterol jakby podwyższony)
-Dzień dobry. (Wrrr…) Nazywam się [Ust. O Kontr. Publ. I Widowisk z późn. zm.] Chciałbym zapytać czy państwo wysłali już do mnie rozliczenie podatkowe, bo…
-Mówiłam przecież! [Pamiętacie panią wycierającą miski z kaszą w Misiu? Ten typ!] Mówiłam, że zgodnie z zapisem ustawowym (dyszy) i wszystkimi przepisami (dyszy bardziej) do końca lutego wyślę każdemu!
-A z tej drugiej umowy też? (Co se będę żałował? I tak płacę za połączenie!)
-Tak. Z drugiej też. I ze wszystkich innych.
-Bardzo dziękuję za informację. Do usłyszenia.
- pi…pi…pi… (Pani skończyło się makro czy tam inny podprogramik do obsługi klienta)

Ha! - zamyśliłem się dygresyjnie i już, już miałem łzę uronić nad jakże przygnębiającym doświadczeniem, (prawdopodobnie znalazł się ten klucz od pokoju z kodeksami i całą resztą) gdy przypomniał mi się znów pirat z targowiska w 94 roku. Gdzieś tak po tygodniu od WIELKIEJ ZMIANY, poza towarem na stoliku pojawiła się także wielka torba podróżna obok, a kupujący mogli usłyszeć pytanie:
- A może szuka pan nowości? Hmm? NOWOŚCI! – i okazywało się, że wszystko wróciło do normy.

Tu też wróci. Nie wątpię.
To tylko przesilenie wiosenne.

1 komentarz:

  1. Dowcipne:). Pit strasna zaba:), nigdy nie wiem, jak się zabrać, a przesilenie? E dajs pokój, minie, to ja mogę jęczeć, że mi wiosenne słońce niemiłosiernie obnaży wsyztsko i wyjdą na wierzch niedoskonałości zaszłośći:). pozdrawiam, kunegunda

    OdpowiedzUsuń

Teksty z tego bloga, moją książeczkę, zdjęcia i filmy można kopiować do użytku niekomercyjnego i/lub umieszczać na niekomercyjnych stronach www, w prezentacjach, publikacjach i innych - bez prawa do modyfikowania - po podaniu autora (Portier) oraz adresu strony z której zasobów zostały pobrane (www.otoportier.blogspot.com). Wykorzystanie komercyjne jakiegokolwiek materiału wyłącznie po kontakcie z autorem i uzyskaniu jego wyraźnej zgody. Adres do korespondencji znajduje się na stronie mojego profilu w serwisie Blogger.