-Poczta nie chciała przyjąć ode mnie wpłaty abonamentu RTV
sobota, 28 grudnia 2013
Podsumowanie roku 2013
Zakładałem ten blog latem 2009 roku na chwilę przed likwidacją strony www.portier.pl.tl którą wcześniej prowadziłem dla moich koleżanek i kolegów w ramach walki o prawa pracownicze w firmie ochroniarskiej. Tam byłem, oficjalnie przynajmniej, twardzielem, samozwańczym "małym Wałęsą" demaskującym szwindle i szwindelki, tu zaś miałem w planach już zupełnie prywatnie i "przy herbatce" tylko wspominać, opowiadać i generalnie wyrażać swoje zdanie na wszelkie możliwe tematy. Przez bardzo długi czas, jak sądzę plus minus do wiosny 2012 tak właśnie było. Wszystkiego po trochu. Kto nie wierzy, niechaj sam sprawdzi. Ale gdzieś tak od trzeciej wycieczki w Beskidy wszystko inne zeszło stopniowo na plan dalszy i górę wzięły góry, że się tak mało oryginalnie wyrażę. Nie przestałem przecież kupować i czytać książek (nadal około trzydziestu rocznie), nie przestałem pasjonować się historią, prawami pracowniczymi czy polityką ani też wygrzebywać na Allegro zabytkowych magnetowidów i komputerów, tyle tylko, że zniknęła mi gdzieś dawniej będąca na podorędziu chęć, by tu o tym wszystkim natychmiast opowiadać.
Ale to nie jest blog o górach. Nie był, nie jest ani nie będzie. To zawsze i przede wszystkim jest kawałek mojej duszy. Dziwnego gościa bez matury, ale za to z marzeniami. Bo to o nie tylko, o nic innego w tym wszystkim chodzi.
Skoro jednak podsumowując rok 2013 mam przed sobą trzydzieści jeden wpisów (najmniej w historii) z których aż czternaście dotyczy gór, to cóż, po raz kolejny pozwolę sobie do nich nawiązać jeszcze przy końcu tego posta. Spójrzmy najpierw jednak na blogowy kalendarz Portiera AD 2013.
W styczniu...
-poznałem prezydenta Ignacego Mościckiego
-Poczta nie chciała przyjąć ode mnie wpłaty abonamentu RTV
-Poczta nie chciała przyjąć ode mnie wpłaty abonamentu RTV
W marcu...
oraz... to co powyżej ;)
===
Tyle podsumowania roku blogowego jako takiego. Pora na podsumowanie dotyczące już ściśle moich wędrówek. Zaczniemy od porównania długości tras z 2011 oraz 2012 i 2013 roku.
Postęp jest oczywisty, prawda? A i wynik całościowy niezły - prawie 282 kilometry w nogach! Kiedy spoglądam na mapę Beskidu Śląskiego, to daje się zauważyć pewną prawidłowość. Otóż powracając na szlaki w 2011 roku zacząłem od środka, potem koncentrowałem się na jakby coraz szerzej zataczanych kręgach (Szczyrk, Wisła) , ale generalnie "znosiło mnie" na zachód (Jaworze, Skoczów, Ustroń). Dopiero w 2013 roku dotarłem najpierw do wschodniej a później południowej części "moich" gór od Wilkowic poczynając poprzez Radziechowy, Węgierską Górkę, Zwardoń i Jaworzynkę. Tym sposobem w ciągu trzech sezonów deptania odwiedziłem wszystkie ważniejsze szczyty i miejscowości w okolicy. Zostało mi oczywiście kilka, jeśli nie kilkanaście tras alternatywnych do miejsc, które już znam, oraz (o ile mnie pamięć nie myli) trzy góry do zaliczenia. Są to jednak, bądźmy szczerzy, szczyty raczej drugo, żeby nie rzec trzecioligowe. Koczy Zamek, Ochodzita i Kozia Góra. Plus pewnie kilka z gatunku tylko "punktów na mapie".
A oto trasy moich eskapad z 2013 roku nałożone na jedną mapkę. Kolory nie są oznaczeniami szlaków!
Otwórz w nowej karcie aby zobaczyć w pełnej rozdzielczości!
Z najnowszych wycieczek i wybranych zdjęć przygotuję w przyszłości drugą część mojej książeczki "Zadyszka za dyszkę", a na razie, kończąc ten wpis pozwolę sobie zaprezentować jeszcze pięć dodatków specjalnych do trasy szesnastej Wisła Głębce - Jaworzynka Trzycatek. Voila!
Filmik pierwszy - na Przełęczy Łączecko.
Filmik drugi - Kiczory.
