Religia w naszym kraju od wieków jest częścią polskości, jej spoiwem i dodatkową siłą. Tam gdzie polskość była w odwrocie, tam gdzie słabła, tam zawsze jej miejsce przejmował katolicyzm. Tak było pod zaborami, tak było podczas wojen, tak też z całą pewnością działo się pomiędzy 1944 a 1989 rokiem. Wiara połączyła się w tych trudnych czasach z patriotyzmem i pozwoliła mu przetrwać. Nikt trzeźwo myślący nie odważy się temu zaprzeczyć.
Ale gdy okres walki o wolność dobiegł końca i zaczęło się budowanie nowej Polski okazało się, że nie mamy przepisu na miejsce, jakie w niej zajmować miałby Kościół. Spory o ustawę aborcyjną, krzyże Świtonia w Oświęcimiu, mniej lub bardziej zawoalowana chęć wpływania hierarchów na politykę, to wszystko sprawiło, że doszliśmy do zdawałoby się niemożliwego – buntu przeciwko narzucaniu nam (znów) jedynie słusznych poglądów. To, co dla żołnierzy AK czy NSZ, bohaterów roku 56, 70, 76 i zwłaszcza 80 było nie do pomyślenia, dziś dla dwudziestokilkulatka jest czymś absolutnie normalnym. Kościół nie zawsze i nie we wszystkim ma rację, a już na pewno nawet mając ją, nie ma prawa komukolwiek jej narzucać.
Przynajmniej nie tam, gdzie dyskusja tyczy się spraw organizacyjnych państwa i różnorodnie rozumianej polityki bieżącej.
Od czasów przełomu 1989 roku postępuje zatem na naszych oczach erozja wiary, głównie zresztą tej wiary pisanej z małej litery, wiary w nieomylność ludzi w sutannach. O ile do czasu śmierci Jana Pawła II proces ten przebiegał w ukryciu i z oporami, o tyle później znacząco przyspieszył i przeniósł się na ocenę Kościoła, jako takiego.
Ta przemiana, jaka się dokonała w młodych ludziach i stopniowo dokonuje także w starszych, miała wpływ na pewną radykalizację drugiej strony, a może i obu stron jednocześnie. Wprowadzono stan wojenny w myśleniu i ocenianiu. Pewien jestem, że jak każdy radykalizm tak i ten do niczego dobrego nas Polaków nie doprowadzi.
Myślę o tym, ponieważ zdarzyło mi się wczoraj słuchać przez godzinę (a po kilku latach przerwy) Radia Maryja, a w nim dyskusji ze słuchaczami. I o ile wolno mi tak powiedzieć, przecierałem uszy ze zdumienia.
Mężczyzna omawiający sprawę przegranej w wyborach na stanowisko prezydenta Warszawy Czesława Bieleckiego sugeruje, że należy zastanowić się nad celowością popierania przez PIS człowieka, który prawdopodobnie jest Żydem. OCZYWIŚCIE to według dzwoniącego MA ZNACZENIE.
Profesor J. R. Nowak odpowiada spokojnie (nikt słuchaczowi w trakcie długiej wypowiedzi nie przerywał), że może sprawa pochodzenia nie jest jednak najważniejsza, ale przecież Bielecki jako polityk ma inną wadę niezaprzeczalną, jest bowiem agnostykiem.
W kraju w którym 70 procent populacji nie zrozumie takiego słowa ciężko mi uznać agnostycyzm za wadę, ale niech tam, jestem tylko portierem. Słucham więc dalej.
A to dopiero początek.
Następny dzwoniący twierdzi, że pani Kluzik Rostkowska od początku wydawała mu się jakaś dziwna, a pan Poncyliusz inny. Tą opinią wpisuje się zresztą w wywody prof. Nowaka opisujące szczegółowo, kto z „rozłamowców”, kiedy i w jakich okolicznościach zachował się tak lub inaczej i mówił to lub tamto. Konkluzja jest jasna. „PIS oczyścił swoje szeregi z osób chwiejnych, niepewnych, nieskutecznych i szkodzących partii. Dobrze, że już ich tam nie ma. Od początku nie pasowali do reszty” .
Który to rok mamy w kalendarzu?
1953? 1976? 1981?
Nieważne.
Kolejny telefon. Tutaj dzwoniący przebija wszystkich oświadczając, że prezes Kaczyński jest jak Napoleon, którego też zawodzili czy wręcz zdradzali doradcy…
Jeszcze kilka głosów w podobnym tonie. Oczyszczenie, kłopotliwe elementy, niepewni ludzie itp. Pan profesor oczywiście skwapliwie potwierdza to wszystko apelując przy tym do prawicy o zjednoczenie w imię patriotyzmu i polskości przeciwko (uwaga!) meksykanizacji Polski. (Say what?!)
Tym razem kobieta. Znów problem z prezydentem Warszawy. Bo ten Bielecki to z tą Łepkowską bez ślubu żyją, w konkubinacie! To przecież dla polskiego polityka absolutna dyskwalifikacja!
