Dziecko pamięta inaczej...
Pranie to był cały ceremoniał. Wielki kocioł na gazowym palniku, unoszące się wokół kłęby pary i pływająca w wannie pościel...
Nazajutrz, w niedzielny poranek jak co tydzień wyruszyłem w drogę do kościoła. Było mroźno, padał lekki śnieg, a na murach domów niepokojąco powiewały białe płachty papieru. Podszedłem do jednej z nich. „Obwieszczenie o wprowadzeniu stanu wojennego” — przeczytałem tytuł. Rozejrzałem się wokół. Jak okiem sięgnąć plakaty wisiały prawie na wszystkich budynkach. Co i rusz podchodził do nich ktoś i podobnie jak ja próbował zrozumieć, co tak naprawdę się stało. Ulica była pusta i cicha.
Szedłem powoli dobrze znaną droga, ale wszystko wydawało mi się już inne, groźne, obce. Bałem się, że to wojna, że lada moment zacznie się coś podobnego do filmów pokazywanych do znudzenia w telewizji — strzelanina, wybuchy, krzyki. Mimo, że zbliżałem się do kościoła postanowiłem nagle wracać biegiem do domu.
Dobrze, że jesteś.
Bardzo mi się podoba Twoje wspomnienie TEGO dnia. :)
OdpowiedzUsuńJeśli to nie ironia, to bardzo mi miło. A nie tak dawno w serwisie blogerskim Newsweeka zostałem przyrównany do zomowca za to że śmiałem bronić wizyty Pana w Ciemnych Okularach na RBN ;))
OdpowiedzUsuńEch...
To nie ironia. Wierzaj mi. :)
OdpowiedzUsuńWierzam :))
OdpowiedzUsuńZe stanu wojennego pamiętam (tak, wiem maluśkie dziecię byłam naonczas, ale pamiętam), że mój Tata wieczorem wyglądał na podwórko prawie nie uchylając zasłon. Nie mogłam tego zrozumieć, przecież tak nic nie widać! I razem z nim widziałam jak na główną ulicę wyjeżdża BRDM (już się go chyba nie produkuje, proszę sobie zatem sprawdzić samodzielnie co to było) i lezie paru umundurowanych.
OdpowiedzUsuńZ innej beczki, Portierze, poruszyłeś i moje, dziecięce wspomnienia Wielkiego Prania. Nie co tydzień wprawdzie, ale dwa razy do roku, przed świętami, schodziłam z mamą do piwnicy prać dywany. Betonowa podłoga z nieśmiertelną, drewnianą kratką. Jedna wanna betonowa, druga jakaś żeliwna, ale wielka. Aj, to było używania! :-) Zapach gorących mydlin, mnóstwo pary, szron na szybach...
Przy Tobie człowiek(i) robi się sentymentalny, Portier.
@DużeKa: Bojowo Rozpoznawcza Duża Maszyna? ;))
OdpowiedzUsuńAno oczywiście, że mam i tego typu wspomnienia. Wojsko, milicja, koksowniki (teraz się usmiecham widząc je na przystankach), nielegalne ulotki. Puste sklepy, szarość, strach, godziny bez prądu. Może dlatego dziś nie wymagam już cudów ani od życia ani od Polski. Kocham ją taką jaka jest.
A kratka w posadzce oczywiście, jak najbardziej. Zaglądanie do cudzych piwnic przez drzwi, lękliwe wędrówki po ciemnych korytarzach, zapach tajemnicy...
Rodzice mieli całe kartony miesięczników w rodzaju Magazynu Polskiego, Widnokręgów czy Ty i ja - mama prała, a ja przeglądałem stare gazeciska. No i jeszcze nieodłączna skrzynia na ziemniaki.
Bycie sentymentalnym to nie wada. Tak myslę.
Buuuu, a ja nic nie pamiętam ;((((
OdpowiedzUsuńNie masz czego żałować, wierz mi. ;) Raczej powinnaś się cieszyć. PRL w duszy psuje człowiekowi spojrzenie do końca życia.
OdpowiedzUsuń@Jupiter Family:
OdpowiedzUsuńSpam. Komentarz został usunięty.
Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać Twoje wspomnienie. Wielokrotnie czytałam wspomnienia polityków tamtych czasów, ludzi pracy itd, a nigdy dziecka - patrzącego na świat otwartymi oczyma, opisującego go takim jaki jest. Daje mi to zupełnie nowy pogląd na tą sprawę.. Mniej patosu, a więcej zwykłych, ludzkich odczuć. I ostatnie zdanie - wzruszające!
OdpowiedzUsuń@ patkowa: A mnie jest bardzo miło, że Ci się spodobało. Ten fragment to taki okruszek mojej hmm... autobiografii, która gdzieś tam sobie leży w szufladzie i czeka aż jej właściciel zostanie kimś sławniejszym... ;))
OdpowiedzUsuńEj ej! Ja bardzo chętnie przeczytam! Masz może ją w wersji elektronicznej? :>
OdpowiedzUsuńNo właśnie miałem i skasowałem, a teraz stosik "makulatury" czeka na zeskanowanie, obrobienie OCR-em i powrót do cyfrowego świata. Z tym, że jednak do szerszego obiegu trafi jak powiedziałem najwcześniej po objęciu przez autora jakiegoś znaczącego stanowiska w rządzie :))
OdpowiedzUsuńAle nic nie stoi na przeszkodzie abyś kliknęła na "wspomnienia" w chmurce tagów i coś tam plus minus znalazła podobnego. Zapraszam