Filmik trzeci - zejście szlakiem żółtym.
Filmik czwarty - pomiędzy Kiczorami a Szałasem Dupne.
I creme de la creme, czyli most, którego nie było ;)
Mapka ułatwi odnalezienie przedstawionych miejsc w terenie.
===
WSZYSTKIEGO DOBREGO!
Do poczytania w Nowym Roku!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Teksty z tego bloga, moją książeczkę, zdjęcia i filmy można kopiować do użytku niekomercyjnego i/lub umieszczać na niekomercyjnych stronach www, w prezentacjach, publikacjach i innych - bez prawa do modyfikowania - po podaniu autora (Portier) oraz adresu strony z której zasobów zostały pobrane (www.otoportier.blogspot.com). Wykorzystanie komercyjne jakiegokolwiek materiału wyłącznie po kontakcie z autorem i uzyskaniu jego wyraźnej zgody. Adres do korespondencji znajduje się na stronie mojego profilu w serwisie Blogger.
No pięknie powspominać, gdy jest co :D... Ja niestety w tym roku wieloma wycieczkami górskimi pochwalić się nie mogę, ale i tak jestem zadowolona. Powodzenia w przyszłym roku zatem Ci życzę, dużo radości z wędrowania, nowych szlaków i starych od nowa :)... Oby nogi Cię niosły lekko...
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Tobie także wszystkiego spełnionego w Nowym Roku życzę.
UsuńTo tutaj powyżej właściwie miało mieć formę dwóch osobnych postów - jednego jako uzupełnienia wycieczki i drugiego jako rocznego spisu treści, ale wymieszałem wszystko razem i jest jak jest. Taki mały rachunek sumienia :)
Do wiosny, której mam ambitną nadzieję dożyć gór nie będzie, zatem trzeba się zająć innymi zaniedbanymi nieco tematami.
I dobrze :). Warto czasem zaległości ponadrabiać. Ku przyjemności czytaczy ;) :D. Do siego!
UsuńWykonałeś kawał dobrej roboty Portierze. Gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńWpierw przeczytałam całe Twoje roczne podsumowanie, obejrzałam filmiki i przy okazji poznałam Twój głos. Przyjemny! To była miła niespodzianka. Dziękuję! :) Potem postanowiłam w każdej wolnej chwili wracać do tego wpisu i krok po kroku przypomnieć sobie wszystko co zarejestrowałeś pod kolejnymi linkami-odsyłaczami.
Zaliczyłam już styczeń i luty, jutro zagłębię się w marcu i może zdążę przypomnieć sobie kwiecień. Już nie mogę doczekać się jutra.Tym razem bowiem, czytało mi się Twoje wpisy inaczej. Odkrywałam Cię jakby na nowo i powiem Ci w tajemnicy, że nie doznałam rozczarowania, a wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej doceniam Ciebie i pracę jaką wykonałeś mimo tak małego limitu wolnego czasu jakim dysponujesz. Grzechem by było tego nie docenić. Tym czasem dobranoc Portierze! Życzę miłych snów.
Karolina
To nie praca, to raczej odwaga siedzenia w piaskownicy, gdy inni dawno z niej wyrośli ;))
UsuńAle dziękuję mimo to :)
Pozdrowienia
Wszystkiego dobrego w 2014 roku :) Fascynacji górami i kotami :) sprawami zwykłymi i niezwykłymi :) Wspaniałego nowego roku :) Ala Koty Katowic :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
UsuńMruczącego Nowego Roku Ci życzę :)
Częstszych ale krótszych wycieczek, większego zaangażowania pisarskiego, miłego mruczando - wibranda kociej paczki i mega wiela optymizmu :) DO SIEGO !!!!!!!! Agatka Łatka :P
OdpowiedzUsuńNiech Ci kaktus pomyślności nigdy nie zagaśnie! :DD
UsuńŻyczę Ci dużo uśmiechu, dobrego humorku, zdrowia i spełnienia z naddatkiem najskrytszych marzeń. I oby Katowice były choć w części lepsze dzięki takim wyjątkowym ludziom jak Ty.
Jak zmieni się drużyna rządzących, może coś z Katowic będzie. Aktualnie wróże miastu upadek.
OdpowiedzUsuńUpadek byłby wtedy gdyby nikt nie zauważał absurdów. Skoro tak nie jest, to można mieć nadzieję. Agata zostanie radną i będzie dobrze ;)
UsuńPodsumowanie na miarę 'miszcza'! Dalszych sukcesów w poszukiwaniu marzeń życzę i udanych do nich tras!
OdpowiedzUsuńPóki życia starczy, z tarczą lub na tarczy!
Usuń:)
Dziękuję.