O 23:40 do studia dzwoni sam Dyrektor. Opowiada o swoich spotkaniach ze zwykłymi ludźmi i ich szczerej wierze. Już mam nadzieję, że będzie milej, gdy po chwili padają słowa pełne żalu do naukowców, którzy nie pracują z narodem w imię idei, nie angażują się jak powinni (?) i stoją tylko z boku czekając na zaszczyty.
A potem jest już tylko gorzej.
Na chwilę przed północą o. Rydzyk wzburzonym głosem mówi o 25 milionach Polaków zamordowanych przez Polaków po wprowadzeniu ustawy aborcyjnej, oraz dwóch setkach płodów, które (gdzieś, kiedyś - dodaje) zatkały kanały ściekowe…
I o Bogu.
Zadaję sobie pytanie, po co Go do tego wszystkiego miesza...
----------------------------------------------------
Dla jasności. Uważam, że za obecną sytuację pomiędzy Kościołem, a społeczeństwem, za obecną ocenę Kościoła zwłaszcza, odpowiedzialne są obie strony. Tak jak nie jestem w stanie zaakceptować ofensywy absurdalnego dziś już fundamentalizmu, tak zawsze będę przeciwnikiem obrażania czy drwin z Wiary, papieża czy instytucji kościelnych.
To teraz, ufam, poszedłeś strzelić sobie jeśli nie jasia wędrowniczka, to przynajmniej popularną setkę ;D oj, tak tak, aj waj!
OdpowiedzUsuńMyślisz że zrobiłem to bardziej przed czy po napisaniu tego tekstu? ;)
OdpowiedzUsuńJa w ogóle nie rozumiem, po co Ty tej stacji słuchasz? Czyżbyś cierpiał na niskie ciśnienie? ;)
OdpowiedzUsuń@Akemi: W pracy słucham TOK FM "gdysz jezdem intelektułalistom" :)) ale jako zwolennik stwierdzenia, że zgoda buduje uważam, że tak naprawdę SŁUCHAĆ powinno się wszystkich, szczególnie zanim się ich oceni.
OdpowiedzUsuńPoza tym wiesz, jeśli nikt nie nazwie bredni po imieniu, urosną do miana racji...
Eeeee, a mogą być dwie odpowiedzi prawidłowe, jak rozwiązanie równania z dwoma niewiadomymi?
OdpowiedzUsuńPRZED I PO ;F
Ha! Jedynka, siadaj! Nie pijam nawet kawy, a co dopiero "jasia wędrowniczka" :)))
OdpowiedzUsuńIiii tam. Ze mną możesz być szczery. Nie wygadam ;D
OdpowiedzUsuńJa najbardziej boję się fanatyzmu. Może takim religijnym fanatykom wydaje się, że postepują zgodnie ze słowami Jezusa, iż trzeba być zimnym lub gorącym a nie letnim. Ale przegięcia w żadną stronę nie są dobre.
OdpowiedzUsuńWidzę, że Portier także słucha czasami radia Maryja :) Parę lat temu słuchałem zawsze bo tylko tam w nocy ktoś gadał.
OdpowiedzUsuńCzasami niesamowitych rzeczy można się dowiedzieć :)
To radio na pewno jest potrzebne wielu ludziom, tylko szkoda że ojciec Rydzyk robi politykę:)
PS. Z tego co znam Pana portiera to on chyba pije samą herbatę, wiem bo już nie raz próbowałem coś mocniejszego zaproponować :)
Pozdrawiam, zakonspirowany Pan Y :))
Ale herbata z prądem jest dobra po przemarznięciu. Byle nie na mrozie. Choć takie samo działanie ma herbata z imbirem. Co Ty na to, Szanowny?
OdpowiedzUsuń@Anna S.: Może to nie jest do końca fanatyzm, raczej zamknięcie w swoich poglądach. Na pewno jednak nie ma wiele wspólnego z tym, czego uczono nas na lekcjach religii.
OdpowiedzUsuń@Pan Y alias Pan X: Do nocnego i nie tylko słuchania gadanego radia polecam dozgonnie TOK FM. Pomijając programy o zdrowiu, które są średnie, to cała reszta, czyli kultura, polityka, gospodarka, socjologia, są podane tak smakowicie, że czasem nie można się oderwać. Świetne audycje prowadzi po 16:00 redaktor Grzegorz Chlasta.
W drugiej kwestii powiem tylko że np. kawę ostatnio miałem w ustach może dwa - trzy lata temu, a piwo chyba z dekadę. Mocniejsze trunki jeszcze dawniej :))
Kasuje Pan moje komentarze czy jak ?
OdpowiedzUsuńTański
@W.T.: Nie kasuję Twoich komentarzy, a tylko ten komentarz. Mam poczucie humoru i dużo autoironii, ale komentarze ad personam sobie darujmy. Bez urazy. Temat zamknięty.
OdpowiedzUsuńNa prawdę, niby o tym wszystkim o czym tu napisałeś powszechnie wiadomo, a jednak po raz kolejny jestem zdruzgotana i zawiedziona częścią Polaków, ludzi, którzy uważają się za ucywilizowanych i tolerancyjnych (nauczmy się znaczenia słów, których używamy, błagam!), a jednocześnie nie wstydzą się, bo ja bym się wstydziła opowiadać takie rzeczy na wizji. Wszystko jest ogromnie istotne - wiara, wygląd, pochodzenie etniczne, narodowość, z kim kto śpi, jaki kolor bielizny nosi i czy przypadkiem ktoś z jego dalekich krewnych nie jest osobą innej orientacji, ale nie to jakim jest człowiekiem, jakie ma poglądy i czy jest uczciwy! Przeraża mnie ta mentalność, na prawdę.
OdpowiedzUsuńWitam, pozdrawiam, do lektury zapraszam!
OdpowiedzUsuńMnie też przeraża, a właściwie to już nie wiem, przeraża czy śmieszy. Od "sprawy z krzyżem" zastanawiam się "skąd się tacy biorą?" Naprawdę spotykam ich w sklepie, w autobusie, w kinie? Naprawdę wierzą w to, co potem z takim przekonaniem głoszą innym? Bo czy można pleść brednie o czyimś pochodzeniu, sytuacji rodzinnej itp. i być pewnym (a oni są pewni!), że to ma wpływ na to jakim dany polityk jest np. patriotą?
Komentarz nie miał na celu Cię w żaden sposób dotknąć. Pewnie mamy trochę inne poczucie humoru :)
OdpowiedzUsuńTański
@ W.T.: Też i wcale nie oczekuję przeprosin. Nie jestem z PIS-u :)
OdpowiedzUsuńWolałbym tylko żeby komentarze na tym blogu tyczyły się choćby plus minus tematów z postów, pod którymi są umieszczone. I tylko tyle.
Dokładnie! Przerażające jest to, że ludzie nie mają większych problemów i ciekawszych zajęć niż wgląd w życie prywatne osób publicznych i tyczy się to zarówno polityków (oo! do tych to już mają święte prawo, bo jak można powierzyć swoje życie w państwie komuś o kim się nic nie wie! ;)), jak i innych gwiazd i gwiazdeczek. Nie wiem dlaczego, ale nigdy mnie to specjalnie nie interesowało, albo jestem przedwcześnie starzejącą się osobą, niezbyt podążającą za trendami, albo może na tyle nieodpowiedzialną, że wybieram władzę 'na odwal się', kompletnie bez namysłu :))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że odczytasz ukryty sens.
Taaaa... Przedwcześnie starzejącą się, na pewno... :)))
OdpowiedzUsuńWiesz, myślę, że na swój sposób ICH życie powinno nas obchodzić, tyle że nie tak jak nam to wmuszają tabloidy, a zwyczajnie, po ludzku. Dla mnie na przykład bardziej wiarygodny jest prezydent, który jest uśmiechniętym ojcem i mężem niż jego konkurent z ponurą miną i życiem osobistym cokolwiek nieustabilizowanym.
Z tym że chodzi mi o jakąś nie wiem, zaradność, skuteczność danego życiorysu, a nie o czyjeś w przenośni świadectwo ślubu czy komunii, ani tym bardziej prywatność.
No pewnie, że powinno, ale niestety, ludzie mają skłonność do skrajności i albo kompletnie nie interesują się władzą, nie chodzą na wybory, nie czytają gazet, nie oglądają wiadomości, albo właśnie aż nadto próbują wnikać w życie rządzących. Ech, zaczynam ględzić więc chyba się wyłączę! Źle trafiłeś - takie tematy pobudzają mnie do wielogodzinnych rozmów i wymiany poglądów.
OdpowiedzUsuńAleż ja się bardzo cieszę. Jeśli mogę tak napisać to połaź sobie tu trochę i może akurat jakiś temat Cię zainteresuje. Tagi są w okienku z boku. Postów od lata 2009 trochę się nazbierało.
OdpowiedzUsuńCo do polityki to powiem jeszcze tak. Na naszych oczach zmienia się świat. Taki pan Jarosław i jego partia są tak naprawdę ostatnimi z tej dawnej epoki i dawnego sposobu rozumienia słów takich jak patriotyzm, wolność itd.
Rzecz w tym że nikt nie wie jakie są czy powinny być te nowe wzory na takie pojęcia. Musimy szukać, wypracowywać je, dyskutować. Nie jestem ani wielkim euroentuzjastą ani też zwolennikiem tzw. poprawności politycznej jako czegoś nadrzędnego nad prawdą i zdrowym rozsądkiem. Wiem tylko, że trzeba ewoluować. Z jednej strony mieć odwagę zrobić krok do przodu, z drugiej nie wahać się przyznać do błędu, jeśli właśnie będzie to błąd.